Zabrali 60 samochodów. Policja podsumowała nowe przepisy o pijanych kierowcach
Od 14 do 18 marca policja zabezpieczyła 60 samochodów, które prowadzone były przez mocno pijanych kierowców. Takich przypadków było więcej, niż można było sądzić. O losie sprawców i ich aut zdecyduje sąd.
26.03.2024 06:25
Od 14 marca 2024 r. obowiązują przepisy, przewidujące obligatoryjny przepadek pojazdu prowadzonego przez osobę, mającą we krwi 1,5 prom. alkoholu lub więcej i w kilku innych przypadkach. Choć rząd zapowiedział już szybkie złagodzenie prawa, które zostało ustanowione jeszcze przez poprzednią ekipę, to policja ma obowiązek egzekwować przepisy w ich obecnym brzmieniu. I to robi.
Komenda Główna Policji poinformowała Polską Agencję Prasową, że od 14 do 18 marca mundurowi w całym kraju zabezpieczyli 60 samochodów prowadzonych przez pijanych kierowców. "To o 60 przypadków za dużo. Spodziewałem się, że policja ujawni mniej przypadków" - powiedział PAP Marek Konkolewski, były policjant, ekspert z zakresu ruchu drogowego.
Przyznał, że nowe przepisy "budzą dużo zastrzeżeń, ponieważ nie są do końca spójne, precyzyjne, jednak powinny spełniać efekt profilaktyczny, czyli prewencji ogólnej, zwłaszcza że zostały dobrze rozreklamowane w przestrzeni publicznej. Natomiast fakt, że w tak krótkim czasie policja zatrzymała 60 pojazdów kierowanych przez nietrzeźwe osoby, pokazuje, że wciąż jest dużo osób, które ryzykują życiem" - ocenił Konkolewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z procedurą policja po napotkaniu kierowcy, którego stan spełnia zapisy znowelizowanego Kodeksu karnego, zabezpiecza prowadzony przez taką osobę pojazd. Auto trafia na parking strzeżony, gdzie pozostaje aż do prawomocnego wyroku sądu. W praktyce proces ten trwa kilka miesięcy.
W razie skazania sprawcy sąd może obciążyć taką osobę kosztami sądowymi, do których wliczona zostanie należność za postój pojazdu na parkingu. W myśl obecnych przepisów pojazd pijanego kierowcy ma trafiać do urzędu skarbowego, który będzie sprzedawał pojazd na aukcji komorniczej.
Zdaniem cytowanej przez PAP adwokat Karoliny Pilawskej przepisy budzą wątpliwości ze względu na brak proporcjonalności kary. Jej dotkliwość wyznaczana będzie przecież wartością posiadanego samochodu. Problematyczne są również przypadki współwłaścicielstwa pojazdu czy sprawy spadkowe związane z samochodem.
Zdaniem adwokat pierwszych prawomocnych wyroków w sprawach kierowców zatrzymanych od 14 marca należy spodziewać się w czerwcu lub lipcu. Do tego czasu rząd może zdążyć zmienić przepisy.