Chevrolet Captiva LTZ 2,2 A/T – Push & Pull [test autokult.pl]
Większość samochodów można po prostu polubić lub nie. Pisząc o niektórych autach, trudno obrać odpowiednią stronę. Jednym z nich jest Chevrolet Captiva - model, który przy dłuższej eksploatacji potrafił na przemian zachwycić i zniesmaczyć, wywrzeć dobre i złe wrażenie. W psychologii czy marketingu podobne zjawisko określa się nazwą Push & Pull.
27.04.2012 | aktual.: 18.04.2023 13:29
Chevrolet Captiva LTZ 2,2 A/T - test
Chevrolet Captiva po ostatnim liftingu w 2011 roku znacznie wydoroślał. Zmiany objęły przede wszystkim przód auta i przednią część kabiny pasażerskiej. W nowej odsłonie pas przedni wygląda jak po porządnej kuracji anabolicznej. Nabrał ostrych krawędzi i agresywnego wyrazu. Spomiędzy prostokątnych reflektorów przed szereg wyrywa się duża, dzielona, charakterystyczna dla współczesnych Chevroletów atrapa chłodnicy z rozpoznawalnym logo na przecinającej ją belce. Wszystko komponuje się naprawdę ładnie i wygląda spójnie.
Tylna część samochodu jest skromna i praktycznie nie różni się od poprzednika. Dwie końcówki układu wydechowego schowane pod atrapą dyfuzora wyglądają ładnie, ale w dzisiejszych czasach już nikogo nie postraszą. Takie zabiegi producenci stosują nawet w przypadku najmniejszych jednostek napędowych.
Ostro cięty przedni zderzak i duże, dziewiętnastocalowe koła to najbardziej muskularne elementy, reszta sylwetki jest charakterystyczna dla popularnych w ostatnim czasie crossoverów. Linia boczna zasługuje jednak na pochwałę za to, że wygląda proporcjonalnie, a wnętrze samochodu jest przy tym naprawdę przestronne.
W kabinie zachwyciło mnie to, że tym samochodem naprawdę komfortowo może podróżować aż siedem dorosłych osób. W drugim rzędzie nie można narzekać na brak miejsca, co przy tych gabarytach wydaje się normalne. Największa niespodzianka czeka jednak na samym końcu. Kiedy jednym szybkim ruchem płaską podłogę bagażnika zamieniłem na dwa dodatkowe, pełnowymiarowe fotele i po delikatnej gimnastyce przedostałem się na nie, składając środkowe oparcia, nie mogłem wyjść z podziwu.
W trzecim rzędzie nie brakuje miejsca nawet dla osoby powyżej 190 cm wzrostu, co zdarza się niezwykle rzadko. Zazwyczaj miejsca starcza co najwyżej dla pięciu statystycznych dorosłych i dwójki dzieci. Chevrolet Captiva pozwala na przewóz siedmiu dorosłych wraz z nogami i głowami na swoim miejscu lub piątki pasażerów i całkiem sporego bagażu. Dodatkową atrakcją jest możliwość uchylenia całej pokrywy (ma bardzo wygodny uchwyt do zamykania) lub za pomocą przycisku tylko tylnej szyby.
Z oczywistych powodów najwięcej czasu spędziłem jednak z przodu. Tutaj GM Korea także położyło nacisk na ergonomię i funkcjonalność. Elektrycznie regulowany fotel kierowcy (tapicerka z ekologicznej skóry) jest twardy i ma duży zasięg ustawień. Zabrakło, niestety, regulacji odcinka lędźwiowego i pochylenia siedziska. Byłem naprawdę zdziwiony, kiedy po przebyciu niemal 500 kilometrów bez przerwy wysiadłem z auta bez bolących pleców.
Obsługa urządzeń pokładowych jest dziecinnie prosta. Liczbę przycisków ograniczono do minimum, do tego są duże i czytelne. Komputer pokładowy zawarty w dotykowym panelu nawigacji jest płytko rozbudowany i nie zniechęca mnogością niepotrzebnych w codziennej jeździe funkcji. Auto było wyposażone także w przydatną kamerę cofania. Przy zegarach został tylko mały wyświetlacz z przebiegiem ODO i dwiema pamięciami TRIP.
Nieco gorzej wyglądała już praca systemów multimedialnych. Ekran nawigacji potrafi włączać się czasem z nawet kilkunastominutowym opóźnieniem po rozruchu jednostki napędowej, same mapy są średnio dokładne i często gubią położenie. System nagłaśniający jest dobry do najzwyklejszego słuchania radia i niczego więcej. Przy wyższej głośności słychać szumy, a jakość dźwięku po prostu nie powala.
Do dyspozycji kierowcy są CD, wejście 3,5 mm oraz slot kart SD i USB. Niestety, pojawiły się problemy z faworyzowanym przeze mnie złączem USB, które sprawdziłem na trzech różnych pamięciach o innej pojemności i systemie plików. Muzyka została odtworzona tylko z jednego z nich, a po pierwszym utworze ucichła wraz z komunikatem „błąd urządzenia”.
Technikę Push & Pull zastosowano także przy wykończeniu wnętrza. Optycznie wszystko wygląda nieźle. Jeśli miałbym takie auto na własność, srebrne wstawki kokpitu (wokół nawigacji i środkowym panelu przycisków) okleiłbym na wzór włókien węglowych, tak jak zrobiono seryjnie ze środkową listwą ozdobną i kilkoma elementami kabiny.
Plastik, z którego je wykonano, jest po prostu słabej jakości. Nie najlepiej prezentuje się także tworzywo, którym obudowano dolne (jasne) partie kabiny, z górnymi (ciemnymi) elementami jest dużo lepiej. Niesmak budzą też takie niedociągnięcia, jak przyciski blokad centralnego zamka, które zamiast zabarwienia mają naklejkę i plastikowe klamki. Na samym środku deski rozdzielczej znajduje się bardzo brzydki zegarek.
Na pochwałę zasługują natomiast bardzo wygodna, świetnie leżąca w dłoniach, duża i twarda (jak w autach sportowych) kierownica o małej średnicy wieńca (niestety, brakuje podświetlenia przycisków) i wyprofilowanie lewarka zmiany biegów. Bardzo dobrym pomysłem jest także uchwyt na kubki (na tunelu środkowym), który można przesunąć i uzyskać przepastny schowek. Chevrolet nie jest mistrzem wykończenia wnętrza, ale widać, że się stara.
Druga, jaśniejsza niż wykończenie wnętrza strona medalu to sama jazda najnowszym modelem Captiva. Wysokoprężna jednostka o pojemności 2,2 l sprzężona sześciobiegową przekładnią automatyczną (+6000 zł) sprawuje się naprawdę dobrze. Przy normalnej jeździe przekładnia utrzymuje prędkość obrotową w okolicach 2000 rpm i właśnie przy tej wartości dostępny jest maksymalny moment obrotowy wynoszący okrągłe 400 Nm.
Samochód jeździ dynamicznie, płynnie wachluje biegami i nie uprzykrza życia pasażerom głośną pracą jednostki napędowej. W razie nagłego naciśnięcia pedału gazu bez większego zastanowienia program zwiększa przełożenie w okolice 3000 rpm i auto nabiera prędkości. Do dyspozycji kierowcy są też całkiem żwawo reagujący tryb manualny i program ECO wymuszający jazdę z niższymi prędkościami obrotowymi.
Zawieszenie modelu Captiva zestrojone jest komfortowo. Bardzo dobrze i cicho tłumi mniejsze nierówności drogi, delikatnie rzucając w większych koleinach. Nieco oszustwa w tym wszystkim wprowadzają duże masy nieresorowane pod postacią dziewiętnastocalowych obręczy.
Ostrzejsze zakręty lub jazda slalomem to dla tego ważącego niemal 2 tony SUV-a z pewnością nie jest środowisko naturalne. Podczas hamowania samochód lubi też zanurkować, a hamulce mogłyby być trochę pewniejsze w swojej pracy. Właściwości jezdne poprawia jednak dołączany i bardzo prosty napęd tylnej osi. Oparty na starszej generacji sprzęgła Haldex nie pozwala na zmianę jakichkolwiek nastaw oprócz odłączenia systemu stabilizacji toru jazdy czy włączenia asystenta zjazdu. Do normalnej jazdy taki zestaw funkcji, a raczej ich brak, w zupełności wystarcza. Bałbym się jednak udać Captivą bez możliwości sterowania napędami na bezdroża.
Warto wspomnieć, że nieco wyższe krawężniki były dla niej niebezpieczeństwem za sprawą nisko poprowadzonej listwy dolnego zderzaka, o której kruchości przekonał się już ktoś przede mną. Przy miejskich manewrach przydatne są duże lusterka boczne, czujniki parkowania i wspomniana wcześniej kamera.
Układ kierowniczy tego dużego Chevroleta określiłbym mianem neutralnego. Przy niskich prędkościach docenia się duże koło kierownicy i mocne wspomaganie, bo samochód nie należy do najzwrotniejszych. Manewry przy wyższych prędkościach nie dają już jednak pewności działania.
Chevrolet Captiva w najnowszej odsłonie pokazuje potencjał koreańsko-amerykańskiego producenta. Samochód ten ma wiele zalet, które docenią przede wszystkich osoby szukające funkcjonalności, i trochę wad, które niestety trudno ukryć podczas codziennego użytkowania. Chevrolet na pewno skutecznie goni konkurencję ze swojego segmentu.
To, z jaką prędkością ją dogania, należy ocenić samodzielnie, biorąc pod uwagę swoje wymagania i wypunktowane zalety oraz wady. Godziny spędzone za kierownicą Chevroleta Captivy wspominam miło, jednak przez kompozycję mieszanych wrażeń, jakie mi zaserwował, nad jego zakupem musiałbym się głęboko zastanowić. Wziąć szybki ślub i jeszcze szybszy rozwód to żadna sztuka.
- Poważne odświeżenie wyglądu
- Przestronne wnętrze
- Komfortowa podróż w siedem osób
- Wygodny nawet w długiej podróży
- Kamera cofania i łatwość manewrowania
- Dynamika silnika
- Praca systemów multimedialnych
- Ograniczone kierunki regulacji fotela kierowcy
- Niektóre elementy wykończenia wnętrza
- Niepewne hamulce
Chevrolet Captiva LTZ 2,2 A/T - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Chevrolet Captiva LTZ 2,2 A/T | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbosprężarka | |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy | |
Ustawienie: | Poprzeczne | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 2231 cm3 | |
Stopień sprężania: | 16,3 | |
Moc maksymalna: | 184 KM przy 3800 rpm | |
Moment maksymalny: | 400 Nm przy 2000 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 85,5 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, automatyczna | |
Typ napędu: | FWD + AWD (Haldex) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,8 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 235/50 R19 | |
Koła, ogumienie tylne: | 235/50 R19 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | SUV | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | 0,380 | |
Masa własna: | 1928 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 10,5 kg/KM | |
Długość: | 4673 mm | |
Szerokość: | 1868 mm | |
Wysokość: | 1756 mm | |
Rozstaw osi: | 2707 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1569/1576 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 65 l | |
Pojemność bagażnika: | 97-769-1577 l (7-5-2 osoby) | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 595 kg | |
Maksymalna masa holowanej przyczepy: | 2000 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny(*): | |
Przyspieszenie 0-10 km/h: | b/d | 0,8 s |
Przyspieszenie 0-20 km/h: | b/d | 1,2 s |
Przyspieszenie 0-30 km/h: | b/d | 1,7 s |
Przyspieszenie 0-40 km/h: | b/d | 2,4 s |
Przyspieszenie 0-50 km/h: | b/d | 3,3 s |
Przyspieszenie 0-60 km/h: | b/d | 4,1 s |
Przyspieszenie 0-70 km/h: | b/d | 5,3 s |
Przyspieszenie 0-80 km/h: | b/d | 6,5 s |
Przyspieszenie 0-90 km/h: | b/d | 7,7 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,2 s | 9,2 s |
Przyspieszenie 0-110 km/h: | b/d | 10, 8 s |
Przyspieszenie 0-120 km/h: | b/d | 12,8 s |
Prędkość maksymalna: | 200 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 9,8 l/100 km | 10,2 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 6,4 l/100 km | 8,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 7,5 l/100 km | 9,5 l/100 km |
Emisja CO2: | 170 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 4 Gwiazdki | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | 134 790 zł | |
Model od: | 84 990 zł | |
Wersja silnikowa od: | 98 990 zł |
*Tylko kierowca, bez bagażu, stan paliwa 50%, temperatura 10° C