350 tys. Polaków ukaranych. Opłaty sypią się jak nigdy
Choć przekraczające 8 tys. zł kary są wysokie, polscy kierowcy popełniają wciąż te same błędy. Karę za brak ciągłości w obowiązkowej polisie OC może otrzymać każdy właściciel pojazdu. Nawet jeśli nie wyjeżdża on z garażu. Wszystko za sprawą "wirtualnego policjanta".
08.04.2024 | aktual.: 13.05.2024 12:16
Przypadki częste i kosztowne
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny podsumował swoją działalność w 2023 r. Instytucja, której zadaniem jest wypłacanie odszkodowań ofiarom zdarzeń drogowych spowodowanych przez nieznanych czy nieubezpieczonych sprawców, nadzoruje również ciągłość obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów. Jak się okazuje, przypadków braku polisy jest zaskakująco wiele.
– W 2023 roku było niespełna 350 tys. przypadków, kiedy pojazd miał przerwę w ochronie – powiedział autokult.pl Damian Ziąber, rzecznik prasowy UFG. W 2022 r. UFG wykryło blisko 327 tys. takich przypadków, a w 2021 r. mniej niż 260 tys. Można więc zauważyć tendencję wzrostową.
Nie oznacza to, że około 350 tys. pojazdów porusza się po drogach bez OC. Zwykle chodzi o przerwę w ubezpieczeniu trwającą kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt dni. Konsekwencje i tak są jednak dotkliwe. Tak zwana opłata dodatkowa, którą nakłada się na właściciela nieubezpieczonego pojazdu, zależy od tego, jak długo pojazd nie był chroniony polisą OC. Co roku stawki są też waloryzowane w oparciu o wysokość minimalnego wynagrodzenia brutto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pierwszej połowie 2024 r. właściciel samochodu osobowego musi zapłacić:
- 8480 zł przy przerwie powyżej 14 dni,
- 4240 zł przy przerwie od 4 do 14 dni,
- 1700 zł przy przerwie od 1 do 3 dni.
Od 1 lipca, w związku ze zmianą wysokości minimalnego wynagrodzenia, wysokość kar za brak OC znów wzrośnie. Maksymalnie wyniesie wówczas 8600 zł.
Scenariusz katastrofy
Liczba 350 tys. właścicieli pojazdów, którzy nie dopełnili obowiązku ubezpieczenia OC, jest zaskakująco wysoka. Co leży u podłoża tych wpadek? Jak informuje UFG, są trzy główne powody przerw w polisach. Wiele osób uważa, że jeśli pojazd nie jest używany, nie musi być ubezpieczony. Przepisy mówią jednak coś innego. Nie jest też tak, że jeśli nie wyjeżdżamy na drogi pojazdem bez OC, to nie narażamy się na policyjną kontrolę, więc fakt braku OC pozostanie w ukryciu. UFG ma bowiem "wirtualnego policjanta".
Chodzi o system, który na bieżąco zbiera od ubezpieczycieli dane o każdej zawartej polisie OC. Informacje te są potem porównywane z bazą zarejestrowanych pojazdów w Centralnej Ewidencji Pojazdów. W ten sposób każdy dzień braku OC wyjdzie na jaw, nawet jeśli nigdzie nie jeździliśmy nieubezpieczonym samochodem czy motocyklem.
Innym przypadkiem, gdy może dojść do przerwy ciągłości w OC, jest zakup używanego pojazdu. Po zakończeniu okresu ochrony dotychczasowym OC polisa nie przedłuży się automatycznie. Nabywca musi zadbać o nowe ubezpieczenie we własnym zakresie.
Bywa również, że sprzedający używany pojazd wprowadzi nabywcę w błąd i sprzeda mu auto bez OC. Zgodnie z przepisami, podczas sprzedaży dotychczasowy właściciel ma obowiązek przekazać nabywcy potwierdzenie zawarcia polisy. Warto to wyegzekwować. Dobrym pomysłem jest również sprawdzenie ważności polisy w dniu zakupu. Można to zrobić za pomocą strony internetowej UFG. Jeśli auto nie jest ubezpieczone, można je kupić, ale najpóźniej w dniu zakupu.
Polisa OC automatycznie nie przedłuży się na kolejny rok również wtedy, gdy poprzednia nie została w pełni opłacona. Wystarczy popełnić niewielki błąd podczas realizowania przelewu czy w razie rozbicia płatności na raty zapomnieć o jednej z nich, by wraz z końcem ochrony przez dotychczasową polisę stracić OC.
Brak znajomości przepisów nie jest podstawą do darowania kary za ich złamanie. Ukarani kierowcy mogą jednak próbować zwracać się do UFG z prośbą o zmniejszenie opłaty dodatkowej lub choćby rozłożenie jej na raty. Przede wszystkim warto jednak pilnować dokumentów samochodu czy motocykla. Błąd może być bardzo kosztowny.