AMG stworzył najmocniejszy silnik czterocylindrowy w historii. Sprawdzamy, jak to możliwe
Mercedes-Benz ujawnił osiągi nowego, dwulitrowego silnika o oznaczeniu M 139, który będzie napędzał następną generację modeli z linii 45 AMG. Zgodnie z zapowiedziami, będzie to najmocniejsza seryjnie produkowana jednostka czterocylindrowa w historii. Generuje aż 421 KM i 500 Nm.
11.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:44
AMG udowadnia, że potrafi osiągać cuda nie tylko z dużymi V8. Już poprzednia generacja ich potężnej jednostki o pojemności dwóch litrów imponowała liczbami. Dostarczała całe 380 KM i 475 Nm. Teraz jego następca podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. W mającym wkrótce nadejść modelu A45 S (i, nieuchronnie, GLA 45 S, CLA 45 S… a może nawet GLB 45 S) będzie on generował aż 421 KM i 500 Nm.
Czyni to jednostkę o wewnętrznym oznaczeniu M 139 najmocniejszym seryjnie oferowanym, czterocylindrowym silnikiem w historii motoryzacji. W przeszłości zdarzały się co prawda modele z jeszcze nieznacznie mocniejszymi jednostkami o tej konfiguracji, ale były to wyspecjalizowane, ściśle limitowane w produkcji konstrukcje (440-konny Mitsubishi Lancer Evolution X FQ-440 MR powstał w zaledwie 40 sztukach). Jak zatem AMG osiągnęło taki wynik?
Silnik M 139 od AMG: nie tylko więcej mocy
Można powiedzieć, że starymi, dobrymi metodami warsztatów tuningowych. Choć nowy projekt dzieli identyczną pojemność i konfigurację, to twórcy zapewniają, że z poprzednika przejęli "tylko kilka śrubek i nakrętek".
Nowe podwozie i chęć uzyskania jeszcze wyższej mocy wymusiła, wydawałoby się logiczny od początku, ruch obrócenia całej jednostki o 180 stopni wzdłuż osi pojazdu. Dzięki temu teraz dolot do silnika znajduje się z przodu, za to kolektor wylotowy i turbosprężarka za nimi, między tłokami a kabiną. Ruch ten pozwolił skrócić i uprościć drogę powietrza przez silnik, co już pozwoliło zwiększyć wydajność spalania mieszanki.
Konstruktorzy z Affalterbach wygospodarowali miejsce na większe zawory wydechowe i bardziej wyszukany układ wtryskowy. Od tej generacji paliwo jest tutaj dostarczane zarówno przez wtrysk bezpośredni, jak i pośredni zamontowany na kolektorze dolotowym, podającym paliwo tuż przed zawory ssące.
Pozostałe usprawnienia obejmują już tylko zmniejszanie tarć oraz zwiększanie wydajności układu chłodzącego. Obok głównej chłodnicy pod maską klasy A zmieszczono jeszcze dodatkową w nadkolu. Tuleje z kolei pokryte są opatentowane przez Daimlera powłoką Nanoslide. Producent chwali się, że z tego samego rozwiązania korzystają także jego silniki w Formule 1.
Oprócz samego wzrostu mocy wprowadzone zmiany miały na celu także zoptymalizowanie przebiegu krzywej wykresu mocy, tak by czterocylindrowy silnik AMG nie przypominał już po prostu mocnego diesla (co można było zarzucić poprzednikowi) a angażującą, wolnossącą jednostkę benzynową (czego byśmy bardzo chcieli). Jak te złożone w Affalterbach obietnice przełożą się na rzeczywistość przekonamy się już tej jesieni, kiedy do salonów wjedzie Mercedes-AMG A45.