Więcej czasu na przerejestrowanie pojazdu. Ministerstwo pracuje nad specustawą
Od 1 stycznia 2020 roku za nieprzerejestrowanie pojazdu w ciągu 30 dni grozi nawet 1000 zł kary administracyjnej. Tłok w urzędach i rozprzestrzenianie się koronawirusa sprawiły, że z tej decyzji władze chcą się wycofać specustawą.
27.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:06
W założeniu wysoka kara ma przekonać właścicieli pojazdów do ich zarejestrowania czy wyrejestrowania. Wszystko po to, by utrzymać porządek w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Wcześniej, przed 1 stycznia 2020 roku, sankcji za zignorowanie tego obowiązku w praktyce nie było. Właśnie przez to w CEP-ie figurowały miliony "martwych dusz", czyli nigdy nie wyrejestrowanych pojazdów, które zostały zezłomowane, sprzedane za granicę czy porzucone, ale wciąż istniały w urzędowych rejestrach.
Kara rzeczywiście podziałała, bo nawet jeszcze przed wprowadzeniem przepisów, w grudniu 2019 roku, urzędy komunikacji przeżywały prawdziwe oblężenie. Dla przykładu, od początku 2020 r. w poznańskim starostwie liczba wniosków o rejestracje wzrosła o ok. 40 tysięcy, a na załatwienie tak prostej sprawy trzeba poświęcić nawet cały dzień. W dobie pandemii koronawirusa nie jest to najlepszy pomysł.
Ministerstwo Infrastruktury problem ten zauważyło i chce wspomóc zarówno petentów, jak i urzędników starostw odpowiedzialnych za rejestrację. Resort chce wprowadzić specustawę, która uruchomi tzw. przepisy epizodyczne.
Zaproponowane przepisy zakładają do 31 grudnia 2020 roku wydłużenie terminów dla kierowców z 30 do 180 dni. Taki okres będzie obowiązywał w dwóch przypadkach – zarejestrowania pojazdu używanego sprowadzonego z terytorium Unii Europejskiej lub zawiadomienia o sprzedaniu pojazdu w naszym posiadaniu. Co ciekawe, kara obowiązująca od początku roku nie dotyczy samochodów "ściągniętych" spoza Wspólnoty, czyli np. Szwajcarii czy Stanów Zjednoczonych.
Resort informuje, że w przypadku przyjęcia tego wydłużenia inaczej będzie rozkładać się w czasie realizacja postępowań w sprawach kar pieniężnych. Na razie nie wiadomo, kiedy przepisy zostaną wprowadzone w życie, ale biorąc pod uwagę rozwój wypadków, mówimy o tygodniach, a nie miesiącach.