Audi RS 6 GT na Silesia Ringu. W końcu skręca jak powinno
Trudno w to uwierzyć, ale RS 6 powoli przechodzi do historii. Limitowana edycja GT to coś więcej niż prosty "skok na kasę", o czym przekonają się klienci również w Polsce. Można ich policzyć na palcach jednej dłoni.
Łatwo jest rzucić oskarżenie o lenistwo w przypadku topowej wersji RS 6 GT. Wiem, bo sam jeszcze przed zajęciem miejsca w nim, na torze w Kamieniu Śląskim, myślałem podobnie. Ot, większe felgi, spoiler, krzykliwe oklejenie i myk – limitowana do 660 egzemplarzy, kosztująca prawie milion zł wersja gotowa. Muszę jednak przyznać: myliłem się.
"Krzykliwe malowanie" to tak naprawdę nawiązanie do miażdżącego konkurencję w Stanach Zjednoczonych Audi 90 quattro IMSA GTO z 1989 roku. Na tylnej klapie pojawił się spoiler, a dla zachowania sportowego kształtu po raz pierwszy zrezygnowano z relingów. Maska i błotniki zrobione są z włókna węglowego. Te ostatnie kryją 22-calowe felgi wyjątkowe dla tej wersji, a dodatkowo ukształtowane tak, by lepiej odprowadzać gorące powietrze z okolicy hamulców.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz z 1login, aby uzyskać pełen dostęp do naszych artykułów, ekskluzywnych treści i spersonalizowanych rekomendacji.