Derek Bell przy jego Porsche 962C #17 na Goodwood Festival of Speed 2018 © fot. Mariusz Zmysłowski

3 pytania do legendy: szybka rozmowa z Derekiem Bellem

Mariusz Zmysłowski

Wysiada ze swojego legendarnego Porsche 962C, którym w 1987 roku wygrał 24 h Le Mans. Ten heros w zbroi z Nomexu dotychczas był dla mnie istniejącym w innej, papierowo-telewizyjnej rzeczywistości gigantem wyścigów długodystansowych. Nie liczyłem na to, że kiedyś uda mi się go poznać. Teraz stoi przede mną, prawdziwy, z krwi i kości. Derek Bell podaje mi rękę. Mamy kilka minut.

Derek Bell ścigał się dla Ferrari w Formule 1. Brał udział w nagrywaniu Le Mans ze Stevem McQueenem – panowie byli dobrymi znajomymi. Bell wygrywał w Le Mans 5-krotnie: w 1975, 1981, 1982 i 1987. Jego partnerami w tych zwycięstwach byli: Jacky Ickx (z którym tworzył jeden z najbardziej ikonicznych duetów motosportu), Hans-Joachim Stuck i Al Holbert. Dwukrotnie wygrał 24 h of Daytona. Tylko Ickx (6) i Tom Kristensen (9) triumfowali w generalce Le Mans więcej razy niż Bell. Jest też rekordzistą w kategorii liczby finiszów w Le Mans. Dojechał do końca 24-godzinnego giganta 19 razy. O co spytać przez 5 minut człowieka, o którym można napisać książkę?

Mariusz Zmysłowski, Autokult.pl: Jeździłeś dla Ferrari i jeździłeś dla Porsche. Czym różni się jazda dla tych zespołów?

Derek Bell: Jeśli jeździsz dla Ferrari, oni płaczą, gdy wygrywasz i płaczą gdy nie wygrywasz. W Porsche tylko wzdychają. Moim pierwszym wyścigiem długodystansowym był wyścig dla Ferrari, w Spa. Jechałem dla prywatnego zespołu Ferrari w 512. I wtedy pan [Enzo – przyp. red.] Ferrari przekonał mnie do powrotu do teamu Ferrari, w którym jeździłem wcześniej w Formule 1. Potem wróciłem do jazdy 512 w Le Mans z Ronniem Petersenem, po czym skończyłem w teamie Porsche, w 917 – to był niebiesko-pomarańczowy wóz. To był mój pierwszy raz, kiedy naprawdę szybko pojechałem w Le Mans. I to bardzo szybko. Osiągałem ponad 340 km/h. Nie jedziesz tak szybko pierwszego okrążenia, ale gdy tylko ruszysz na kolejne kółka, każde kolejne jedziesz z ogromną prędkością, nawet w nocy.

M.Z.: Co jest najtrudniejszą rzeczą, niezwiązaną z prowadzeniem, niezbędną do wygrania Le Mans?

D.B.: Wszystko zależy od zespołu. To absolutnie praca zespołowa. Porsche pracowało nawet nie tyle rok, co lata, by wygrać w Le Mans. Wyścig i zwycięstwo to ukoronowanie tych wszystkich lat. Wiesz, prace rozwojowe prowadzi się w zimie, przez całe miesiące kompletuje się zespół, przygotowuje się go. Wszystko zaczyna się następnego dnia po tym, jak skończy się poprzedni wyścig i ciągnie się przez kolejny rok. Dla kierowców to często też kwestia treningu, wstrzelania się z formą fizyczną w wyścig. Może codzienne ćwiczenia nie są niezbędne, ale trzeba trenować dużo i na rzecz całego ciała. Ja nadal jeżdżę na rowerze, gram w tenisa, biegam.

M.Z.: Jak sądzisz, jakie są różnice między kierowcami współczesnymi, a tymi, z którymi mierzyłeś się przez lata?

D.B.: Są tacy sami. Kierowcy się nie różnią. Różnica jest w obecnie panującej mentalności. Teraz w Le Mans jest ich trzech. W moich czasach było dwóch. Bywało i tak, że był jeden. Jednak teraz to niedopuszczalne. Zespoły są inne. Teraz wnętrza samochodów są chłodzone, kierowcy mają PDK, mnóstwo elektroniki. Wiecie, w tym samochodzie [wskazując na Porsche 962C] musiałem się podsunąć do góry, żeby obrócić kierownicę, żeby wysiąść. Wtedy w samochodzie temperatura potrafiła dochodzić do 60 stopni. Dwa razy w Le Mans, raz na Watkins Glen, palce kompletnie mi zdrętwiały, odpłynęła z nich krew do tego stopnia, że musiał się mną zająć lekarz. Było znacznie trudniej.

Teraz współcześni kierowcy siedzą od najmłodszych lat przed komputerami, przy konsolach, na symulatorach. Ja nie siedziałem w samochodzie wyścigowym, nim nie ukończyłem 24. roku życia. Teraz zawodnicy zaczynają znacznie wcześniej. Tak po prostu jest. To kwestia umiejętności i talentu kierowcy. Dostosowanie do starszych bolidów to tylko kwestia doświadczenia w danym typie samochodów. Ostatecznie Lewis Hamilton byłby równie znakomity w bolidzie F1 teraz, jak i 25 lat temu.

Wybrane dla Ciebie
Seat wycenił odświeżoną Ibizę. Jest w czym wybierać
Seat wycenił odświeżoną Ibizę. Jest w czym wybierać
Ten Lexus ES z Polski przejechał ponad 750 tys. km i nadal ma się dobrze
Ten Lexus ES z Polski przejechał ponad 750 tys. km i nadal ma się dobrze
Zmiana uprawnień kat. B. Rząd podał najpóźniejszą datę
Zmiana uprawnień kat. B. Rząd podał najpóźniejszą datę
Kamery stanęły na autostradzie. Kto pojedzie 140 km/h, dostanie mandat
Kamery stanęły na autostradzie. Kto pojedzie 140 km/h, dostanie mandat
Inżynierowie Porsche pod wrażeniem Ioniqa 5 N. Mówią, co im się spodobało
Inżynierowie Porsche pod wrażeniem Ioniqa 5 N. Mówią, co im się spodobało
Mechanik czeka, aż zapomnisz. O błąd łatwo szczególnie zimą
Mechanik czeka, aż zapomnisz. O błąd łatwo szczególnie zimą
Nowy Fiat 500 Hybrid wyceniony. Jest dużo droższy niż poprzednik
Nowy Fiat 500 Hybrid wyceniony. Jest dużo droższy niż poprzednik
Kolejny roadster znika z rynku. Bez pewności co do następcy
Kolejny roadster znika z rynku. Bez pewności co do następcy
35-latek ukradł busa z hurtowni. Wrócił następnego dnia pijany
35-latek ukradł busa z hurtowni. Wrócił następnego dnia pijany
52 mandaty w trakcie jednej kontroli. Kierowcy byli na celowniku od dawna
52 mandaty w trakcie jednej kontroli. Kierowcy byli na celowniku od dawna
Nowa ekspresówka na północy. Połączy dwie ważne trasy
Nowa ekspresówka na północy. Połączy dwie ważne trasy
Chcieli oszukać system. Dostali 200 punktów karnych i mandaty
Chcieli oszukać system. Dostali 200 punktów karnych i mandaty