Toyota RSC Concept to daleki krewny C‑HR-a, który garściami czerpał ze świata rajdów

Crossovery osiągnęły taką popularność, dlatego czasem obawiam się, że gdy otworzę lodówkę, znajdę w niej jednego. Ale z Toyotą RSC jest inaczej. Jej sportowo-terenowe geny wcale nie były na pokaz i choć samochód nie wszedł do produkcji, to praktycznie każdy mógł go "wypróbować".

Toyota RSC Concept (2001)
Toyota RSC Concept (2001)
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Toyota
Filip Buliński

03.04.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:40

Czy crossovery są jedynie wymysłem ostatnich lat? Bynajmniej, choć faktem jest, że teraz zyskały na popularności. A czy zawsze ich możliwości miały się opierać przede wszystkim na pokonaniu wyższego krawężnika i bezpieczniejszym przejechaniu szutrowej drogi? Też nie. A najlepszym tego przykładem jest Toyota RSC.

Na przełomie wieków popularność rajdów wystrzeliła w górę, co Toyota w połączeniu z odnoszonymi w WRC sukcesami postanowiła wykorzystać w odpowiedni sposób. Jako że wzrost zainteresowania był zauważalny przede wszystkim wśród młodych osób, postanowiono stworzyć samochód, który tę młodą klientelę miał jeszcze mocniej przyciągnąć do salonów.

Toyota RSC Concept (2001)
Toyota RSC Concept (2001)© fot. mat. prasowe/Toyota

Oczywiście samochód musiał być silnie powiązany z pierwotną grupą, dlatego garściami czerpał ze świata rajdów. Toyocie nie chodziło o stworzenie kolejnego auta, które doskonale radziłoby sobie na torze. Musiało być sportowe, ale swoje umiejętności miało ujawnić poza asfaltem — na szutrze, w błocie i śniegu. Czyli dokładnie tam, gdzie rajdówki.

Zadanie stworzenia takiego auta powierzono studiu Calty Design Toyoty. To samo studio stworzyło później fantastyczny prototyp FT-1, który w kolejnych latach wyewoluował do postaci obecnie oferowanej GR Supry. Efektem był pokazany w 2001 r. podczas Chicago Auto Show prototyp RSC (Rugged Sports Coupe). I trzeba przyznać, że efekt był naprawdę ciekawy.

Toyota RSC Concept (2001)
Toyota RSC Concept (2001)© fot. mat. prasowe/Toyota

Podniesione nadwozie obfitowało we wloty powietrza, muskularne poszerzenia i przede wszystkim zadziorne linie. Jeszcze ciekawiej rysowało się wnętrze. Tu bowiem zachowano surowy charakter rodem z rajdówki, stelaż foteli wykonano z włókna węglowego, a dźwignię sekwencyjnej skrzyni zamontowano jako "odnogę" kolumny kierowniczej, by kierowca miał do niej łatwy i szybki dostęp. Czyli znowu jak w rajdówce.

Toyota RSC miała układ siedzeń 2+2, przy czym tylne fotele były składane, na wypadek gdyby aktywnie żyjący i czerpiący z życia młodzieńcy, chcieli przewieźć coś większego. Potencjalni użytkownicy nie mieli jednak okazji się o tym przekonać. Samochód od początku miał być tylko marketingowo-promocyjnym pionkiem, zwracającym dodatkową uwagę.

Toyota RSC Concept (2001)
Toyota RSC Concept (2001)© fot. mat. prasowe/Toyota

Mimo to każdy mógł go "wypróbować". Jak? Obok takich rajdowych legend jak Celica czy Corolla WRC, w grze Gran Turismo fani wirtualnego ściągania mogli poprowadzić cyfrową wersję RSC. Poniekąd można także dostrzec podobieństwa w wyglądzie między prototypem Toyoty a późniejszym C-HR-em Concept, który wyewoluował do dzisiaj nam już znanego modelu, w Polsce regularnie plasującego się na szczycie popularności nowych aut.

Ale wbrew pozorom RSC nie miał pod maską hybrydy. Jego napęd zależał właściwie od wersji, jaką chcieliśmy się w grze ścigać. "Cywilna" odmiana dysponowała 4,2-litrowym V8 o mocy ok. 260 KM. Z kolei wersja rajdowa była napędzana przez doładowany, 2-litrowy silnik, który generował ponad 400 KM. Oczywiście, jak przystało na rajdówkę, nie mogło tu także zabraknąć napędu na cztery koła. Pozostaje żałować, że nie doczekaliśmy się takiej wersji w rzeczywistości.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/6]
Źródło artykułu:WP Autokult
historiaToyotacrossover/suv
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)