TestySuzukiSuzuki Vitara - wybrała miasto i już wiem, dlaczego

Suzuki Vitara - wybrała miasto i już wiem, dlaczego

Mateusz Żuchowicz
26.01.2021 13:49, aktualizacja: 30.09.2022 21:14

Jeszcze kilkanaście lat temu dla Suzuki absolutnym priorytetem były właściwości terenowe ich samochodów. Problem jednak w tym, że osób rzeczywiście potrzebujących auta pozwalającego poruszać się po wymagającym terenie z czasem zaczęło stopniowo ubywać. I choć być może Suzuki nadal chciałoby tworzyć samochody kierowane głównie do jazdy w terenie, to musi dostosować się do wymagań rynku. A te są takie, że SUV-ami jeździ się teraz głównie w miastach. Dlatego z biegiem lat Vitara z generacji na generację stawała się coraz większym mieszczuchem.

To spowodowało, że z tylnej klapy Suzuki Vitary zniknęło koło zapasowe, a w zamian możecie - niczym w Porsche - wybrać wygląd centralnego analogowego zegarka. Nie ma co ukrywać. Ten samochód pragnie stać się typową bulwarówką. Na razie tylko pragnie, bo by osiągnąć cel, sporo jej jeszcze brakuje, a wiele rzeczy wymaga poprawy.

Przede wszystkim system multimedialny wygląda i działa tak, jakby był z czasów, gdy powstał pierwszy komputer. Do tego wykończenie wnętrza również nie zachwyca. Pomimo tego, że w wersji po faceliftingu na górze deski rozdzielczej pojawiło się sporo miękkiego materiału, to - niestety - na drzwiach znajdziecie połączenie alkantary z twardym plastikiem, który wygląda tak, jakby imitował skóropodobny materiał z półbutów garniturowych zakupionych na bazarze.

Gdy zdecydujecie się na ten model, będziecie mieli do wyboru tylko silnik hybrydowy 1.4 Boosterjet z napędem na przednie lub na wszystkie osie. Udało mi się przetestować dla was nie tylko dwie wersje napędowe, ale także zwykłą benzynową odmianę 1.4 Boosterjet. Zobaczcie w filmie, co w nich wkurza, a co inspiruje. Wytłumaczę również, dlaczego według mnie Vitara woli żyć w mieście.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)