Rozbił auto za 15,7 mln zł. Jest informacja, kim mógł być kierowca
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ferrari Enzo to perełka, o której choćby ujrzeniu śni wielu wielbicieli czterech kółek. To właśnie dlatego widok rozbitego egzemplarza tego wyjątkowego modelu może wywołać u niektórych kłucie w okolicach serca.
Ferrari Enzo to jeden z najbardziej ikonicznych modeli w historii zarówno włoskiej, jak i światowej motoryzacji. Wygląd, osiągi oraz sama otoczka związana z dzierżeniem nazwy na cześć słynnego założyciela marki i limitowany nakład 400 egzemplarzy — to wszystko składa się na wyjątkowość tego samochodu.
Z uwagi na rzadkość Enzo, już samo ujrzenie go na żywo jest nie lada wyczynem i wcale nie tak wiele osób mogło tego zaszczytu dostąpić. O jeździe tym dziełem sztuki na czterech kołach już nie wspominając. To właśnie dlatego widok rozbitego Ferrari Enzo naprawdę może boleć każdego fana motoryzacji.
Opisywane zdarzenie miało miejsce przed południem 5 marca 2024 roku, na autostradzie A99 w okolicy węzła Neuherberg pod Monachium. Jak podają monachijscy strażacy, samochód z nieznanych przyczyn uderzył w barierę oddzielającą obie jezdnie autostrady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przód samochodu rozsypał się w drobny mak — oderwała się maska, a wszystko, co pod nią, w zasadzie przestało istnieć. Wystrzelone części rozsypane były na dystansie 200 m., a niektóre z nich uderzyły w inny pojazd, znacząco go uszkadzając. Jeśli jednak monokok jest cały, naprawa będzie możliwa, chociaż będzie kosztować fortunę. Ferrari Enzo jest bowiem obecnie wyceniane na ok. 4 mln dolarów (ok. 15,7 mln złotych).
Z nieznanych przyczyn ferrari wpadło w poślizg i uderzyło w środkową barierę ochronną. Następnie pojazd zatrzymał się na pasie w kierunku Lindau. Inny samochód został uszkodzony przez fruwające części pojazdu. Jedna osoba musiała zostać przetransportowana do szpitala w Monachium. Strażacy zabezpieczyli miejsce wypadku i usunęli wyciekające paliwo.
W wyniku wypadku trzy osoby (w tym dwie poruszające się wspomnianym ferrari) zostały ranne, lecz ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Nie wiadomo, z jaką prędkością poruszał się kierowca, lecz patrząc na zniszczenia, nie mogła być ona mała. Według medialnych doniesień za kierownicą nie siedział właściciel auta, a pracownik salonu Ferrari.