Statek kosmiczny na drogę
Citroënem C4 Grand Picasso ruszamy w Polskę. Kierunek? Województwo lubelskie. Chcemy sprawdzić czy ten rodzinny minivan nie jest przypadkiem idealnym samochodem na pokonanie trasy wiodącej przez województwo, które słynie ze złego stanu dróg. Czy Grand Picasso będzie się przesuwał w przestrzeni z dostojnością limuzyny? Czy może bliżej mu będzie do jadącego przez pole z koszem jajek na tylnym siedzeniu Citroëna 2CV? Przy okazji chcemy zobaczyć jak wygląda uprawa składnika niezbędnego do produkcji naszego ulubionego trunku.
Odstawiając na bok wszelkie podziały polityczne oraz dywagacje na temat tego, która partia zostawiła po sobie najwięcej kilometrów autostrad, nie da się przejść obojętnie obok faktu, że jakość dróg w Polsce w ostatniej dekadzie poprawiła się diametralnie. Oczywiście, gdy porównamy się do naszych zachodnich sąsiadów, brakuje nam jeszcze dość sporo, jednak pocieszające jest to, że z każdym rokiem liczba miast, do których możemy dotrzeć poruszając się jedynie po drogach szybkiego ruchu, bądź autostradach stale rośnie.
Oprócz dobrze skomunikowanego południa kraju oraz realnej szansy, że dożyjemy dnia ukończenia autostrad A1 oraz A2 przecinających nasz kraj z północy na południe oraz z zachodu na wschód, czas na trasach np. z Warszawy do Gdańska, Berlina czy Wrocławia uległ znacznemu skróceniu od momentu, gdy miasta te zostały połączone nowymi drogami ekspresowymi. Nie trzeba chyba wspominać o podniesionym komforcie i bezpieczeństwie podróży, która nie wiedzie przez tereny zabudowane, naszpikowane fotoradarami niczym niejedna francuska piwniczka butelkami Bordeaux. W tej podróży nie zabierzemy was niestety do zatopionych w południowym słońcu francuskich winnic, ale na słynącą z upraw chmielu (i nie tylko) Lubelszczyznę.
Statek kosmiczny na drogę
Francji jednak w tej historii nie zabraknie, ponieważ w trasę wybieramy się nowym Citroënem C4 Grand Picasso. Trasa Warszawa - Lublin należy jeszcze do tych mniej przyjemnych, choć duże jej połacie już się poprawiły. Jednak pomimo nowych inwestycji duże natężenie ruchu samochodów osobowych i ciężarowych, roboty drogowe oraz kierowcy wyprzedzający na trzeciego, aby dotrzeć do celu 30 sekund szybciej sprawiają, że ten prawie 170-kilometrowy odcinek pokonuje się dość ciężko i długo. Istniejące odcinki “dwupasmówki" napawają nadzieją, że pewnego dnia będzie tu dobrze, szybko i bezpiecznie, ale teraz kończą się zanim zdążymy się rozpędzić i uruchomić automatyczny regulator prędkości w naszej "Ce-Czwórce".
Na szczęście na jej pokładzie czujemy się trochę odcięci od tych wszystkich niedogodności niczym w kapsule kosmicznej, którą minivan Citroëna trochę przypomina. Do jego designu trzeba się przyzwyczaić, ale zaskakującym jest to jak ten samochód potrafi do siebie przekonać im bardziej się z nim oswoimy. Trójelementowa identyfikacja świetlna z przodu, hipnotyzujące światła z efektem nieskończoności z tyłu, elegancka linia nadwozia, podkreślona polakierowanymi na srebrno relingami dachowymi oraz "diamentowane" w kształcie felgi aluminiowe sprawiają, że nowy C4 Grand Picasso nie wygląda jak nudny minivan, którego życie składa się jedynie z odwożenia dzieci do szkoły i zakupów w Tesco. Choć te ostatnie na pewno ułatwi, dzięki przepastnemu bagażnikowi oraz innowacyjnemu rozwiązaniu w postaci bezdotykowego otwierania bagażnika, pomocnemu, gdy kierowca ma zajęte ręce.
Prawdziwy luksus polega na ilości przestrzeni
Tymczasem, my jedziemy dalej. Grzecznie tocząc się w sznurze samochodów, który porusza się z prędkością mniejszą od dopuszczalnej. Na takiej trasie strategia “spokojnie i równo" spisuje się najlepiej. Z uśmiechem mijamy kolejne auto, które wyprzedziło nas 5 minut temu, tylko po to by po chwili stanąć na stacji benzynowej i uzupełnić wypalone paliwo. Jego kierowca już za chwilę znów rozpocznie morderczy pościg każdej utraconej podczas tankowania sekundy. Nam dziś jest to obojętne, nasz Citroen w trasie pali 4,5 l oleju napędowego na 100 km, a o "urwane" sekundy walczymy na torze.
Wybierając się w trasę naszym priorytetem jest komfort i przyjemność z jazdy, którą funkcjonalny Citroën Grand C4 Picasso zapewnia z nawiązką. Głównie dzięki swoim rozmiarom, dużej ilości przestrzeni i "powietrza w kabinie", siedmiu miejscom dla pasażerów, C4 czuje się w trasie świetnie. Pakiet Lounge zapewnia komfort niespotykany w świecie minivanów. Przednie fotele z funkcją masażu oraz wysuwany podnóżek w fotelu pasażera i ogromna ilość miejsca na nogi pozwoliły zapomnieć o chaosie panującym na zewnątrz. Pomimo tego, że jego obserwacja ułatwiła gigantyczna, panoramiczna przednia szyba.
Futurystyczne motywy projektu nadwozia z powodzeniem kontynuowane są we wnętrzu samochodu. Centralnie umieszczony na desce rozdzielczej zestaw wskaźników wraz z wszystkimi wyświetlaczami, wspomniana już wcześniej panoramiczna przednia szyba oraz manetka od automatycznej, sześciobiegowej skrzyni biegów znajdująca się przy kierownicy, pozwoliły na umieszczenie w kabinie niezliczonej ilości przydatnych schowków.
Cieszą też małe detale jak miejsce na kluczyk, dzięki czemu nie wala się on w uchwycie na napoje i nie uwiera w kieszeni, a ma zawsze swoje miejsce pod przyciskiem Start/Stop. To pozwala utrzymać porządek i czuć się za kierownicą niczym za sterami wymuskanego międzygalaktycznego okrętu pokroju Enterprise NX-01.
Tylko "Warp 1", ale to wystarczy.
Co prawda ekonomiczny silnik 1.6 BlueHDI nie pozwoli osiągnąć prędkości warp 5, ale jest zaskakująco żwawy i elastyczny (jego 120 KM rozpędza Grand Picasso w 12,6 s do 100 km/h). Za to po dotarciu do S12 przydaje się 300 NM momentu obrotowego.
Kierujemy się na wschód, w kierunku rzeki Wieprz, aby zobaczyć uprawę roślin, bez których nie istniałoby piwo. Słońce powoli chowa się za horyzontem, gdy wjeżdżamy na malutką drogę w gminie Spiczyn, a naszym oczom ukazują się charakterystyczne "tyczki", które służą do hodowania chmielu. W okolicy widzimy mnóstwo malutkich domków ze spiczastymi dachami, które swoim kształtem przypominają "szewron" umieszczony na tylnej klapie naszego samochodu.
Jak pewnie wiecie, został on zainspirowany przez patent na wytwarzanie maszyny do obróbki daszkowych kół zębatych, który sam założyciel Citroëna - André Gustave Citroën - zdobył podczas swoich podróży przez Polskę. I choć chmiel, który rośnie wokół nas nie nadaje się jeszcze do zebrania, cieszy nas świadomość, że pomimo różnego stanu dróg, dziś możemy przez tę samą Polskę, przez którą podróżował André Citroën, wygodnie jechać tak udanym czterokołowym pojazdem, jakim jest C4 Grand Picasso.
Artykuł powstał we współpracy z marką Citroën