Ważna zasada zimą. Mechanik tylko czeka, aż zapomnisz

Ważna zasada zimą. Mechanik tylko czeka, aż zapomnisz

Turbosprężarka
Turbosprężarka
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
06.02.2023 12:54, aktualizacja: 06.02.2023 15:53

Zima to okres, kiedy uruchamiamy i gasimy samochód w ujemnych temperaturach. A te dwa momenty są kluczowe dla żywotności turbosprężarki. Niskie temperatury powinny wpłynąć na nasze zachowanie w samochodzie z turbo. Należy o nie odpowiednio zadbać, jeśli ma wytrzymać długo.

Turbosprężarka to delikatna część silnika, ponieważ pomimo niewielkich rozmiarów pracuje w warunkach wprost ekstremalnych. Wirnik, na którym umieszczone są koła turbiny i sprężarki obraca się na ślizgowych łożyskach, które muszą mieć wyjątkowo dobre smarowanie, by nie doszło do zatarcia. Ponadto turbo bardzo szybko się rozgrzewa i chłodzi, a podczas swojej pracy osiąga temperaturę kilkuset stopni Celsjusza. Dlatego bardzo niskie temperatury, jakie mamy zimą, są większym dla niego zagrożeniem niż temperatury letnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak używać samochód z turbosprężarką zimą?

Niska temperatura, zwłaszcza ujemna, powinna skłonić nas do zmiany zachowania już przy uruchamianiu silnika. Przede wszystkim nie powinniśmy dodawać gazu (podnosić obrotów silnika) przez kilkanaście sekund od uruchomienia.

Układ smarowania potrzebuje chwili, by rozprowadzić po układzie olej silnikowy, nawet jeśli ten ma bardzo niską lepkość i dobrą płynność. Turbosprężarka jest elementem, w którym przekroje przepływu oleju są bardzo małe, a nierzadko tkwią w nich osady w postaci drobinek zwęglonego oleju.

A więc złotą zasadą niech będzie to, by od uruchomienia do ruszenia z miejsca upłynęło kilka-kilkanaście sekund. Choć w samochodach z większym przebiegiem, np. 200 tys. km może to być nawet kilkadziesiąt sekund. To jest czas, który pozwoli kierowcy na ustawienie nawiewów, poprawienie fotela czy włączenie muzyki i zapięcie pasa.

Przez pierwsze kilka minut jazdy nie należy korzystać z pełnych osiągów i wysokich obrotów. Sama turbina już po minucie pracy silnika jest gorąca, ale nie sprężarka. Dla dobra nie tylko turbosprężarki, ale i całego silnika, zaleca się poczekanie do czasu, aż ciecz chłodząca osiągnie temperaturę roboczą.

Chłodzenie silnika i turbosprężarki zimą jest łatwiejsze i nie należy się wyrzekać komfortu normalnego użytkowania. Tylko bardzo dynamiczna jazda powinna skłonić nas do schłodzenia turbosprężarki przez kilka minut na postoju, choć w mojej opinii zimą nawet w takiej sytuacji w zupełności wystarczy zgodna z prawem minuta postoju z włączonym silnikiem przed jego zgaszeniem.

Olej do silników turbo niezwykle istotny

O ile latem olej silnikowy jest bardzo wcześnie gotowy do wytężonej pracy, o tyle zimą gęstnieje i potrzebuje więcej czasu na rozgrzanie. Również na dopłynięcie do wszystkich zakamarków układu smarowania. Dodatkowo w wyniku dużych różnic temperatur pomiędzy elementami mechanicznymi samochodu a otoczeniem częściej dochodzi do jego zwęglenia w turbosprężarce.

Dlatego w silnikach z doładowaniem najlepszą porą na wymianę oleju jest okres późnej jesieni lub wczesnej zimy. Wówczas w tych wyjątkowo niekorzystnych warunkach mamy świeży olej, pozbawiony zabrudzeń i pozostałości wody, która również latem zbiera się podczas jazdy na krótkich odcinkach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)