Ministerstwo potwierdza. Będzie zmiana w podatku za samochód

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rządu do końca marca 2025 r. miały zmienić się zasady opodatkowania samochodów. Zamiast akcyzy w życie miał wejść system, uzależniający daninę od ilości emitowanych zanieczyszczeń. Nic takiego się nie stało, ale to nie znaczy, że rząd porzucił swoje plany. Czego należy oczekiwać?

Do Polski płyną tysiące importowanych aut. Ich rodzaj może się niedługo zmienić
Do Polski płyną tysiące importowanych aut. Ich rodzaj może się niedługo zmienić
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Straż Graniczna
Tomasz Budzik

Wszystko aktualne

W 2022 r. przyjęty został Krajowy Plan Odbudowy, dzięki któremu kraj miał sięgnąć po znaczne środki z Unii Europejskiej. KPO to rozległy dokument, ale jego elementy dotyczą również samochodów i kierowców. Dokładniej chodziło o wdrożenie zasady "kto zanieczyszcza, ten płaci" - albo poprzez podatki, albo kary za używanie mocno zanieczyszczającego powietrze auta. Rząd PiS-u jednak nie zdążył wdrożyć takich rozwiązań.

W lutym 2024 r. wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" powiedział, że nowości mają zostać wprowadzone w pierwszym kwartale 2025 r. Jak na razie nic takiego się nie stało. Czy oznacza to, że rząd zrezygnował? Nic podobnego. Tak przynajmniej wynika z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na jedną z interpelacji poselskich.

"Sposobem realizacji kamienia milowego E3G (wprowadzenie opłaty rejestracyjnej od pojazdów emitujących zanieczyszczenia - przyp. red.) będzie modyfikacja istniejącego podatku akcyzowego, poprzez uzależnienie jego wysokości m.in. od emisji szkodliwych substancji, takich jak CO2 i/lub NOx, z uwzględnieniem również wieku pojazdu. Podatek będzie dotyczył zarówno nowych, jak i używanych pojazdów, i tak jak obecnie - będzie miał on zastosowanie przy pierwszej rejestracji samochodu na terytorium Polski" - czytamy w odpowiedzi na interpelację.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Elektryczna Mazda 6e. Ale z tym ładowaniem to dajcie spokój, kto to widział

Jak informuje Ministerstwo Finansów, trwają prace analityczne w kwestii wprowadzenia nowego rozwiązania. Resort nie podał jednak choćby przybliżonej nowej daty wejścia w życie zmiany w opodatkowaniu samochodów.

Co to będzie oznaczało?

W myśl aktualnie obowiązujących przepisów za samochód spalinowy z silnikiem o pojemności do 2,0 l trzeba zapłacić akcyzę w wysokości 3,1 proc. jego wartości. Jeśli silnik ma większą pojemność niż 2,0 l, stawka wzrasta do 18,6 proc. Gdy mówimy o samochodzie hybrydowym (HEV), wysokość akcyzy wynosi odpowiednio 9,3 proc. oraz 1,55 proc.

Takie ukształtowanie stawek akcyzy prowadzi do paradoksów. W pełni hybrydowy samochód z silnikiem o pojemności 2,5 l jest objęty trzykrotnie wyższą stawką akcyzy niż klasyczna spalinówka z silnikiem o pojemności 1,8 czy niespełna 2,0 l. I to mimo że hybryda może być od tego drugiego słabsza, a już z całą pewnością jest bardziej ekologiczna.

Zmiany w zasadach akcyzy od dawna są postulowane nie tylko przez kierowców, ale i samych dystrybutorów samochodów w Polsce. Zgodnie z deklaracją Ministerstwa Finansów podatek, który zastąpi akcyzę, będzie zależny od stopnia zanieczyszczania powietrza. Z punktu widzenia mieszkańców miast lepiej byłoby, aby stawka podatku zależała od emisji NOx, a nie CO2. Dlaczego?

Tlenki azotu (NOx) to szkodliwe substancje, które negatywnie wpływają na zdrowie, powodując zapadanie na choroby płuc i układu krążenia. Ograniczenie obecności NOx w powietrzu, którym oddychamy, przyniosłoby realne korzyści odczuwalne lokalnie. Tymczasem CO2 ma znaczenie globalne, ale nie wpływa znacząco na szkodliwość powietrza w miastach.

Gdyby rząd przyjął zależność podatku od emisji NOx, okazałoby się, że na straconej pozycji stoją diesle -szczególnie te używane. O ile bowiem dość łatwo znaleźć kilku czy nawet kilkunastoletnie auto benzynowe, które emituje rozsądną ilość NOx, to już w przypadku diesli jest to prawie niemożliwe. Sprowadzanie używanych diesli stałoby się więc mniej atrakcyjne, a może nawet zupełnie nieopłacalne.

Mimo zapewnień rządu o szykowanych zmianach na razie nie wiadomo, kiedy planowana przez Ministerstwo Finansów rewolucja w opodatkowaniu miałaby wejść w życie. Nie ma nawet projektu takiej nowelizacji, a to oznacza, że perspektywa miesięcy jest tą najkrótszą z możliwych.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (12)