Grupa VW zadowolona z elektryków. Mogła sprzedać ich jeszcze więcej
Grupa Volkswagena podzieliła się wynikami finansowymi z 2021 roku. Jeszcze w grudniu liczono na szybki wzrost, teraz koncern musi stawić czoło ograniczeniom logistycznym. Jedno jest pewne – elektrycznych pojazdów będzie w ofercie tylko więcej.
15.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:57
Decyzja marki o rozpoczęciu elektrycznej ofensywy w Europie opłaciła się. Oczywiście nie ma co ukrywać, że wynikało to z gigantycznego kryzysu wizerunkowego związanego z fałszowaniem danych dot. emisji spalin, lecz elektryczne modele okazały się niezłą inwestycją.
Co czwarty sprzedawany elektryk to dzieło grupy Volkswagena. To zasługa nie tylko Volkswagena ID.4, ale też Škody Enyaq czy np. dobrze przyjętego przez fanów marki Porsche Taycana. Łącznie dostarczono 450 tys. pojazdów elektrycznych na całym świecie.
Takie rozwinięcie elektryków pozwoliło na osiągnięcie celu flotowej emisji w Unii Europejskiej – innymi słowy Grupa Volkswagena nie przekroczyła narzuconej przepisami emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Sukcesy odniesiono też na innych rynkach: w Chinach cała grupa ma aż 16 proc. udziału w rynku, a Porsche, Bentley i Lamborghini odnotowały rekordowe wyniki sprzedaży. Co ciekawe, można było sprzedać jeszcze więcej, ale brakowało półprzewodników. Teraz problemem są wiązki kabli, głównie produkowane w Ukrainie. Na konferencji prasowej Herbert Diess, dyrektor zarządzający grupy, zauważył, że firma "poradzi sobie z tym kryzysem".
Grupa Volkswagena bardzo dużo zainteresowania poświęca nowemu ID. Buzz, który ma być kolejnym wcieleniem kultowego "ogórka". Ma on przyciągnąć nowych klientów do marki. Będzie to samochód – co nie powinno dziwić – całkowicie elektryczny. Koncern stawia też na współpracę z Fordem, z którym będzie tworzyć kolejne pojazdy.