Uwaga na samochody z silnikiem 2.5 TDI V6 – to pociągające oferty-pułapki!
Nasza saga o silniku 2.5 TDI V6 jako najgorszej jednostce napędowej w historii koncernu Volkswagena powoli dobiega końca. Na koniec przyjrzymy się nielicznym modelom i licznym ofertom rynkowym samochodów z tą jednostką. Czy warto kupić takie auto, ile kosztuje i jak się kształtują ceny na tle odpowiedników z lepszymi, alternatywnymi silnikami?
27.11.2015 | aktual.: 30.03.2023 09:42
Czy warto kupić samochód z silnikiem 2.5 TDI V6?
To kluczowe pytanie, które należy sobie zadać, stając przed wyborem auta i jego wersji silnikowej. Tak jak napisałem w pierwszej części artykułu, oferty są kuszące, bo za stosunkowo nieduże pieniądze otrzymujemy samochód z mocnym i oszczędnym silnikiem oraz bogatym wyposażeniem, nierzadko z automatem i rewelacyjnym napędem quattro (Audi). Jednak opisane w drugiej części artykułu wady skutecznie zniechęcają do tego silnika. Komu więc można warunkowo polecić auto z jednostką 2.5 TDI V6?
W pierwszej kolejności mechanikom, którzy mają własny warsztat i na tyle duże umiejętności, by poradzić sobie ze wszystkimi opisanymi awariami. To koszt robocizny jest często odstraszający, a nie koszt części. Każdy mechanik, który na rynku funkcjonuje już kilka lat, ma odpowiednie kontakty i znajomości, by poradzić sobie z usterkami i naprawić je dobrze i w miarę tanio. Po drugie, można polecić takie auto pasjonatom, którzy chcą się po prostu zmierzyć z legendą 2.5 TDI V6. Zwykłym klientom, którzy mają inne alternatywy tej wersji napędowej po prostu nie polecam. Nie warto sugerować się opiniami osób, które tych samochodów używają i są szczęśliwi. To garstka w morzu niezadowolonych, która szybko może zmienić zdanie.
Warunkowo można polecić samochody z końca produkcji, zdecydowanie z roczników młodszych niż 2001. Tu silniki są już wyraźnie poprawione i można liczyć na w miarę tanią eksploatację, ale należy mieć silnik na oku i być z mechanikiem w dobrym kontakcie. Jeżeli o swoim mechaniku nie możesz powiedzieć, że mu ufasz w 100 procentach i jest znakomitym fachowcem lub, że zna te silniki jak własną kieszeń, nie kupuj takiego samochodu. Chyba, że sam będziesz o wszystko dbał i wszystkiego pilnował.
Szczęściem w nieszczęściu tej jednostki napędowej są dwa fakty. Pierwszy, mniej istotny, to brak filtra cząstek stałych we wszystkich samochodach z 2.5 TDI V6 i dość tanie podzespoły, które bywają drogie w młodszych i nowocześniejszych dieslach, czyli takie jak turbosprężarka, wtryskiwacze, koło dwumasowe, a nawet zawory EGR. Drugi fakt, bardziej istotny, choć pewnie niewiele pocieszający, to duży resus tych silników. Oznacza to, że jeżeli po 200-250 tys. km wszystkie jego wady i usterki zostaną usunięte, co wiąże się ze sporym wydatkiem, a jednostka nie była przytarta z powodu braku smarowania, spokojnie można liczyć na kolejne 150-200 tys. km bezproblemowej eksploatacji.
A zatem ryzyko jest duże i nie warto go podejmować, ale przy uparciu się na ten właśnie silnik nie jesteście na straconej pozycji tak jak chociażby właściciele Jeepów z jednostką 2.5 lub 3.1 TD konstrukcji VM. Możecie należeć do wąskiego grona tych, którzy są, byli i będą zadowoleni. Warto więc prześledzić oferty rynkowe.
Audi
Audi oferowało silnik 2.5 TDI V6 do pięciu modeli: A4 B5, A4 B6, A4 B7, A6 C5, A8 D2. Jeśli chodzi o Audi A4, to w pierwszej generacji B5 był oferowany od 1997 roku do końca produkcji tego modelu, czyli do roku 2001. Niestety oznacza to, że właśnie na ten model przypadły najgorsze czasy silnika 2.5 TDI. Oferowano tylko wersję 150-konną. Dopiero w następcy B6 poprawiono konstrukcję jednostki i stała się mniej awaryjna. Oferowano ją w wersjach 155-, 163- i 180-konnej, ale po liftingu, czyli w momencie pojawienia się A4 B7 w 2004 roku stosowano już tylko odmianę 163-konną spełniającą normę Euro 4. Oferowano ten silnik prawie do końca produkcji modelu, bo do roku 2006. Motor łączono zarówno z napędem na cztery koła jak i przekładnią automatyczną, co tworzyło bardzo przyjemną konfigurację.
W modelu A6 naszego diesla oferowano od samego początku do końca produkcji generacji C5. Klienci mieli wybór różnych jednostek zasilanych olejem napędowym, w tym 1.9 TDI, ale odmiana Allroad była oferowana tylko z tym jednym dieslem. Były to wersje 150-, 163- i 180-konna.
W topowym modelu Audi, czyli A8 stosowano tę jednostkę stosunkowo krótko, bo w latach 2000-2002, ale jeszcze przed zmianami technicznymi wprowadzonymi w nowszych odmianach. Model ten produkowano do 2002 roku, a kolejna generacja D3 dostała już diesla 3-litrowego. Silniki w A8 należą do tych najbardziej awaryjnych.
Audi A4 B5 z silnikiem 2.5 TDI kupicie już za 5 tys. zł i za nie więcej jak 10-11 tys. zł. Średnia rynkowa cena to około 6-7 tys. zł. Są to samochody z bogatym wyposażeniem, nierzadko skórzaną tapicerką. Sprzedający deklarują dość ryzykowne przebiegi powyżej 200 tys. km, są też pojedyncze sztuki po 300-350 tys. km. Wcale nie gorsze od tych z mniejszym przebiegiem, które już mogą wymagać poważnych napraw lub będą potrzebowały to lada chwila, a te z dużymi przebiegami są już po naprawach. Oczywiście dużo zależy od szczęścia.
Dla porównania, ofert sprzedaży tego samego modelu z jednostką 1.9 TDI jest około 6 razy więcej i ceny też są wyższe. Za tzw. ładniejsze sztuki z końca produkcji zapłacicie około 11-13 tys. zł. Wersje z 2.5 TDI rzadko osiągają takie ceny. Tu różnice są nieznaczne bo to stare samochody, ale mimo wszystko są widoczne gołym okiem. O ile Audi A4 B5 1.9 TDI to bardzo wysoko ceniony model, pomimo dość drogiego w naprawach zawieszenia, o tyle wersja 2.5 TDI to raczej oferta dla nieświadomych.
I podobnie jest w przypadku nowszego modelu B6. Tu również 5 razy więcej ofert i wyższe ceny wersji 1.9 TDI, ze względu na młodszy wiek aut, sięgające nawet 5-10 tys. zł. Średnia rynkowa cena roczników 2003-2004 wersji 2.5 TDI to około 16-18 tys. zł, natomiast tak niskich cen nie osiągają wersje 1.9 TDI, chyba, że to auta zaniedbane, zniszczone lub sprowadzone.
I na koniec A4 B7. Tu ceny wersji 2.5 TDI kończą się na pułapie 20-25 tys. zł, a oferty można policzyć na palcach dłoni i stóp. Gdy wziąć pod uwagę wszystkie pozostałe diesle (również 2.0 TDI) ofert jest kilkadziesiąt razy więcej, a samych 1.9 TDI przynajmniej 20 razy więcej. Ceny kończą się na pułapie 30 tys. zł. i trzymają się nieźle, bo za 20-23 tys. zł kupimy tylko najtańsze (czyt. najgorsze) egzemplarze. To mimo wszystko jeden z nielicznych modeli, którego zakup z silnikiem 2.5 TDI V6 można zaryzykować.
Audi A6 2.5 TDI to dość popularny samochód, ale i tu widać, że niedoceniany. Co ciekawe, ofert sprzedaży jest więcej niż z dieslem 1.9 TDI. Powód tego stanu rzeczy jest prosty – silnik ten nie do końca pasuje do dużego A6, jest nieco za słaby i nie był tak rozchwytywany w salonach jak 2.5 TDI. Ponadto, to właśnie w A6 motor 2.5 TDI zadebiutował i początkowo sprzedawał się świetnie, a zatem mimo upływu lat nasycenie rynku jest duże. Mimo to, ceny już nie. Za ładniejsze auta zapłacicie do 20 tys. zł z wyjątkami w postaci ofert o 2-4 tys. wyższych. Tymczasem szukając ładnej sztuki z jednostką 1.9 TDI trzeba mieć w kieszeni minimum 20 tys. zł, a najlepiej 3-4 tys. zł więcej. Za najtańsze A6 2.5 TDI zapłacicie już 6-8 tys. zł, za wersję z 1.9 TDI około 10 tys. zł.
A jak wyglądają relacje cen diesli do benzyniaków w modelu A6 C5 Allroad? Tu ciekawostka, bo ceny są podobne, a liczba ofert jest wyższa po stronie diesla. Za auta z końcówki produkcji zapłacicie około 23-30 tys. zł. Kolejną ciekawostką jest fakt umieszczania w ogłoszeniach kodu silnika BAU, uznanego za najlepszy w tym modelu. Takie opisy jak: „Główną zaletą samochodu jest silnik BAU użytkowany zgodnie z zasadami TDI” czy „Audi A6 Allroad 2004 r. 2.5 TDI z polepszonym silnikiem o symbolu BAU” nie są rzadkością, świadczą o świadomości sprzedającego i są kierowane do równie świadomych osób. Ja jednak przestrzegam przed nabraniem się na magiczne BAU, bo i ten motor może przysporzyć problemów, a w zestawieniu z dość zaawansowaną konstrukcją Allroada można takie auto polecić tylko naprawdę świadomym osobom, dysponującym sporym zapasem gotówki.
Audi A8 potraktuję nieco marginalnie bo samochód sam w sobie jest bardzo drogi w eksploatacji i niewart rozważania. Kupowanie go z nieudanym 2.5 TDI jest po prostu przejawem ignorancji. Auto można kupić za 10-15 tys. zł i nie jest ono warte wydania żadnej z tych złotówek. Za przyjemny, choć i tak wymagający napraw egzemplarz z benzyniakiem trzeba zapłacić minimum 20 tys. zł.
Škoda
Jedynym modelem Škody, jaki wyposażono w jednostkę 2.5 TDI jest Superb pierwszej generacji i tak się szczęśliwie złożyło, że dostał lepsze odmiany tego silnika choćby z powodu debiutu dopiero w 2001 roku. Co więcej, Superb był samochodem, który najdłużej sprzedawano z jednostką 2.5 TDI bo aż do 2008 roku i auta z końca produkcji miały najbardziej dopracowane silniki o mocy 163 KM (od 2003 roku). Tym samym, Škoda jest jednym z dwóch aut obok Audi A4 B7, których zakup można warunkowo rozważyć w wersji 2.5 TDI. Swoją drogą, jest to ciekawa alternatywa dla nieudanego 2.0 TDI PD z początku produkcji, który też trafił pod maskę czeskiej limuzyny.
Superbów z silnikiem 2.5 TDI jest niewiele na rynku wtórnym i tu należy szukać przyczyny w pozycjonowaniu. Choć to duży samochód, to też dużo tańszy od Audi A6, które było kierowane do innego rodzaju klienta. Kupujący Superba liczył na niską cenę i niskie koszty eksploatacji, więc naturalnym wyborem były czterocylindrowe diesle. To głównie dlatego takich wersji jest około 5-6 razy więcej. Wyższe są też ceny. Za Superba 2.5 TDI zapłacimy najwyżej 20 tys. zł. Takie ceny osiągają bez trudu zadbane Superby 1.9 TDI. Średnia rynkowa to około 18-19 tys. zł, natomiast Superba 2.5 TDI około 16 tys. zł. Niestety w żadnej z wysokoprężnych wersji nie uświadczymy napędu na cztery koła.
Volkswagen
Passat B5 to z kolei jedyne auto Volkswagena oferowane z jednostką 2.5 TDI V6. Silnik ten trafił pod maskę Passata chwilę po debiucie, bo w roku 1998 i był oferowany do końca, czyli do roku 2005. Podobnie jak Audi, również w Passacie silnik łączono chętnie z przekładnią automatyczną i napędem na cztery koła, ale taką kompletację spotyka się również w konkurencyjnym 1.9 TDI. Tyle tylko, że Passat B5 1.9 TDI to już prawdziwa legenda i synonim samochodu „dla Polaka”, natomiast wersja 2.5 TDI jest okryta raczej złą sławą i to pomimo faktu, że i tu znajdziemy poprawione silniki. Jednak rynek nie pozostawia złudzeń. Wystarczy porównać liczbę ofert z jednego z portali ogłoszeniowych: 60 Passatów 2.5 TDI oraz 1260 sztuk 1.9 TDI!
Ceny są oczywiście w miarę podobne. Głównie dlatego, że to już stare auto, a rozrzut przy ponad tysiącu sztuk jest ogromny. Warto więc popatrzeć na ceny najdroższych egzemplarzy. Za wersję V6 nie zapłacicie więcej jak 15 tys. zł, a najładniejsze egzemplarze 1.9 TDI osiągają już ceny 19-20 tys. zł. Przypominam, że to różnica 25 %. I wcale nie jest tak, że Passat z mniejszym silnikiem musi być gorzej wyposażony. Choć silniki 2.5 TDI konfigurowano głównie z bogatym wyposażeniem i zamawiano z wieloma opcjami, to topowe odmiany spotkamy również z mocniejszymi jednostkami 1.9 TDI 130 KM. Tak czy inaczej, nie warto dać się zwieść piękną konfiguracją i równie pięknie pracującym 2.5 TDI V6 pod maską. Lepiej zostać tzw. Januszem i jeździć 1.9 TDI choćby w kombi.