GP Niemiec: Brzydkie czerwono-białe szachy
Wygląda na to, że zapowiedzi Ferrari o powrocie na szczyt okazały się w stu procentach uzasadnione. Podczas dzisiejszego wyścigu o Grand Prix Niemiec na torze Hockenheim, inżynierowie zespołu z Maranello grali w czerwono-białe szachy.
25.07.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:43
Tor Hockenheim jest jednym z najszybszych obiektów w tegorocznym kalendarzu F1, kierowcy pokonują jedną pętlę w czasie nawet poniżej 1 minuty i 14 sekund, stąd dzisiejszy wyścig liczył aż 67 okrążeń. Jednak z wyjątkiem trzech pierwszych kółek, reszta wyścigu była jak jazda rowerami po owalu w Indianapolis, koszmarnie nudna.
Sebastian Vettel startujący z Pole Position, już na samym początku został bardzo cwanie objechany przez obu kierowców zespołu Ferrari. Najszybciej wystartował Felipe Massa, który z trzeciego miejsca przesunął się na czoło stawki. Czwarty jechał Lewis Hamilton, piąty Jenson Button, szósty Mark Webber. Za czołówką, tak jak wszyscy przewidywali, jechała druga grupa kierowców, której przewodził Robert Kubica, naciskany przez Michaela Schumachera.
Po pierwszej i jedynej dla większości kierowców zmianie opon kolejność czołówki się nie zmieniła, pozycjami zamienili się jedynie kierowcy Mercedesa i teraz to Rosberg jechał na ósmej pozycji, za Robertem Kubicą.
Wszystko pozostawało bez zmian, kiedy reszta stawki powoli się rozjeżdżała, Fernando Alonso bardzo systematycznie doganiał Felipe Massę. W pewnym momencie inżynier Brazylijczyka podał mu następujący komunikat: *"Fernando jedzie szybciej niż ty, daj znać, że zrozumiałeś." *Chwilę później, po wyjeździe z najwolniejszego zakrętu na torze Massa szybciej zmienił bieg, odjął gazu i w bardzo bezczelny i brzydki sposób przepuścił Fernando Alonso.
Od tej pory w punktowanej stawce nie zmieniło się już nic, kolejno: Alonso, Massa, Vettel, czwarty Hamilton, Button, Webber, siódmy Kubica, Rosberg, Schumacher i ostatni punkcik przypadł Pietrowowi (wreszcie!).
Na konferencji prasowej Felipe Massa został zapytany o tę sytuację. Brazylijczyk wyraźnie nie był zadowolony z takiego obrotu spraw: "Cóż mogę na ten temat powiedzieć." Team orders, czyli polecenia zespołowe w stylu "przepuść go" itd. są w Formule 1 zabronione. Zespoły i tak bardzo często "ustawiają" swoich zawodników, wszyscy starają się jednak robić to w dużo bardziej subtelny sposób. Mam nadzieję, że sędziowie FIA przyjrzą się całej sprawie.
Robert Kubica pewnie dowiózł do mety sześć punktów i po raz kolejny pokazał, że jedynym ograniczeniem jest dla niego bolid. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie Renault przygotuje Polakowi konkurencyjną maszynę i Robert będzie mógł utrzeć nosa Red Bullom, McLarenom i szachistom.