Tesla naraziła dane klientów. Niezabezpieczone komputery pokładowe trafiły na śmietnik

Tesla naraziła dane klientów. Niezabezpieczone komputery pokładowe trafiły na śmietnik

Multimedia tesli przechowują wiele wrażliwych danych.
Multimedia tesli przechowują wiele wrażliwych danych.
Źródło zdjęć: © Fot. Mateusz Lubczański
Aleksander Ruciński
05.05.2020 07:11, aktualizacja: 22.03.2023 11:42

Wyciek danych z Tesli - Komputery pokładowe demontowane z aut nie trafiły do utylizacji, lecz na śmietnik. Kilka sztuk szybko pojawiło się na sprzedaż w sieci, wraz z masą wrażliwych danych poprzednich właścicieli. Producent jednak zdaje się nie przejmować problemem.

Większość usprawnień pojazdów Tesli odbywa się za pomocą zdalnych aktualizacji oprogramowania. W niektórych - szczególnie starszych egzemplarzach - konieczna jest jednak także wymiana komputera pokładowego na nowszy. Producent robi to za darmo i chwała mu za to. Problem w tym, że najprawdopodobniej nie zabezpiecza właściwie demontowanych części.

Aukcja zamiast utylizacji

Rozbudowane systemy multimedialne montowane w teslach zapisują szereg wrażliwych danych - począwszy od kontaktów w sparowanym telefonie, wiadomości email, najczęstszej lokalizacji postoju pojazdu, a nawet haseł do kont Netflix czy Spotify. W związku z tym każde urządzenie zawierające takie dane po demontażu z pojazdu powinno być natychmiast utylizowane. Niestety tak się nie dzieje.

Kilka komputerów pokładowych Tesli pojawiło się niedawno na jednym z amerykańskich portali aukcyjnych. Nabył je haker posługujący się pseudonimem GreenTheOnly, by bliżej przyjrzeć się rozwiązaniom stosowanym przez firmę Elona Muska. Na podstawie znalezionych tam danych był w stanie m.in. namierzyć domy i miejsca pracy poprzednich właścicieli, a także przejąć ich konta w serwisach streamingowych.

Kupno używanego komputera do Tesli nie jest większym problemem.
Kupno używanego komputera do Tesli nie jest większym problemem.© fot. zrzut ekranu z portalu ebay

Tesla zdaje się tym nie przejmować

Tesla wie o problemie nie tylko z mediów, ale i od samego hakera, który poinformował producenta o tym, co znalazł w zakupionych komputerach. Pierwotnie firma Muska obiecała, że skontaktuje się przynajmniej z jednym klientem zagrożonym wyciekiem danych. Ostatecznie jednak tego nie zrobiła.

Nie udało się też uzyskać komentarza wyjaśniającego, jak w ogóle doszło do takiej sytuacji. Teoretycznie bowiem każdy komputer demontowany z tesli powinien być natychmiast niszczony poprzez trzy silne uderzenia młotkiem - taka jest oficjalna procedura producenta. Najwyraźniej jednak nie wszyscy serwisanci jej przestrzegają.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)