Chevrolet Orlando 2,0D LT+ - rodzinny długodystansowiec [test autokult.pl]
Zamknijcie oczy, zrelaksujcie się i wyobraźcie typowego amerykańskiego minivana. Olbrzymi, paliwożerny silnik, wymiary zewnętrze konkurujące z małą kamienicą i oczywiście automatyczna skrzynia biegów. A teraz otwórzcie oczy i spójrzcie na Chevroleta Orlando. Zaskoczeni?
07.05.2012 | aktual.: 18.04.2023 11:24
Chevrolet Orlando 2,0D LT+ - test
Od momentu kiedy Chevrolet zabrał się do produkcji miejskich aut segmentu B i C, które mają trafiać w gusta europejskiego klienta, wiele osób diametralnie zmieniło sposób postrzegania tej amerykańskiej marki wchodzącej w skład koncernu General Motors. Przynajmniej jeśli chodzi o produkty projektowane w jej koreańskim oddziale.
Co prawda w polskich salonach można kupić prawdziwą amerykańską bestię z potężnym silnikiem i napędem na tylne koła (mowa o modelu Camaro), ale za sukcesami sprzedażowymi marki stoją takie modele, jak Spark, Aveo czy Cruze. A jaki jest pomysł na minivana skrojonego pod nabywcę z Europy?
Pakowny sześcian
Chevrolet Orlando - bo o nim właśnie mowa - na pierwszy rzut oka wygląda jak pokaźny sześcian z dołączonymi kołami. Drugie spojrzenie - wrażenie pozostaje takie samo. To, czy taki design nadwozia może się podobać, schodzi tak naprawdę na drugi plan, ponieważ dzięki pudełkowatym kształtom zewnętrznym ilość miejsca w środku wystarczy dla czterech dorosłych pasażerów oraz ich bagażu.
Być może pomyślicie sobie, że pomyliły mi się liczby, bo przecież Orlando, podobnie jak spora część innych minivanów, jest autem 7-osobowym. Jeśli jednak maksymalnie wypchacie kabinę tego Chevroleta, wszystkie osoby znajdujące się w środku, z wyjątkiem kierowcy i pasażera siedzącego obok, po kilku kilometrach z pewnością zaczną narzekać i stracą ochotę na dalszą podróż.
Drugi rząd foteli, który teoretycznie mieści trzy osoby, w praktyce pozwoli na wygodne podróżowanie dwójki dorosłych pasażerów. Miejsca na nogi, nad głową oraz na wysokości ramion będzie pod dostatkiem. A jaki jest komfort podróżowania w ostatnim rzędzie, którego fotele wysuwają się z podłogi bagażnika?
Znów teoria nie do końca zgadza się z praktyką. Ze specyfikacji dowiedziałem się, że na dwóch małych siedzonkach powinny zmieścić się oczywiście dwie osoby. O ile wolna przestrzeń na nogi pozwala na takie rozwiązanie, o tyle na wysokości barków nie będzie już tak różowo i miejsca po prostu zacznie brakować.
Zawsze gdy mam do czynienia z autem 7-osobowym, z olbrzymią chęcią, korzystając z uroków swojej postury, sprawdzam stopień trudności zajęcia miejsca w ostatnim rzędzie foteli. Aby dokonać tej sztuki w Orlando, trzeba złożyć przynajmniej jedno siedzenie drugiego rzędu, co jest czynnością banalną i niewymagającą praktycznie żadnego wysiłku. Po tym można w miarę swobodnie dostać się na tylną kanapę.
Amerykańska jakość?
Gdy już na pokładzie znajdzie się komplet pasażerów, wystarczy zapiąć pasy i ruszyć w drogę. Do dyspozycji kierowcy w przypadku tak samo wyposażonego modelu (wersja LT+) jak egzemplarz testowy jest praktycznie wszystko, czego potrzeba, aby nawet dłuższa podróż przebiegała w miłych warunkach. Automatyczna klimatyzacja z filtrem dbającym o czystość powietrza dostającego się do kabiny, przyzwoicie grający system audio czy przeszczepiona z Opla nawigacja satelitarna.
W opisywanym modelu niemal całe wnętrze zostało wykończone smutnym, czarnym i twardym plastikiem, który jednak nie wydawał jakichś niepokojących odgłosów podczas jazdy. Tak naprawdę jedynym akcentem ożywiającym nieco wnętrze jest polakierowana na wysoki połysk, również czarna, plastikowa listwa, ciągnąca się przez całą szerokość kokpitu. Ma ona tendencję do odbijania promieni słonecznych.
Non stop diesel
W autach, których głównym przeznaczeniem są długie, rodzinne podróże, najczęściej występują silniki wysokoprężne. Nie inaczej jest w przypadku testowanego Chevroleta Orlando, pod którego przednią maską dziarsko klekocze 2-litrowy ropniak o 130 KM mocy. W ofercie Chevroleta można znaleźć tę samą jednostkę w mocniejszej, 163-konnej odmianie. Bardzo mnie ciekawiło, jak ze sporym autem o masie przekraczającej półtorej tony będzie sobie dawał radę podstawowy diesel.
Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Tuż po rozruchu mechaniczne serce Orlando nie ukryje swojego wysokoprężnego rodowodu, jednak wraz z osiągnięciem optymalnej temperatury pracy w kabinie robi się cicho i komfortowo.
Deklarowane osiągi, czyli 10,3 s potrzebne do osiągnięcia 100 km/h ze startu zatrzymanego oraz 180 km/h prędkości maksymalnej, są wystarczające, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z autem o kształtach małej kamienicy (ale współczynnik oporu powietrza wynosi 0,327). Gdy tylko wskazówka obrotomierza dobije do wartości 2 tys. obr./min, auto wyraźnie dostaje wigoru i całkiem żwawo nabiera prędkości. Gdy ta sama wskazówka przekroczy 3,5 tys. obr./min, zapał do przyspieszania znika.
Za kierownicą Chevroleta Orlando ze 130-konnym dieslem zrobiłem przeszło 600 km samej trasy, dlatego też z nieskrywaną ciekawością postanowiłem sprawdzić, jaką ilość paliwa wchłonął ten minivan. Po szybkich wyliczeniach uzyskałem wynik niespełna 7 l/100 km. Być może gdyby polskie drogi szybkiego ruchu nie były usiane TIR-ami, które niczym stado wielbłądów wloką się za sobą, wynik ten były nieco niższy.
Jeśli ktoś zechce używać tego auta w ruchu miejskim, co akurat nie będzie jakimś ewenementem, chociażby ze względu na niektórych taksówkarzy, którzy wożą swoich klientów właśnie Chevroletami Orlando, średnie spalanie będzie oscylowało w granicach 8,3 l/100 km.
Ameryka jedzie!
A jak ten amerykański minivan wygląda z perspektywy kierowcy? Auto jest stosunkowo miękko zestrojone, co w połączeniu z oponami o rozmiarze 215/60/R16 pozytywnie wpływa na komfort jazdy, jednak nie do końca sprawdza się na krętych drogach. Dodatkowo jeśli ktoś wyjątkowo przesadzi z prędkością przy wejściu w zakręt, silna podsterowność mocno da się we znaki.
Tylko czy ktoś rodzinnym MPV z siedmioma osobami na pokładzie oraz 2-litrowym dieslem pod maską będzie miał w ogóle ochotę na szaleństwa za kierownicą?
Okazja?
Większość, żeby nie powiedzieć - wszystkie współczesne Chevrolety dostępne na polskim rynku, mogą się pochwalić rozsądnie i bardzo korzystnie skalkulowanymi cenami. Z Orlando jest bardzo podobnie, a podstawową wersję z benzynowym silnikiem 1,8 l można kupić już za 59 990 zł. 2-litrowy silnik wysokoprężny w słabszej, 130-konnej odmianie w połączeniu z wyposażeniem LT+ podnosi cenę Chevroleta do 81 240 zł.
Z jednej strony Orlando kosztuje mniej niż porównywalne wersje Opla Zafiry Tourer czy Forda Grand C-Max, z drugiej - pomimo rosnących cen ropy samochody z silnikami wysokoprężnymi są nadal sporo droższe od benzynowych odpowiedników.
Czy po zsumowaniu wszystkich plusów i minusów Chevrolet Orlando z ropniakiem pod maską jest propozycją wartą rozważenia? Biorąc pod uwagę rozsądnie skalkulowaną cenę oraz możliwość przewiezienia siedmiu osób, bez wątpienia tak, chociaż warto zastanowić się nad dopłatą 2000 zł do mocniejszej, 163-konnej odmiany 2-litrowego diesla.
- Komfortowe wnętrze
- Rozsądnie skalkulowana cena
- Silnik idealnie pasujący do charakteru auta
- System audio
- Możliwość przewiezienia siedmiu osób, chociaż z drugiej strony...
- ...przy pełnym wykorzystaniu przestrzeni pasażerskiej w aucie zaczyna brakować miejsca
- Smutne, plastikowe wnętrze nie każdemu przypadnie do gustu
Przejdź do danych technicznych[url=http://autokult.pl/9679,chevrolet-orlando-20d-lt-rodzinny-dlugodystansowiec-test-autokult-pl]
Przejdź do galerii zdjęć[/url][/h3]
Chevrolet Orlando 2,0D LT+ - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Chevrolet Orlando 2,0 D LT+ | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbodiesel | |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy | |
Ustawienie: | Poprzeczne | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1998 cm3 | |
Stopień sprężania: | 16,3 | |
Moc maksymalna: | 130 KM (przy 3800 rpm) | |
Moment maksymalny: | 315 Nm (przy 2000 rpm) | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 65 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, manualna | |
Typ napędu: | FWD, przedni | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny MacPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,3 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 215/60 R16 | |
Koła, ogumienie tylne: | 215/60 R16 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Van | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b/d | |
Masa własna: | 1655 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 12,7 kg/KM | |
Długość: | 4652 mm | |
Szerokość: | 2164 mm | |
Wysokość: | 1633 mm | |
Rozstaw osi: | 2760 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1584/1588 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 64 l | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,3 s | |
Prędkość maksymalna: | 180 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 7,9 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,9 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 6,0 l/100 km | |
Emisja CO2: | 159 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | 81 240 zł | |
Model od: | 59 900 zł | |
Wersja silnikowa od: | 72 490 zł |