Tak się wydaje 5 mln euro. Bugatti zdradza, jak wygląda proces konfiguracji Divo

Divo to ekskluzywna wariacja Chirona, która doczeka się zaledwie 40 egzemplarzy. Każdy z nich będzie absolutnie wyjątkowy dzięki niemal nieograniczonym możliwościom konfiguracji. Większość klientów ma sprecyzowane życzenia. Bugatti zdradza, jak wygląda ich realizacja, prezentując kilka ciekawych przykładów.

Europejscy klienci chętniej wybierają stonowane połączenia kolorystyczne.
Europejscy klienci chętniej wybierają stonowane połączenia kolorystyczne.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Aleksander Ruciński

07.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:39

Choć trudno w to uwierzyć, Divo zadebiutowało już prawie 2 lata temu - na konkursie elegancji w Pebble Beach w 2018 roku. Od razu podbiło serca wielbicieli motoryzacji i kolekcjonerów z całego świata. Mimo to żaden z egzemplarzy nie wyjechał jeszcze na drogi. Stanie się to zapewne jeszcze w tym roku.

Producent postanowił umilić czas oczekiwania informacjami dotyczącymi procesu personalizacji każdego z pojazdów. Jak się bowiem okazuje, większość klientów chce mieć pewność, że ich egzemplarz będzie absolutnie wyjątkowy.

Zapomnijcie o internetowych konfiguratorach i odhaczaniu kolejnych pozycji w formularzu. Tutaj wszystko dzieje się w cztery oczy. Każda z osób, które zdecydowały się na zakup Divo, otrzymuje indywidualne zaproszenie do fabryki w Molsheim, by tam w miłej atmosferze uzgodnić szczegóły dotyczące konfiguracji kupowanego pojazdu.

Obraz
© mat. prasowe

Przedstawiciele Bugatti przyznają, że klienci spędzają na takim spotkaniu przeciętnie około 5 godzin. Ich preferencje są przeróżne. Niektórzy decydują się na zestawienia kolorów i materiałów zaproponowanych przez Bugatti. Inni z kolei życzą sobie specjalnych oznaczeń, np. w postaci herbu rodowego lub ulubionego logo.

Nie brakuje także osób proszących o wyszycie we wnętrzu imienia ukochanej osoby lub umieszczenia tabliczki z wybranym cytatem. Są też klienci, którzy podchodzą do tematu bardziej pragmatycznie, prosząc o wykończenie wnętrza lub nadwozia tak, by pasowało do ulubionych butów albo torebki.

Oczywiście wielu z nich po pierwotnych ustaleniach zmienia zdanie. Bugatti chętnie przystaje jednak na prośby w myśl dewizy - nasz klient, nasz pan. Podobno jednemu z właścicieli Divo samo wybranie odpowiedniego lakieru nadwozia zajęło ponad rok.

Co ciekawe - według Bugatti bardziej skłonni do popuszczenia wodzy fantazji są klienci z Ameryki i Bliskiego Wschodu. Europejczycy z kolei decydują się na bardziej stonowane konfiguracje stawiając raczej na klasyczne barwy. Warto wspomnieć, że przeciętny egzemplarz Divo to wydatek w wysokości 5 mln euro. Kilka przykładów zestawień wybranych przez klientów, które niebawem wyjadą na ulice, możecie zobaczyć w poniższej galerii.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/8]
Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)