Volkswagen Golf GTI Clubsport to model dla tych, którzy nie byli naiwni
Spodziewałem się pojawienia mocniejszej wersji Golfa GTI, ale nie spodziewałem się, że będzie tak szybko. Zanim jeszcze pierwsi klienci zdążyli się nacieszyć 245-konną wersją, już otrzymują alternatywę w postaci 300-konnego Clubsporta. Tylko ci naiwni mogą czuć się rozczarowani.
14.10.2020 | aktual.: 16.03.2023 16:03
Kiedy zamawiasz auto sportowe, a bez wątpienia takim jest niemal każdy współczesny hot hatch, to z reguły kupujesz tę najlepszą wersję. Są rzecz jasna nieliczne od tego wyjątki – osoby, które świadomie chcą słabszą odmianę, bo nie zależy im aż tak na osiągach, a bardziej na komforcie lub zależy na osiągach wyjątkowo, dlatego auto po zakupie i tak trafi do tunera.
Uważam, że tylko naiwni klienci rzucili się na Golfa GTI z silnikiem o mocy 245 KM, jeśli uwierzyli, że mocniejszej odmiany długo nie będzie. Ona była pewna, tylko pozostawała kwestia czasu. A przyznam, że Volkswagen zaskoczył mnie tym, jak szybko wprowadził model Clubsport.
Siódma generacja zadebiutowała na rynku w odmianie GTI w 2013 r. z silnikiem o mocy 220 KM lub 230 KM w odmianie Performance. Opcją był Golf R z 300-konnym motorem, ale nie każdemu odpowiada hot hatch z napędem na cztery koła. Osoby ceniące sobie mocnego, ale i purystycznego hot hatcha z przednim napędem, musiały czekać aż do roku 2016 na model Clubsport z jednostką 256-konną lub limitowaną Clubsport S z silnikiem o mocy 310 KM.
Tym razem Clubsport debiutuje krótko po premierze i pierwszych jazdach "bazowym" Golfem GTI. A co takiego ma – prócz silnika – że jest godny zainteresowania?
Co ma Golf VIII GTI Clubsport?
Tak naprawdę nie jest to też propozycja dla każdego. Jeśli zamierzasz jeździć Golfem GTI na co dzień, to wybierz zwykłą wersję i ewentualnie podnieś moc we własnym zakresie. Clubsport to wersja jeszcze bardziej sportowa dla osób ceniących sobie jak najlepsze osiągi w każdym znaczeniu słowa osiągi.
Jego 300-konna jednostka 2.0 TSI szybciej odpowiada na ruch pedału gazu i jest sparowana wyłącznie ze skrzynią automatyczną DSG7. Ponadto generuje 400 Nm momentu obrotowego, co wymaga sporej uwagi przy dodawaniu gazu.
Oczywiście w przedniej osi jest szpera z elektrohydraulicznie blokowanym sprzęgłem pozwalająca wcześniej wcisnąć gaz na wyjściu z zakrętu i przyspieszyć od 0 do 100 km/h w czasie "poniżej 6 sekund". Mała dygresja – cenię Volkswagena za taki opis, bo podawanie w 300-konnym hot hatchu z przednim napędem precyzyjnych danych na ten temat jest nieporozumieniem.
Zawieszenie jest utwardzone i obniżone o 15 mm, a także wyposażone a adaptacyjne amortyzatory. Zmieniona jest także geometria osi w kierunku wyższych prędkości w zakrętach kosztem komfortu jazdy po zwykłych drogach. Jeszcze bardziej bezpośredni jest układ kierowniczy, hamulce wydajniejsze, a standardowy rozmiar ogumienia to 225/40 R18.
Samochód ma też oczywiście zmienioną stylizację zewnętrzną i wewnętrzną, ale to już możecie sami zobaczyć i ocenić, zaglądając do galerii zdjęć.