Three Wise Man - parę słów na temat Top Gear

Three Wise Man - parę słów na temat Top Gear

Three Wise Man - parę słów na temat Top Gear
Bartosz Pokrzywiński
28.12.2010 11:00, aktualizacja: 13.10.2022 13:51

26 grudnia, w drugi dzień świąt, swoją premierę miał najnowszy odcinek programu Top Gear, zatytułowany Three Wise Man. Jeremy, James i Richard wcielają się w rolę Trzech Króli i odbywają podróż z Iraku prosto do Betlejem. Przyjrzyjmy się temu nieco bliżej.

Na Autokulcie pojawiły się już dwie albo nawet trzy zapowiedzi tego odcinka. Pierwszym powodem takiej popularności tego epizodu jeszcze przed emisją jest fakt, że to drugi świąteczny prezent od Top Gear. Pierwszym był epizod z podróżą przez Stany Zjednoczone, który swoją premierę miał 21 grudnia.

Jeżeli nie oglądałeś tego odcinka, a nie chcesz znać jego treści, nie czytaj dalej.

Obok pustynnej wyprawy do Botswany, podróży na biegun północny i przeprawy przez dżunglę w Boliwii, ten epizod był chyba najtrudniejszy pod względem logistycznym. Panowie wylądowali w Iraku, gdzie jeździli w hełmach i kamizelkach kuloodpornych. Chcąc jak najszybciej wydostać się z kraju, pojechali do Iranu, jednak nie zostali tam wpuszczeni, gdyż cała telewizja BBC ze względów politycznych ma zakaz odwiedzania tego kraju.

Do swojego celu (Betlejem) podróżowali więc przez Turcję, Syrię i Jordan. W międzyczasie doszło do całkiem groźnego wypadku Jamesa Maya. Jak wcześniej pisaliśmy, miało to miejsce przy wyciąganiu auta Clarksona i nie było w żadnym stopniu wyreżyserowane.

James trzymał w dłoniach linkę holowniczą (a nie stał na lince). Kiedy ta się naprężyła, prowadzący roztrzaskał głowę o kamień. To pierwszy raz od czasu zmywania obraźliwych napisów z aut w Stanach Zjednoczonych, kiedy w program ingeruje ekipa filmowa opiekująca się trójką prowadzących. Na pewno nie była to wyreżyserowana sytuacja.

W końcu jednak Panowie dojechali do celu, dając Jezusowi złoto, szampon oraz Nintendo DS. Ciekawe, ile osób poczuło się urażonych, kiedy w stajence zamiast Chrystusa znalazł się mały Stig. Dla wielu osób może to oznaczać obrazę uczuć religijnych. Oczywiście wytłumaczeniem twórców programu będzie sama jego konwencja - to w końcu program rozrywkowy.

Ciekawe, co jeszcze wymyślą Panowie - nie było podróży przez Rosję, nie było Australii czy Nowej Zelandii.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)