Elektryczne samochody sportowe - ekologicznej mocy część 2!
Kilka dni temu opublikowaliśmy listę dziesięciu sportowych samochodów o napędzie elektrycznym. Okazało się, że nie da się zmieścić wszystkich wartych uwagi projektów w jednym wpisie. Dlatego mamy dla Was ciąg dalszy ekologicznej mocy.
31.08.2011 | aktual.: 07.10.2022 18:14
Jaguar C-X75
Futurystyczny wygląd oraz karoseria ważąca zaledwie 1350 kilogramów. Do tego wszystkiego legenda Jaguara połączona z doświadczeniem znanego teamu Formuły 1 o nazwie Williams. Mimo tego, że Jaguar C-X75 nie będzie do końca autem o napędzie elektrycznym, z pewnością jest wart uwagi.
To półhybryda, która będzie wyposażona w silnik spalinowy, jednak jego zadaniem będzie dostarczanie mocy do jednostek elektrycznych. Dzięki temu systemowi auto ma rozpędzać się do pierwszej setki na poziomie 3-4 sekund oraz osiągać prędkość maksymalną 320 kilometrów na godzinę.
Jaguar planuje produkcję zaledwie 250 sztuk tego modelu, a za każde auto trzeba będzie zapłacić około 3-4 milionów złotych. Reszty szczegółów jeszcze nie ujawniono.
Koenigsegg Quant
Koenigsegg to szwedzka firma, która powstała w 1994 roku. Od samego początku Koegnisegg mierzył bardzo wysoko produkując auta, które z łatwością przekraczały magiczną granicę 300 km/h i dzisiaj depczą po piętach nawet Veyronowi.
Elektryczny Koenigsegg nie może więc być byle jaki. Auto jest pokryte cienkimi bateriami słonecznymi zasilającymi akumulatory, które podobno mają być ładowane zaledwie w ciągu 20 minut, a częstotliwość ładowania nie wpłynie na ich wytrzymałość.
Dzięki dwóm silnikom elektrycznym o łącznej mocy 517 KM, Quant ma rozpędzać się do pierwszej setki w około 5 sekund i osiągać prędkość maksymalną 274 km/h. Jeżeli baterie faktycznie da się naładować w ciągu 20 minut, a zasięg zgodnie z zapowiedziami producenta będzie wynosił aż 500 km, Quant będzie najlepszym elektrykiem dostępnym na rynku.
Mercedes SLS AMG E-Cell
SLS AMG jest dumą producenta ze Stuttgartu oraz jego nadwornego tunera, którego siedziba mieści się w miasteczku Affalterbach. Kto jednak powiedział, że do uskrzydlonego supersamochodu nie można zamontować silnika elektrycznego?
Elektryczna odmiana E-Cell została skonstruowana z możliwe jak najlżejszych materiałów, a do jej napędu służą cztery silniki elektryczne o łącznej mocy 530 KM oraz 880 Nm momentu obrotowego. To zapewnia sprint do setki w zaledwie 3,7 sekundy, a przy pełnym wykorzystaniu mocy pojazd osiągnie prędkość 210 km/h w zaledwie 12 sekund!
Podobno na w pełni naładowanych bateriach można przejechać około 200 kilometrów, a by je ponownie naładować potrzeba zaledwie 3 godzin. Naprawdę niezła propozycja.
Lightning GT
Brytyjska firma Lightning Car Company planuje wprowadzenie tego auta do sprzedaży już w przyszłym roku. GT to prawdziwe luksusowe auto z nadwoziem coupe, które mimo tego, że waży aż 1850 kg, charakteryzuje się naprawdę niezłymi osiągami.
Pierwsza setka poniżej 5 sekund i prędkość maksymalna 240 km/h w zupełności wystarczają. Twórcy zapowiadają, że udało im się całkowicie usunąć konwencjonalne hamulce i zastąpić je systemem, który całą energią kinetyczną zasila baterie. Dzięki temu maksymalny zasięg auta ma wynosić ponad 400 kilometrów.
Za Lightninga GT trzeba będzie zapłacić równowartość 150 000 funtów brytyjskich, czyli około 700 000 zł.
Wrightspeed X1
Wrightspeed X1 to genialny w swojej prostocie pomysł, który zrodził się w głowie niejakiego pana Iana Wrighta. Ian kupił sobie zwykłego Ariela Atoma i wymontował z niego silnik benzynowy. Motor zastąpiony został jednostką elektryczną o mocy 236 KM oraz 247 Nm momentu obrotowego.
Masa pojazdu wzrosła wprawdzie do 700 kg, jednak nadal charakteryzuje się on niezłymi osiągami. Pierwsza setka w 3 sekundy i prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 180 km/h. Podobno ze zwykłego domowego gniazdka, baterie da się naładować w ciągu godziny i 15 minut. Z kolei zasięg tego autka w terenie zabudowanym to 160 km.
Venturi Fetish
Elektryczne Venturi Fetish to dwumiejscowy sportowy samochód o napędzie elektrycznym, który jest produkowany w księstwie hazardu, Monako. Nadwozie auta zostało wykonane z włókien węglowych, dzięki czemu 250 koni mechanicznych oraz 220 Nm momentu obrotowego wystarcza do tego, by Fetish rozpędzał się do pierwszej setki w nieco ponad 4 sekundy i osiągał prędkość maksymalną 170 km/h.
Litowo-jonowe akumulatory pozwalają autu pokonać dystans około 250 kilometrów, a korzystając ze specjalnej stacji, pełne ładowanie trwa tylko 1 godzinę. Pojazd kosztuje aż 300 000 funtów brytyjskich, ale gratis dostajemy... iPoda.
Izaro GTE
Hiszpańska spółka Izaro Motors zapowiedziała w zeszłym roku, że już w niebawem na rynku zadebiutuje pierwszy pojazd tej marki o nazwie GTE. Autko będzie dostępne w dwóch wersjach, jako hybryda oraz jako w pełni elektryczny pojazd.
Co ciekawe hybryda produkuje moc maksymalną 416 KM, a elektryczne GTE aż 495 KM. To wystarcza, by ważący 1000 kg pojazd rozpędzał się do pierwszej setki w 4 sekundy oraz osiągał prędkość maksymalną aż 280 km/h.
Różnica pomiędzy hybrydą, a elektryczną wersją widać niestety w zasięgu. Podczas gdy hybryda przejedzie aż 690 km, podczas gdy "elektryk" tylko 250 km. Optymistyczna wydaje się cena, która ma wynosić około 55 000 euro, czyli niewiele w porównaniu z konkurencją. Nie wiadomo kiedy dokładnie auto wyjdzie na rynek.
E-Wolf Alpha-2
E-Wolf to niemiecka firma, która być może już w przyszłym roku rozpocznie produkcję przepięknego samochodu o napędzie elektrycznym nazwanego Alpha-2. Stylistyka auta przypomina włoskie byki spod znaku Lamborghini.
Do napędu posłużą dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 375 koni mechanicznych oraz 800 Nm momentu obrotowego. Dzięki temu Alpha-2 rozpędzi się do pierwszej setki w 3,9 sekundy oraz osiągnie prędkość maksymalną 230 km/h. Przyspieszeniem, ten elektryk niewiele odbiega więc od Lamborghini.
Po jednym pełnym ładowaniu auto może przejechać nawet 300 kilometrów. Prawdopodobnie pojazd wejdzie do produkcji już w przyszłym roku, a jego cena powinna oscylować w granicach 245 000 euro. Prawie milion złotych, sporo.