Utrzymanie traw kosztuje fortunę. Łąki antysmogowe są tańsze i czyszczą powietrze

Wykaszanie traw przeprowadzane jest nieprawidłowo – alarmuje poseł Urbaniak z PO. Alternatywą dla corocznych zabiegów jest łąka antysmogowa, która nie wymaga tak częstej pielęgnacji. Ponadto, metr kwadratowy wyłapuje tyle pyłów, co pięcioletnie drzewo.

Sezon koszenia już ruszył
Sezon koszenia już ruszył
Źródło zdjęć: © PIOTR LAMPKOWSKI/REPORTER
Mateusz Lubczański

25.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:18

  • Dlaczego podmioty wykonujące usługi koszenia wykonują to w sposób szkodliwy dla istniejącej roślinności? – pyta poseł Jarosław Urbaniak. Jak zauważa, wykaszanie traw na wysokości kilku centymetrów, bez specjalnych systemów nawadniania, doprowadza do całkowitego ich wysuszenia.

Zamiast trawy można zasadzić mieszankę antysmogową. Nie wymaga tak częstego nawadniania, a przy okazji wyłapie pyły i zanieczyszczenia ze spalin i klocków hamulcowych.

"Smogówka" w Krakowie
"Smogówka" w Krakowie© ZZM Kraków

"Smogówka" w Warszawie pojawiła się przy ul. Wawelskiej. W Krakowie zajmuje już 10 ha i kwitnie od wiosny do późnej jesieni. To właśnie tamtejszy Zarząd Zieleni Miejskiej zauważył sześciokrotne oszczędności w pielęgnacji i została wpisana w strategię antysmogową miasta.

Łąka antysmogowa to swoisty filtr zanieczyszczeń sprawdzający się lepiej niż zwykła trawa. Wyłapuje nawet 12 g szkodliwych pyłów 2,5 na każdy metr kwadratowy. Tyle, ile 5-letnie drzewo, które nie zawsze da się zasadzić przy drodze.

Filtrowane są cząsteczki PM10 i PM2,5, których nazwy wskazują na ich średnicę – odpowiednio 10 lub 2,5 mikrometra (to jedna tysięczna milimetra). Dla porównania przeciętny ludzki włos ma średnicę 70 mikrometrów. Szkodliwe pyłki najczęściej pojawiają się w okolicach przejść dla pieszych i skrzyżowań.

Dlaczego trzeba z tym walczyć? Taki pył trafia do płuc. Najdrobniejsze cząsteczki docierają do krwi, a tą drogą do wszystkich organów. Brzmi jak recepta na atak serca, trudności z oddychaniem, kaszel, nasilenie objawów astmy oraz nowotwory.

W Polsce wydaje się 1,5 mld zł rocznie na koszenie traw wokół dróg i autostrad. W miastach jest to łącznie 3,5 mld zł. Godzina praca kosiarki emituje tyle spalin, ile 11 samochodów i hałas na poziomie 90 decybeli.

Maciej Podyma z fundacji "Łąka" stwierdził, że w Polsce mamy do wykorzystania 250 tys. hektarów poboczy, które mogą spełniać funkcję filtrów spalin.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)