Volkswagen T-Roc R© fot. Mariusz Zmysłowski

Test: Volkswagen T‑Roc R - najbliżej klasycznego GTI, jak się da

Mariusz Zmysłowski
31 grudnia 2020

Sportowy SUV – dla wielu oksymoron, ale dla tych bardziej świadomych – obietnica najbardziej praktycznych koni mechanicznych, jakie można sobie wyobrazić. Czy w takim razie Volkswagen T-Roc R jest zabójcą teoretycznie mniej sensownego Golfa R?

Volkswagen T-Roc R - test

Wbrew pozorom Golf R i T-Roc R to nie są to porównywalne rozmiarowo samochody. Zatem jeśli marzy ci się superszybki tatowóz w postaci Golfa Varianta R, to od razu uprzedzam – T-Roc to nie te przestrzenie. VAG od długiego czasu specjalizuje się w genialnym rozdzielaniu swoich niby-podobnych samochodów różnych marek tak, żeby nic nie było takie samo i nie stanowiło przypadkiem identycznej, tańszej alternatywy.

I tak T-Roc jest nieco mniejszy w środku, ale tam, gdzie praktyczność od wewnątrz jest słabsza od kompaktowego Golfa, lepiej wypada trochę podwyższone nadwozie. T-Roc to mały SUV, dzięki czemu, nawet w usportowionej wersji, nie boi się śpiących policjantów, krawężników (no, tutaj felgi jednak trochę się boją), nieutwardzonych dróg. I w tym miejscu dochodzimy do przewrotnego stwierdzenia: moim zdaniem T-Roc R jest lepszym GTI niż wiele współczesnych hot hatchy.

Tak nie można! Co pan mówi?

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

GTI, z których potem wyrosły hot hatche, z założenia miały być samochodami niekoniecznie krzykliwymi, ale w miarę łatwymi w użytkowaniu na co dzień i dającymi mnóstwo frajdy z jazdy. To, co wyrosło z nich teraz, to z jednej strony naturalny owoc ich ewolucji, ale jednocześnie karykatura, która zapomina, czym właściwie taki samochód powinien być. Gigantyczne moce, mocno obniżone zawieszenia, karbonowe spojlery, kubełkowe fotele i złote karty kredytowe, żeby za to wszystko zapłacić. To wszystko nie tak.

Uważam, że hardkorowe kompakty są świetne i bez wątpienia są genialnymi zabawkami, ale gdzieś po drodze totalnie wymarły te prawdziwe GTI, które były szybkie, ale jednocześnie były praktyczne. Nie trzeba było się zastanawiać, czy zjazd z tego krawężnika nie będzie nas kosztował kilka tysięcy złotych za urwanie karbonowego "splitera".

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Gdzie te 300 KM i wydech Akrapovica? Wszystko chował tryb sportowy.

Po paru dniach w końcu miałem chwilę, żeby rzeczywiście nacieszyć się tym, że w nazwie obok T-Roc stoi tutaj literka R. Przełączenie samochodu w tryb sportowy okazało się podpaleniem lontu tego wcześniej nieodnalezionego dynamitu.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Dopiero teraz dostałem to, czego wcześniej nie potrzebowałem, a spodziewałem się, że gdzieś tu musi być schowane. Silnik i skrzynia stanęły na baczność, gotowe, żeby strzelać z wydechu i kopać w plecy.

Napęd T-Roca bardzo dobrze radzi sobie z rozdysponowaniem mocy na koła, chociaż jest jej tutaj pozornie nadmiar: 300 KM. Do tego maksymalny moment 400 Nm dostępny jest już od 2000 obr./min. Skrzynia, gdy nie pracuje już w trybie normal, wreszcie żwawo reaguje na ruchy prawej stopy. Redukuje szybko, a silnik równie szybko daje z siebie wszystko.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Co istotne, wszystko to odbywa się w agresywnym akompaniamencie układu wydechowego. Ten podobno jest wspomagany przez głośniki, ale, prawdę mówiąc, gdybym o tym wcześniej nie wiedział, raczej nie zwróciłbym na to uwagi. Tak długo, jak zadowala cię to, że ty słyszysz przyjemne brzmienie, jest to ok. Jeśli jednak marzysz o tym, żeby całe osiedle wiedziało, że wielce hardkorowy właściciel granatowego T-Roca już wrócił do domu po nocnej wycieczce na miasto, to może być trochę za mało.

Cały obraz T-Roca R jako doskonałego, praktycznego sportowca na co dzień, składa się w całość, jeśli dołożymy do tego wygodną, chociaż minimalnie za wysoką pozycję kierowcy i dobrze leżącą w rękach kierownicę. Sam układ kierowniczy jest dość bezpośredni, ale raczej w kategorii miękkich, nieco sztucznych aut współczesnych. Jeśli przesiądziecie się tutaj z czegokolwiek o sportowym charakterze, co ma więcej niż 10 lat, zrozumiecie, że po drodze zginęło coś nieuchwytnego, trudnego do opisania, czego nie załatwi się tylko większą sztywnością wspomagania.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Jedyny poważny zarzut, jaki mam do T-Roca, to jakość użytych w nim materiałów. To auto za około 200 tys. zł, więc na tym etapie oczekiwałbym mniej imitacji, piano blacków i twardych tworzyw. Wszystko jest ładnie narysowane, dobrze spasowane, ale trudno nie zauważyć dużej ilości plastików, które są w kabinie T-Roca wszędobylskie. Wersja R mogłaby dostać trochę więcej skóry i aluminium i już byłoby lżej wyłożyć reklamówkę forsy na ladę w salonie VW.

Jeśli nie przeszkadza ci nadmiar tworzyw sztucznych i kupisz T-Roca R, to w końcu też będzie ci przyjemnie. Tylko trochę później – po włączeniu trybu Race. 300-konny T-Roc daje mnóstwo frajdy, kiedy tylko chcesz, a przez resztę czasu jest praktycznym crossoverem. To jedna z moich ulubionych form kompromisu. Dopóki nie zwiększysz swoich potrzeb ponad rodzinę 2+1, ten mały SUV będzie wszystkim, czego możesz chcieć na co dzień.

Nasza ocena Volkswagen T-Roc R (2020):
8/ 10
Plusy
  • Bardzo dobre właściwości jezdne
  • Mocny silnik z przyzwoitym dołem
  • Szybka skrzynia, o ile pracuje w trybie sportowym
  • Praktyczne nadwozie
  • Bardzo dobre elektroniczne zegary i infotainment działający i wyglądający bez zarzutów
  • Niezobowiązujący charakter w trybach niesportowych
Minusy
  • Precyzyjny, ale mało emocjonujący układ kierowniczy
  • Poziom wykorzystanych materiałów niepasujący do auta za 200 tys. zł
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/26]
Volkswagen T-Roc R (2020)
Pojemność silnika:1984 cm³ 
Rodzaj paliwa:Benzyna 
Moc maksymalna:300 KM 
Moment maksymalny:

400 Nm przy 2000-5200 obr./min

 
Pojemność bagażnika:392 l 
Skrzynia biegów:automatyczna, 7-biegowa, DSG 
Osiągi:
 Katalogowo:Pomiar własny:
Przyspieszenie 0-100 km/h:4,9 s-
Prędkość maksymalna:250 km/h 
Zużycie paliwa (mieszane):

8,6 l/100 km

9 l/100 km
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)