Volkswagen e‑Crafter - test "polskiego" samochodu elektrycznego z Wrześni
Elektryczne auto dostawcze z zasięgiem 120 km? To nie powinno się sprawdzić, ale Volkswagen jest innego zdania. Nie ukrywa, że jedynym miejscem pracy produkowanego w Polsce e-Craftera jest miasto, co zupełnie zmienia postać rzeczy.
Volkswagen e-Crafter - test, opinia
Elektryczny Volkswagen to dostawczak z napędem kompaktu. Dosłownie, bo Volkswagen e-Crafter posiada pochodzący z e-Golfa zespół napędowy o mocy 136 KM. Również bateria pochodzi z tego samochodu, dlatego 35 kW ma wystarczyć (teoretycznie) na pokonanie dystansu 173 km. Trudno zrozumieć, skąd ta wartość, bo nawet komputer pokładowy nie zasugerował w czasie testu większego zasięgu niż 130 km.
Dostawczy e-Crafter jest w pewnym sensie samochodem szytym na miarę. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Volkswagena wynika, że kurierzy pracujący w mieście przejeżdżają dziennie od 70 do 100 km. I dlatego, jak byś nie jeździł tym samochodem, 100 km pokonasz na pewno. Nawet z pełnym dopuszczalnym obciążeniem czy często przyspieszając z pedałem w podłodze.
Co więcej, jego maksymalna prędkość to 90 km/h i tyle ma wystarczyć. W miastach rzadko się ją przekracza i to tylko na obwodnicach. I to też wskazuje na miejski charakter auta, bo takie ograniczenie to poważny problem podczas wyprzedzania. Z drugiej jednak strony, w obszarze zabudowanym chroni przed utratą prawa jazdy.
Przewidziano tylko jedną wersję nadwozia – furgon – a auto testowe (z dopuszczalną masą całkowitą 3,5 tony) ma ładowność 1000 kg. Po wyłożeniu ścian i podłogi sklejką, spada do 956 kg. Przestrzeń użytkowa skurczyła się względem diesla, którym jeździłem w ubiegłym roku. Jest ona niższa o 10 cm i o tyle też zwiększyła się wysokość podłogi przestrzeni ładunkowej. Podniesiono ją prawdopodobnie ze względu na umieszczenie baterii pod autem.
Jak jeździ się Volkswagenem e-Crafterem?
Całe auto jest niemal identyczne pod każdym względem. Gdyby nie wielkie napisy na karoserii, to tylko wprawne oko dostrzegłoby niewielką plakietkę na atrapie chłodnicy. To samo dotyczy wnętrza, które różni się jedynie wskaźnikami. Choć sam zegar pokazujący stopnień wykorzystania mocy wygląda jak obrotomierz.