Uszkodził zaparkowaną przyczepę. Wkrótce cała rodzina wpadła w tarapaty
Do dość nietypowego zdarzenia doszło na terenie gminy Lubin na Dolnym Śląsku. Policjanci przyjechali na wezwanie dotyczące szkody komunikacyjnej. Nie spodziewali się, że niebawem aresztują całą rodzinę.
03.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:39
Jak podaje Policja Dolnośląska, w sobotę 31 lipca kierujący osobowym volkswagenem wjechał w zaparkowaną przed posesją mieszkanki gminy Lubin przyczepkę. Ponieważ mężczyzna był agresywny i istniało podejrzenie, że jest nietrzeźwy, kobieta zabrała mu kluczyki i o całej sprawie powiadomiła policję. Sprawca szkody natomiast pieszo oddalił się z miejsca zdarzenia.
Wezwani policjanci znaleźli go jednak bez większego problemu. Okazało się, że 43-letni mieszkaniec powiatu polkowickiego miał znaczne problemy z poruszaniem się. Badanie alkomatem nie pozostawiło złudzeń – miał ponad 2 promile alkoholu.
To jednak nie koniec historii. W międzyczasie na miejsce podjechało audi, za którego kierownicą siedział szwagier 43-latka. Wraz z nim w aucie siedziała żona i dziecko. Gdy 30-letni mieszkaniec powiatu głogowskiego wysiadł z auta, policjanci od razu poczuli woń alkoholu – badanie potwierdziło, że mężczyzna ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Wyszło też na jaw, że nie ma w ogóle uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi.
30-latek, widząc, że podobnie jak szwagier, sam ma kłopoty, poprosił żonę, by przestawiła samochód na pobliski parking. Nie chciał, by auto stało na drodze. Kobieta przesiadła się na miejsce kierowcy, odwiozła audi i pieszo wróciła na miejsce.
Jak się okazało, ona także nie była trzeźwa. Alkomat pokazał 1,5 promila. Kobieta usprawiedliwiała się, że przyjechała wraz z mężem pomóc bratu, a wcześniej wypiła kilka piw. "Nie widziała nic złego w tym, że pijana przeparkowała samochód" – podaje Policja Dolnośląska.
Rodzinne problemy po jeździe po alkoholu
Rodzina – na własne życzenie – ma teraz spore kłopoty. Małżeństwo, które w stanie nietrzeźwym opiekowało się nieletnim dzieckiem, trafiło do celi, a ich 9-letnia córka została przekazana rodzinie. Sprawą zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich. Dodatkowo oboje odpowiedzą za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Kobieta utraciła też prawo jazdy, mężczyzna natomiast usłyszał zarzut kierowania bez uprawnień.
Z kolei 43-latek, od którego wybryku zaczęła się cała historia, odpowie za jazdę pod wpływem alkoholu i spowodowanie szkody komunikacyjnej.