Auta, które mają swojego sobowtóra. I to niekoniecznie z Chin
21.05.2021 13:20, aktual.: 14.03.2023 16:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chińczycy słyną z podróbek, a motoryzacja nie jest tu wyjątkiem. W Państwie Środka nie brakuje więc aut, które wyglądają jak kopie bardziej renomowanych konstrukcji. Co jednak ciekawe, podobne przykłady znajdziemy również w motoryzacji japońskiej, amerykańskiej czy europejskiej, szczególnie tej sprzed kilku dekad.
"Dziś wszystkie auta są do siebie podobne" - to zdanie, które często pojawia się w internetowych komentarzach i opiniach, co wcale nie oznacza, że dawniej było inaczej. Producenci niemal od zawsze kierowali się nie tylko ogólnie panującą modą, ale też czerpali inspiracje z konkurencyjnych produktów. Czasem aż za bardzo, czego przykłady znajdziecie poniżej.
Ford Mustang Mach 1 / Toyota Celica 2000 GT liftback
Mustang to absolutna legenda, więc trudno dziwić się Toyocie, że się nim zainspirowała. Kanciasty przód, opadająca linia dachu czy charakterystyczna boczna szybka sprawiają, że z boku oba auta prezentują się niemal identycznie.
Na tym jednak nie koniec podobieństw. Warto zwrócić uwagę także na płaską, tylną szybę, pionowe lampy czy zderzaki ewidentnie nawiązujące do amerykańskiej legendy. Jeśli kopiować, to od najlepszych. Trzeba przyznać, że wyszło całkiem nieźle.
Chrysler 300 / Volvo Amazon
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że jeden z najbardziej rozpoznawalnych przodów w historii Volvo chyba nie do końca był autorskim pomysłem Szwedów. Może to zbieg okoliczności, ale popularny Amazon do złudzenia przypomina nieco starszego Chryslera 300 szczególnie w okolicach atrapy chłodnicy. Reflektory też są bardzo podobne, jak również dach czy linia boczna.
Na obronę Volvo trzeba jednak dodać, że wówczas wiele aut wyglądało w ten sposób, co było podyktowane ówczesną modą. Poza tym podobieństwo nie zaszkodziło Amazonowi, który po latach z pewnością jest nie mniejszą legendą niż wspomniany chrysler.
Ferrari 365 GTC/4 / Chevrolet Monza 2+2
Inspiracja włoską pięknością to coś, co można zrozumieć. Tym bardziej że mowa o autach, które w żadnym wypadku nie stanowiły dla siebie bezpośredniej konkurencji. Chevrolet, budując Monzę 2+2, postanowił przeszczepić charakterystyczny tył z Ferrari 365 GTC/4.
Widać to przede wszystkim w ostro zakończonej, bocznej szybie, a także spłaszczonym nadkolu. Wątpliwości co do podobieństwa z oryginałem trudno mieć też w przypadku dachu, a nawet tylnego zderzaka.
Mitsubishi Starion / Mazda RX-7
Ten sam kraj pochodzenia, podobne lata produkcji i identyczny segment. Brak większych różnic nie powinien więc dziwić, zwłaszcza że japońskie auta zawsze były do siebie dość podobne. Starion i RX-7 nie stanowią tu wyjątku.
Z typowymi dla tamtych lat otwieranymi lampami, kanciastym dachem i pełną, tylną szybą bez widocznej ramki, mogłyby stanąć obok innych azjatyckich coupe z lat 80. i nie tylko. Bo np. Porsche 944 z Europy otrzymało podobne rozwiązania.
Chevrolet Corvette C3 / Opel GT
Kolejna amerykańska legenda i kolejna marka, która przy produkcji sportowego modelu czerpała inspiracje z wyjątkowo rozpoznawalnych linii. Mowa o Oplu GT - jednym z najładniejszych modeli w historii marki, który swoją drogą, ma wiele wspólnego z Corvettą C3.
Szczególnie widać to z przodu - w kształcie wysuniętych błotników, a także dość pionowej szybie czołowej. Nawet zderzak i wloty powietrza są niemal identyczne, choć te w Oplu mają oczywiście mniejszy rozmiar. Dziś oba modele budzą zainteresowanie kolekcjonerów, choć moim zdaniem GT, z uwagi na mniejszą popularność, jest znacznie większym rarytasem.
Porsche Boxster / Toyota MR2
Tak, zdaję sobie sprawę, iż to dość nieoczywiste i kontrowersyjne porównanie, a różnice pomiędzy Boxsterem i MR2 są tak duże, że Toyota śmiało mogłaby się wszystkiego wyprzeć. Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć niemal identycznego słupka A, podobnie narysowanych drzwi czy dachu, który rozłożony przybiera ten sam kształt. No i trzeba wspomnieć o wlocie powietrza przed tylnym nadkolem.
MR2 wygląda trochę jak Boxster z bardziej kanciastymi i krótszymi zwisami, a że nie rywalizował bezpośrednio z porsche, raczej niewielu doszukiwało się podobieństw pomiędzy tymi modelami. Dziś, po latach obie propozycje zdają się ciekawe, choć tak jak pierwotnie, są skierowane raczej do innych grup odbiorców.