General Motors pokazało swój pierwszy samochód bez kierownicy. I wszystko w nim jest źle
Amerykanie pokazali, jak mają już niedługo wyglądać nasze auta. Najbardziej szokujący ma być brak czegokolwiek, co pozwalałoby sterować samochodem. Inżynierowie jednak najbardziej zadziwili swoją ignorancją i kompletnym niezrozumieniem tematu. To nie jest dobra prognoza dla GM na najbliższe lata.
12.01.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:35
Mamy już 2018 r. i według wcześniejszych zapowiedzi wielu firm autonomiczne samochody, które nie potrzebują kierowcy, miały się pojawić za dwa lata. Brzmi to niewiarygodnie i powoli zauważają to też sami inżynierowie powoli wycofując się z obietnic. Podczas technologicznych targów CES w Las Vegas przedstawiciele Toyoty, Hyundaia, Boscha i Lyfta przyznali, że choć technologia jest już testowana od jakiegoś czasu, to od masowego pojawienia się autonomicznych samochodów dzielą nas jeszcze długie lata. Jednak zarazem to właśnie takie auta są dzisiaj tymi, którymi chce się pochwalić każdy. Również General Motors.
Zaprezentowany właśnie model koncepcyjny amerykańskiego giganta niczym by się nie wyróżniał na tle dziesiątek autonomicznych prototypów, które już widzieliśmy. Postanowiono jednak, aby zaszokować wszystkich i usunąć z samochodu kierownicę, pedały i dźwignię zmiany biegów. W końcu skoro nie są one potrzebne do jazdy, to po co mają zabierać miejsce? Niestety cała operacja jest równie imponująca, co pozbawiona sensu.
General Motors nie zaprezentowało żadnego nowego modelu, tylko wykorzystało elektrycznego Chevroleta Bolta. Po prostu stworzono symetryczną deskę rozdzielczą z dwoma miejscami dla pasażerów. Powstaje pytanie – po co w ogóle to robić? Skoro jest to prototyp do testów, to taka zmiana nie była potrzebna, natomiast jeśli miała być to prezentacja tego, jak samochody będą wyglądały za kilka lub kilkanaście lat, to napiszę krótko – bzdura, to najgłupszy projekt wnętrza autonomicznego samochodu, jaki widziałem.
Jeden stosunkowo mały ekran umieszczony między fotelami nie ma wiele sensu. A siedzenie przed zwykłymi schowkami na rękawiczki jest dziwne. Jednak to tylko czubek góry lodowej. Całkowicie autonomiczne samochody, z których można usunąć kierownicę, to ogromna zmiana w transporcie, która całkowicie redefiniuje to, jak powinno wyglądać wnętrze takiego pojazdu. Nie ma już potrzeby tworzenia specjalnego miejsca dla kierowcy i naturalnego jego odbicia w postaci fotela dla pasażera. Osoby siedzące z przody w ogóle nie muszą być zwrócone w kierunku jazdy. Sam podział na dwa fotele i trzyosobową kanapę jest w takim przypadku irracjonalny.
To, co zrobili w GM, przypomina początki motoryzacji, gdy pierwsze samochody wyglądały jak konne bryczki, tylko bez tych przemiłych zwierząt na przodzie. Wtedy silniki umieszczano w najdziwniejszych miejscach (gdzie tylko znalazło się wystarczająco miejsca), bywało, że kierowca siedział w drugim rzędzie, a całość była potwornie nieergonomiczna i bezsensowna. Inżynierom zajęło chwilę zrozumienie, że samochód to inny rodzaj pojazdu niż tylko zmodyfikowany powóz konny. Wydawałoby się, że teraz, dobre 130 lat później, wielkie korporacje nie powinny popełniać takich błędów jak samotni wynalazcy z XIX w. Jak widać jest inaczej.
Autonomiczne samochody to będzie największa rewolucja w motoryzacji nie tylko dlatego, że po zakrapianej imprezie nasze auto samo zawiezie nas do domu. Technologia ta zredefiniuje to, jak postrzegamy pojazdy, jaki mają kształt i jak są zaaranżowane. Eliminacja części mechaniki spowoduje też, że inżynierowie będą mogli inaczej umieścić silnik czy inne podzespoły. Co więcej w przypadku samochodów elektrycznych te zmiany będą mogłyby być jeszcze bardziej radykalne. Małe motory napędowe, akumulatory zamiast zbiornika paliwa – to wszystko oznacza, że sprawdzone od stu lat standardy przestaną obowiązywać.
Zatem w autonomicznych samochodach nie tylko znikną lusterka czy kierownica w kabinie, ale pojazdy te będą wyglądać zupełnie inaczej. I jeśli jakaś firma (nawet tak duża korporacja jak GM) tego nie rozumie, to znaczy, że ma duży problem. Oczywiście nie stanie się to natychmiast. Wiele firm już zapowiada, że ich autonomiczne samochody będą posiadały (przynajmniej na początku) również tryb manualny. Z deski rozdzielczej wtedy wyjedzie kierownica, a niżej pojawią pedały. To oczywiście wymaga klasycznego układu we wnętrzu, zatem producenci mają jeszcze sporo czasu na zrozumienie w czym rzecz i jak powinny wyglądać autonomiczne samochody.