Zaprojektował Cullinana i odszedł. Szef stylistów Rolls-Royce'a opuszcza firmę
Kilka dni temu świat motoryzacji obiegła informacja o prezesie Lotusa, który postanowił porzucić dotychczasowe stanowisko. Podobną decyzję ogłosił właśnie szef stylistów Rolls-Royce'a, Giles Taylor.
07.06.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:44
Złośliwi mogliby stwierdzić, że niezły z niego żartowniś, który zostawił po sobie kukułcze jajo. Taylor zaprojektował bowiem Cullinana, pierwszego SUV-a w historii marki. Auto budzi spore kontrowersje nie tylko ze względu na przynależność do plebejskiego segmentu, lecz głównie z powodu stylistyki. Nie brakuje osób, które uważają najnowszego Rolls'a za nic innego jak blok mieszkalny na kółkach.
Zobacz także
To nie Cullinan jest jednak powodem odejścia Taylora. Szef stylistów poinformował, że zamierza po prostu "realizować alternatywne plany biznesowe". Brzmi tajemniczo, a wiąże się zapewne z odejściem do konkurencji. Kto przygarnie Gilesa Taylora? Tego jeszcze nie wiemy, choć zapewne niebawem się to zmieni. Warto wspomnieć, że poza zaprojektowaniem Cullinana człowiek ten ma na koncie spore sukcesy.
Taylor rozpoczął pracę dla Rolls-Royce w 2012 roku i znacząco odświeżył wizerunek tej mocno konserwatywnej marki. Przede wszystkim położył nacisk na wyjątkowość, przyczyniając się do zwiększenia możliwości personalizacji poszczególnych modeli. Jak się okazało, właśnie tego oczekiwali klienci. Nikt przecież nie kupuje rollsa, żeby skrywać się w tłumie.
Edycje specjalne, wyjątkowe, pojedyncze egzemplarze szyte na miarę, ciekawe połączenia kolorystyczne czy zastosowane materiały sprawiły, że po rolls-royce'y zaczęli sięgać klienci, którzy dotychczas z uwagi na zachowawczy charakter marki, raczej nie brali pod uwagę jej aut. Oczywiście ma to też swoje minusy. Chociażby w postaci spadku poziomu klientów. Po rollsa coraz częściej zaczęli sięgać ludzie, którzy kilkanaście lat wcześniej, mogliby uznać za niegodnych posiadania tak wyrafinowanego pojazdu.
Czasy jednak się zmieniają, a pieniądze nie tracą na znaczeniu. Na początku XXI wieku nie brakowało oburzonych na pomysł Porsche w postaci Cayenne. Dziś mamy Bentleya Bentaygę z dieslem i Rolls-Royce'a Cullinana (na szczęście niedostępnego z silnikiem wysokoprężnym).
Wracając jednak do Gilesa Taylora, przedstawiciele marki zapowiedzieli, że zamierzają kontynuować jego stylistyczną wizję. Klienci ocenią, czy jest to słuszna droga. Biorąc jednak pod uwagę stale rosnący popyt na auta luksusowe, Rolls-Royce zapewne nie będzie narzekał na powodzenie.