89 proc. pieszych ginie tam, gdzie nie ma świateł. Teraz trzeba coś z tym zrobić

89 proc. pieszych ginie tam, gdzie nie ma świateł. Teraz trzeba coś z tym zrobić

Trzy pasy w jedną stronę i brak świateł. To idealny przepis na wypadek
Trzy pasy w jedną stronę i brak świateł. To idealny przepis na wypadek
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja
Tomasz Budzik
15.04.2023 12:16, aktualizacja: 15.04.2023 14:01

Wreszcie wiemy więcej na temat wypadków z pieszymi. Mundurowi udostępnili nam dane, jakich nigdy nie publikowano w corocznych raportach Komendy Głównej Policji. Wciąż pozostają jednak szare plamy, przez które scenariusze prowadzące do potrąceń mogą się powtarzać.

Pięta Achillesa

W 2022 r. Polska mocno awansowała w rankingu państw Unii Europejskiej pod względem bezpieczeństwa na drogach. W przeliczeniu liczby ofiar wypadków na milion mieszkańców udało się nam wyprzedzić dziewięć państw wspólnoty - w tym zamożniejsze Włochy i Belgię. Dla porównania w 2019 r. gorzej niż u nas było pod tym względem tylko w Rumunii i Bułgarii. Jest coraz lepiej, ale piętą achillesową Polski są potrącenia pieszych.

Według raportu KGP w 2022 r. piesi stanowili 24,3 proc. ogółu wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków na polskich drogach. Jak wygląda to w innych krajach? Na obecną chwilę nie ma jeszcze pełnych danych z krajów UE, ale nieco światła na tę kwestię rzuca raport Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) z 2020 r. Według tego dokumentu W Polsce współczynnik ten wynosił 29 proc. W tym samym czasie średnio w krajach UE odsetek pieszych jako wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków był równy 21 proc. Dla porównania - w Czechach było to 22 proc., w Niemczech, Francji i Danii 15 proc., a w Holandii jedynie 9 proc.

Dlaczego w Polsce wciąż ginie wielu pieszych? Po wprowadzeniu zmian w pierwszeństwie na przejściach w czerwcu 2021 r. sytuacja się poprawiła, ale spodziewanej rewolucji nie było. Interesujące wnioski można jednak wyciągnąć z danych, które uzyskałem od policji. Jak się okazuje, wiele zależy od infrastruktury drogowej. W 2022 r. aż do 52 proc. wypadków z udziałem pieszych doszło na przejściach. Ale na jakich?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Są nowe dane, ale zostają niewiadome

Na to pytanie w corocznych raportach policji nie znajdziemy odpowiedzi. Może być to zaskakujące, bo w dokumencie znajdują się nawet takie szczegóły jak godziny, w których najczęściej dochodzi do potrąceń czy podział ofiar na przedziały wiekowe. Do tej pory policyjne raporty nie mówiły nam jednak o tak kluczowej sprawie jak to, do ilu wypadków dochodzi na przejściach opatrzonych sygnalizacją świetlną, a do ilu bez niej. Teraz już to wiemy.

W 2022 r. na przejściach dla pieszych doszło do 2463 potrąceń (było to 51,7 proc. wszystkich wypadków z pieszymi). Jak wynika z danych przesłanych Autokult.pl przez nadkom. Roberta Opasa z Komendy Głównej Policji, aż do 84,1 proc. wszystkich potrąceń na przejściach doszło na tych "zebrach", na których ruch nie jest regulowany sygnalizacją świetlną. W takich właśnie okolicznościach zginęło 89,0 proc. pieszych zabitych na przejściach (129 osób).

Wyprzedzanie i omijanie na przejściach to częste grzechy polskich kierowców
Wyprzedzanie i omijanie na przejściach to częste grzechy polskich kierowców© Materiały prasowe | Policja

Nowe policyjne dane jasno pokazują, jak dużym problemem pozostają przejścia dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. Wciąż nie wiemy jednak, jaki rodzaj przejść o nieuregulowanym światłami ruchu tworzy największe zagrożenie. Niestety, policja nie wie, do ilu potrąceń na "zebrach" bez świateł dochodzi na drogach o jednym pasie ruchu w danym kierunku, a do ilu na drogach, na których w jednym kierunku prowadzą dwa pasy lub większa ich liczba. Nie wiemy także, czy problem jest równie duży na tradycyjnych skrzyżowaniach i na rondach, czy też występują tu różnice.

Leczenie bez diagnozy

Tego typu informacje byłyby nieocenione dla osób odpowiedzialnych za projektowanie dróg i władz miast, które planują budowę nowej infrastruktury lub przebudowę już istniejącej. Od lat jednak, choć trawi nas choroba, nie znamy dobrze jej objawów. Nie pomogło wprowadzenie w policji nowego systemu ewidencjonowania wypadków. Od 1 stycznia 2022 r. mundurowi korzystają z elektronicznej karty zdarzenia drogowego (eKZD). Jak jednak widać, nawet ona nie daje nam pełnego obrazu zdarzeń drogowych, jakie mają miejsce w Polsce.

Jest to tym bardziej zaskakujące, że zarzut dotyczący zbierania niewystarczających danych o wypadkach nie jest nowy. W raporcie z 2016 r. na ten problem wskazywała Najwyższa Izba Kontroli. Bez dokładnej wiedzy trudno o systemową poprawę sytuacji. Zarządcy dróg nie wiedzą, jak projektować przejścia dla pieszych i skrzyżowania, żeby dochodziło na nich do jak najmniejszej liczby groźnych wypadków.

W efekcie kręcimy się w kółko. Zaostrzenie przepisów o mandatachpunktach karnych przyniosło poprawę, ale niewykluczone, że na dalsze korzystne zmiany w liczbie wypadków nie ma co liczyć bez właściwej przebudowy infrastruktury. Kłopot w tym, że ze względu na niewystarczające dane nie do końca wiemy, jak to zrobić.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (86)