Brał udział w wypadku, potem mówił o "trumnach na kółkach". Szokujące słowa adwokata

O niedzielnej tragedii, w której zginęły dwie kobiety, jest ciągle głośno. Tym razem za sprawą słów, które wypowiedział kierujący jednym z aut. Według ustaleń policji to on prawdopodobnie jest sprawcą wypadku, choć sam winę zrzuca na stan samochodu ofiar.

Mercedesem podróżowało małżeństwo z 4-letnim dzieckiem
Mercedesem podróżowało małżeństwo z 4-letnim dzieckiem
Źródło zdjęć: © Fot. KMP w Olsztynie
Michał Zieliński

"To była konfrontacja bezpiecznego samochodu i trumny na kółkach, i między innymi dlatego te kobiety zginęły" – mówi na nagraniu mężczyzna, który brał udział w niedzielnym wypadku. Do zdarzenia doszło 26 września, niedaleko Olsztyna, na odcinku trasy pomiędzy Barczewem a Jezioranami. Kierujący mercedesem uderzył czołowo w jadące audi. Podróżujące drugim samochodem dwie kobiety nie przeżyły.

Komenda Miejska Policji w Olsztynie podzieliła się wstępnymi ustaleniami. Na swojej stronie informuje, że "prawdopodobną przyczyną tej tragedii był manewr 41-letniego kierującego osobowym mercedesem, który jadąc w kierunku Barczewa, z nieznanych na tę chwilę przyczyn przekroczył oś jezdni, zjechał na przeciwny pas ruchu i doprowadził do czołowego zderzenia z audi". Jak czytamy w notatce, 41-latek był trzeźwy.

Bulwersujący film z wypowiedzią mężczyzny odnalazł i opublikował na Twitterze Jan Śpiewak, miejski aktywista. Wiadomo, że kierowca mercedesa jest adwokatem, a tego dnia wracał z wesela pewnej influencerki. Ona sama odcięła się od szokującej wypowiedzi, choć wcześniej zwracała uwagę, że jej znajomi przeżyli, bo jechali nowoczesnym autem. W poście apelowała też o zapinanie pasów.

Na tym jednak nie koniec. W kolejnym materiale, który udostępnił Śpiewak, mężczyzna – odnosząc się do wypadku – zachęca do kupowania lepszych aut. Retorycznie pyta, czy nie lepiej wziąć kredyt lub uzbierać więcej pieniędzy, niż wybierać takie za "3 tys. zł". Tymczasem według statystyk policji to nie stare samochody są największą plagą polskich dróg. Są nią kierowcy nieprzestrzegający przepisów.

Tylko w 2020 roku na polskich drogach miały miejsce 23 540 wypadki. Ponad 89 proc. z nich było spowodowane przez kierowców, zginęło w nich ponad 2000 osób. Główną przyczyną tych zdarzeń było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (27,2 proc.), ale najwięcej ofiar poniosło śmierć w wyniku niedostosowania prędkości do warunków ruchu – aż 856 osoby. Zły stan techniczny aut odpowiadał za 64 wypadki.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)