Używane Ferrari 348 - klasyka z Maranello
Ferrari - siedem liter przyspieszających tętno każdego fana motoryzacji. Samochody tej włoskiej marki zawsze poruszały wyobraźnię i sprawiały, że świat wydawał się piękniejszy. Czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy to na przykładzie modelu 348, idealnego synonimu auta z Maranello.
04.05.2011 | aktual.: 30.03.2023 10:15
Amerykańskie muscle cary od zawsze kojarzyły się z bulgotem ogromnych silników, Lamborghini z wyciem V12 i unoszonymi do góry drzwiami, a Ferrari? Zawsze musiały być czerwone, niewygodne, szybkie, głośne i nieokiełznane. Najwięksi fani włoskiej marki jako jeden z najbardziej wiernych tym stereotypom przykładów wskazaliby model F40. A coś, co naprawdę można kupić?
Jeżeli ktoś chce od A do Z przekonać się, co oznacza "Ferrari", powinien kupić coś z centralnie umieszczoną V8. F430 - za drogie, 360 - zbyt szpanerskie, Testarossa ma za dużo cylindrów, a 348? Poprzednik modelu F355, tańszy i stylistycznie pamiętający jeszcze lata 80.
Auto zostało po raz pierwszy zaprezentowane w 1989 roku i od razu dostępne było w wersji coupe oznaczonej jako TB oraz w wersji targa, sprzedawanej jako TS. Chyba każdy fan motoryzacji doskonale rozpoznaje rękę Pininfariny w stylistyce tego modelu. Charakterystyczne paski na drzwiach, całkowicie zamaskowany tylny pas i unoszone do góry przednie światła nawiązują do Testarossy.
W 1993 roku, cztery lata po debiucie Ferrari 348, na rynku pojawiła się wersja Spider, kabriolet z miękkim brezentowym dachem. Dobrym kompromisem i pomiędzy kabrio i coupe jest wersja TS, z nadwoziem typu targa. Dach zwiększa sztywność karoserii, a w słoneczne dni można go zdemontować, chowając za fotelami.
Rozwiązanie to nie jest idealne, bo fotele trzeba dosunąć do przodu, lepiej więc zostawiać dach w garażu. Wbrew pozorom modele TS cieszą się sporą popularnością i nie ma problemów z ich zakupem. Łącznie spośród ponad 8000 wyprodukowanych Ferrari 348 aż 4400 egzemplarzy to modele TS. Niezależnie od wybranej wersji nadwoziowej serce auta zawsze jest takie samo.
Ferrari jest napędzane centralnie umieszczonym silnikiem V8 o pojemności 3,4 litra. Jednostka ta kręci się aż do 8000 obrotów, przy 7200 obr./min osiągając moc maksymalną 300 KM, a przy 4200 obr.min - 317 Nm momentu obrotowego.
W przeciwieństwie do poprzednika, modelu 328, jednostka napędowa ułożona jest wzdłużnie, podobnie jak w przypadku F40, natomiast skrzynia biegów poprzecznie w myśl układu transversale. Dzięki współpracy obu podzespołów ważące nieco ponad 1300 kg auto rozpędza się do pierwszej setki w 5,6 sekundy i osiąga prędkość maksymalną 275 km/h.
W 1994 roku Ferrari przeszło facelifting, w którym jedną z głównych zmian było zamontowanie wydajniejszego układu wydechowego, dzięki czemu moc auta wzrosła do 320 KM w wersji europejskiej oraz do 312 KM w wersji sprzedawanej na rynku północnoamerykańskim. Poliftingowe egzemplarze oznaczane są dodatkową literką "G", GTB, GTS.
Kabina pasażerska Ferrari jest spartańska, jak na sportowe auta z końca lat 80. przystało. 348 jest pełnoprawnym supersamochodem swoich czasów, ze wszystkimi pozytywnymi i negatywnymi stronami tego rodowodu. Wprawdzie jednostka napędowa generuje przepiękne brzmienie, jednak podczas długich podróży może rozboleć od tego głowa. Bagażnik umieszczony z przodu jest niewielki, więc wygodniej będzie korzystać z fotela pasażera do przewozu "bagaży".
Kiedy jednak ktoś widzi zaparkowane czerwone Ferrari, od razu podchodzi bliżej, więc każdy przechodzień będzie widział, co lub kogo przewozi właściciel.
Wbrew pozorom da się korzystać z 348 do jazdy na co dzień. Trzeba się będzie jednak sporo namęczyć, bo wspomaganie kierownicy jest bardzo słabe, a jak na auto z centralnie umieszczonym silnikiem przystało, każdy korek w upalny dzień może spowodować problemy z chłodzeniem jednostki napędowej.
Jednak właściciel egzemplarza kupionego i robionego "po kosztach" i tak nie będzie tego świadomy, ponieważ żadna z kontrolek we wnętrzu ani żadne z urządzeń elektrycznych nie będzie działało. Auto nie należy do przesadnie awaryjnych, jednak niemal zawsze jest w nim coś do zrobienia. Na szczęście większość z tych drobnych napraw można wykonać samodzielnie, co z pewnością ucieszy miłośników majsterkowania.
Ferrari 348 jest więc świetną propozycją dla tych, którzy chcą poczuć, co oznacza posiadanie Ferrari. Dla tych odważnych, którzy są świadomi wysokich kosztów utrzymania i chcą z czystym sumieniem spojrzeć w lustro i powiedzieć, że są właścicielami pełnoprawnego, bezkompromisowego Ferrari.
Koszty utrzymania auta są spore. Na sam zakup pojazdu należy przeznaczyć od 30 do nawet 50 tysięcy euro - nie warto szukać egzemplarzy w Polsce. Podczas spokojnej jazdy 348 spala około 20 litrów na 100 km, jednak kto podczas niedzielnej przejażdżki swoim Ferrari będzie przejmował się spalaniem. Z pewnością jednak powinien interesować go stan opon, tylny napęd prowokuje do agresywnej jazdy, a komplet ogumienia może kosztować nawet ponad 3000 zł.
Jeżeli jednak ktoś jest skłonny zaakceptować wszystkie niedogodności, to każda weekendowa przejażdżka będzie dla niego niezwykłym doznaniem, a czarny konik na żółtym tle odwdzięczy się wspaniałym galopem.
Ceny przykładowych części zamiennych:
- ECU - 1300 zł
- Opony Pirelli PZero - 3400 zł
- Klocki hamulcowe - od 300 zł
- Przednie lampy w zderzaku - 3000 zł
- Zestaw naprawczy rozrządu - 3500 zł
- Zestaw do wymiany oleju - 100 zł
- Tylny zderzak - 4000 zł
- Piasta - 1000 zł
- Sprzęgło jednopłytowe - 3000 zł
- Sprężyna resorująca - 500 zł