Trump podjął decyzję. Klienci w Stanach "przeżyją szok"

Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze dotyczące 25-procentowych ceł na pojazdy wyprodukowane poza Stanami Zjednoczonymi. Nowe regulacje zaczną obowiązywać już 3 kwietnia.

Donald Trump podpisał rozporządzenie dotyczące ceł. Francis Chung/Politico/Bloomberg via Getty Images
Donald Trump podpisał rozporządzenie dotyczące ceł. Francis Chung/Politico/Bloomberg via Getty Images
Źródło zdjęć: © GETTY | Bloomberg
Aleksander Ruciński

"To, co zamierzamy zrobić, to 25-procentowe cło na wszystkie samochody, które nie są produkowane w Stanach Zjednoczonych" - powiedział Trump podczas konferencji prasowej w Białym Domu. "Zaczynamy od 2,5-procentowej podstawy, na której jesteśmy, i przechodzimy do 25 procent".

Zdaniem administracji Trumpa, cła mają wzmocnić krajową produkcję i sprawić, by część zagranicznych graczy otworzyła fabryki w USA. "To będzie stymulować wzrost, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy" - stwierdził Trump.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeep Wrangler Sahara 2.0 T GME 272 KM (AT) - przyspieszenie 0-100 km/h

Analitycy są jednak innego zdania. Ostrzegają, że protekcjonistyczna polityka może przynieść odwrotny efekt w postaci wzrostu cen wszystkich pojazdów, w tym także tych amerykańskich. 25-procentowe cła dotyczą bowiem nie tylko całych samochodów, ale i importowanych komponentów, a wiele z nich jest wykorzystywanych przez amerykańskie marki.

"Dzisiejsze uwagi prezydenta sugerują, że nabywcy samochodów i pracownicy branży motoryzacyjnej przeżyją szok, który rozpocznie się za niecały miesiąc" - powiedział w oświadczeniu Patrick L. Anderson, dyrektor Anderson Economic Group. "Cła na tym poziomie oznaczają wzrost kosztów o 4000-10 000 dolarów, w tym większości samochodów amerykańskich" - dodał.

W najgorszym położeniu są jednak producenci spoza USA. Decyzja Trumpa może mocno uderzyć w europejską branżę motoryzacyjną, która eksportuje tysiące pojazdów za Ocean. Zgodnie z danymi JATO Dynamics, 821 tys. pojazdów zarejestrowanych w USA w 2024 roku pochodziło z Europy.

Europejskie marki sprzedają w USA auta produkowane poza UE i USA
Europejskie marki sprzedają w USA auta produkowane poza UE i USA© WP | Wojciech Kozioł

Które marki ucierpią najbardziej?

Dyrektor finansowy Mercedesa Harald Wilhelm już pod koniec lutego prognozował, że podniesienie cła z 2,5 do 10 proc. będzie kosztować markę minimum miliard euro. Rzeczywistość okazała się jeszcze brutalniejsza niż przewidywania, gdyż cła wzrosną nie do 10, lecz 25 proc.

Szef Grupy Volkswagena Oliver Blume stwierdził natomiast, że tylko w tym roku koncern straci 8 mld dolarów, jeśli decyzja Trumpa wejdzie w życie. Wysokość kwoty szokuje, lecz nie powinna dziwić, gdyż to właśnie grupa VAG jest europejskim liderem w USA.

W 2024 roku Niemcy zarejestrowali 644 tys. aut na amerykańskim rynku. Drugą lokatę zajęło BMW, trzecią Mercedes, a czwartą Volvo.

Liczba zarejestrowanych europejskich aut w USA w 2024 roku
Liczba zarejestrowanych europejskich aut w USA w 2024 roku© Autokult | Wojciech Kozioł

Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszystkie auta kryjące się za powyższymi liczbami zostały wyprodukowane w Europie. Część z nich wytworzono na miejscu w USA lub w Meksyku czy Kanadzie, a kraje te - przynajmniej na razie - na mocy porozumienia USMCA są z nich zwolnione lub ujęte w częściowych cłach.

USMCA przewiduje bowiem zwolnienie z cła, ale tylko w odniesieniu do zawartości wyprodukowanej w USA. Jeśli więc pojazd wytworzony w Meksyku ma w sobie 50 proc. komponentów z USA, 25 proc. cło będzie dotyczyć tylko połowy jego wartości. Spora część aut europejskich marek sprzedawanych w USA pochodzi jednak z Europy, co w obliczu pełnej 25-procentowej daniny potęguje straty.

Najwięksi gracze nie zamierzają czekać z założonymi rękami. Jim Rowan, szef Volvo, kilka tygodni temu mówił, że firma ma "przestrzeń, lakiernie, budynki, wszystko" i musi tylko podjąć ostateczną decyzję, które modele i które platformy przeniesie do USA, by dzięki lokalnej produkcji uniknąć wyższych ceł.

Część aut marki Volkswagen sprzedawanych w USA i tak jest produkowana na miejscu. Inaczej wygląda sytuacja w całej grupie VAG, a w szczególności w markach Porsche i Audi. W przypadku tego pierwszego, skala produkcji jest na tyle mała, by zachować status quo. Najprawdopodobniej oznacza to przerzucenie kosztów na klientów, co - biorąc pod uwagę, że Porsche jest marką luksusową - nie powinno być trudne. Jeśli zaś chodzi o Audi, "sytuacja jest otwarta".

W lepszym położeniu zdaje się być BMW, które - co zaskakujące - jest największym eksporterem samochodów z USA. Firma ma swoje fabryki w Alabamie, Karolinie Południowej i Tennesse. Za Oceanem powstają prawie wszystkie duże SUV-y marki, skąd trafiają nie tylko na lokalny rynek, ale także do Europy. W kwestii importu z Europy przeważają z kolei modele Mini.

Mercedes również produkuje SUV-y na miejscu. Z Alabamy wyjeżdżają takie modele jak GLE, GLS, EQE SUV i EQS SUV a blisko 70 proc. aut trafia na eksport. Z Europy importowana jest natomiast Klasa E czy Klasa C.

Donald Trumpamerykańskie cłacła

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (303)