Tak wygląda Porsche Carrera GT, które zostało rozłożone na części 78 razy. W nietypowym celu
Nie, nie psuło się aż tak często. Wręcz przeciwnie. Poznajcie historię egzemplarza, którego co roku rozkładają i składają z powrotem kolejne grupy mechaników ASO Porsche, żeby nauczyć się serwisowania i utrzymania w sprawności tego nadal niezwykle skomplikowanego, a już blisko dwudziestoletniego auta.
12.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:09
Gdy superauto Porsche weszło do produkcji w roku 2003, nie mógł się z nim równać żaden inny model wyprodukowany wcześniej przez tę markę. Właściwie w ogóle mało co mogło się z nim równać: z wolnossącym silnikiem V10 o pojemności 5,7 litra pochodzącym z zarzuconego programu Formuły 1, ramą z włókna węglowego, hamulcami z węglowo-ceramicznego kompozytu i ręczną skrzynią biegów z ceramicznym sprzęgłem Carrera GT była i do tej pory jest jednym z najdoskonalszych ucieleśnień ideału samochodu sportowego.
Nadal jest to jednak samochód piekielnie skomplikowany. Wymaga regularnego serwisowania, które potrafi zapewnić tylko wąskie grono wykwalifikowanych mechaników. Ci uczą się obsługi konkretnych modeli Porsche na "żywych organizmach" – takich jak ten egzemplarz, który na stałe przebywa w tym celu w centrum treningowym amerykańskiego oddziału marki.
Z 1270 wyprodukowanych sztuk aż 644 trafiły do USA. Ten był jeden z pierwszych. Przyleciał na pokładzie Boeinga 747 do Atlanty w 2004 roku. Chris Gilman, ówczesny pracownik centrum treningowego Porsche USA, wspomina po latach, że pokryty klasycznym lakierem GT Silver egzemplarz trafił do nowego centrum treningowego, gdy jeszcze było budowane. "Gdy wprowadzaliśmy go do budynku, ten wyglądał jeszcze jak plac budowy. (…) Przejechaliśmy autem po różnych żwirach i ostro ustawionych rampach, ale obyło się bez ani jednej ryski" – śmieje się dziś.
Od tamtego czasu auto to wjeżdża na podnośnik od dwóch do czterech razy w roku, zależnie od zapotrzebowania zgłaszanego przez 192 autoryzowane serwisy Porsche w USA. Gdy tak się stanie, oznacza to, że sześciu mechaników przechodzi kurs, w czasie którego uczą się między innymi wymiany sprzęgła lub paneli nadwozia, albo wyjęcia potężnego silnika ze swojego miejsca. W czasie czterech dni rozkładają oni ten supersamochód na czynniki pierwsze i składają z powrotem.
Mimo tak intensywnego – choć bardzo nietypowego – użytku, srebrna Carrera GT dalej jest w perfekcyjnym stanie. Przez ostatnie 16 lat przejechała w sumie 2325 kilometrów w ramach sprawdzania, czy wszystko zostało po raz kolejny poprawnie złożone, ale i wyjazdów na spotkania z klientami i fanami marki. Mimo że wiedzie głównie statyczne, to nadal jednak ciekawe życie.