Test Suzuki Vitary 1.0 BoosterJet: tak dużo za tak niedużo
Zawsze staram się w samochodach znaleźć coś ciekawego. Jakiś jeden element, który sprawia, że mogę uzasadnić potrzebę istnienia tego modelu. W Suzuki Vitarze to jednak nie jest takie proste. Jak to się więc stało, że jest to jedno z najchętniej wybieranych aut w swojej klasie? I to w klasie, w której liczy się oryginalność?
Suzuki Vitara 1.0 BoosterJet (2019) - test
Otwórzcie listę 30 najpopularniejszych samochodów w Polsce w 2019 roku przygotowaną przez IBMR Samar i zacznijcie przewijać. Znajdziecie tam 6 skód, 5 toyot, kilka opli. Czy to są auta, które najchętniej wybierają Polacy? Cóż - i tak, i nie. Znakomitą większość nowych samochodów w Polsce kupują firmy, w których często decyzje wynikają z odpowiednich pozycji w arkuszach kalkulacyjnych. Dlatego równolegle publikowane są statystyki najpopularniejszych aut wśród klientów indywidualnym.
Ranking ten na pierwszy rzut oka nie odbiega od poprzedniego. Pewnie, pozycja lidera przypadła tu Dacii Duster (co nie jest zaskoczeniem), ale potem też mamy różne skody, toyoty i ople. Zaskoczenie znajdziecie dopiero na 16. miejscu. Tam z liczbą 2213 znalazło się Suzuki Vitara. A to może dziwić z dwóch powodów.
Po pierwsze, w całej liście 30 przebojów rynku z 2019 roku próżno szukać jakiegokolwiek auta Suzuki. Ba, japoński producent nie załapał się nawet do 10 najpopularniejszych marek w Polsce. To może wskazywać na zaufanie, jakim "kowalscy" darzą właśnie Vitarę. Po drugie, jest to najwyżej notowany crossover segmentu B. A to jest o tyle dziwne, bo okazuje się, że w segmencie, gdzie liczy się nieszablonowość, wygrywa najzwyklejszy z graczy.
Na papierze to samochód "ze stocka"
O tym, że Vitara nie wyróżnia się na tle konkurencji, można przekonać się, patrząc na liczby. Crossover Suzuki ma 4175 mm długości, czyli idealnie wpasowuje się pomiędzy Opla Crosslanda X a Renault Captura. Jest szerszy od Peugeota 2008, ale węższy od Škody Kamiq. Podobnie jest z pojemnością bagażnika. Wynosi 375 litrów, czyli więcej niż w Kii Stonic, lecz mniej niż w Citroënie C3 Aircrossie. Nawet prześwit, który mierzy 18,5 cm, sprawia, że trafia pomiędzy VW T-Crossa i Forda EcoSporta.
Jedynym wymiarem, w którym odstaje od rywali, jest rozstaw osi. Wynosi dokładnie 2,5 metra, czyli mniej niż w jakimkolwiek innym crossoverze na rynku. W tej kwestii Vitara pokonuje tylko jedno auto - nowego Jimny'ego. Jednak mały rozstaw osi nie jest tym, co sprawia, że klienci wybierają to auto. W czym więc tkwi sukces małego suzuki? Trzeba szukać dalej.
Nadwozie Suzuki Vitary jest tak generyczne, jak to tylko możliwe. Projekt z 2014 roku się nie zestarzał, bo zwyczajnie nie było się w nim co zestarzeć. Mimo to po czterech latach Japończycy przeprowadzili lifting, podczas którego - przynajmniej z zewnątrz - zmienili przednie i tylne światła oraz zderzaki. Różnice nie są duże, ale sprawiają, że mały crossover wygląda świeżej.
Nie ma tu żadnych wodotrysków czy zbędnych dodatków. Jest prosto, jest pudełkowato i powiem, że niektórym może się to podobać. To fraza, którą można użyć, by zasłonić się przed słowem "brzydki", ale ja naprawdę myślę, że taki niewyróżniający się design przekona sporo osób. A przynajmniej te 2213, które w 2019 roku zdecydowały się na Vitarę.
Zwyczajnie jest też we wnętrzu i tu już jestem przekonany, że to dla wielu jest ogromny plus. Wielki ekran nie wystaje z konsoli centralnej niczym doklejony tablet, tylko jest w nią wbudowany i znajduje się na takiej wysokości, by móc wygodnie do niego sięgnąć bez odrywania pleców od fotela. Pod wyświetlaczem znalazł się tradycyjny panel do obsługi klimatyzacji, a za kierownicę trafiły analogowe zegary. Do tego Vitarę odpala się kluczykiem. Takim prawdziwym, który wygląda jak kluczyk.
Zyskuje przy poznaniu
Pierwszym zaskoczeniem w Vitarze jest ilość miejsca w kabinie. Z przodu przestrzeni nie brakuje, a na tylnej kanapie wygodnie będzie nawet wyższym pasażerom. Bardzo szybko zapomniałem, że siedzę w crossoverze segmentu B, bo w środku czułem się jak w kompakcie. Do tego ergonomia tego prostego wnętrza jest fantastyczna. Wszystko jest tam, gdzie być powinno i zwyczajnie jest funkcjonalnie. Do tego bagażnik sprawia wrażenie pojemniejszego, niż wskazują na to dane katalogowe. Za to naprawdę duży plus.
Po odpaleniu spod maski dobiegł charakterystyczny dźwięk 3-cylindrowego silnika. To kolejna nowość wprowadzona w liftingu. Z oferty zniknął lubiany i przez wielu ceniony wolnossak o pojemności 1,6 litra, a jego miejsce zajął turbodoładowany, litrowy motor. Tutaj aż chce się wrócić do fragmentu o niewyróżnianiu się z tłumu. Suzuki zabrało jeden element, który stawiał Vitarę przed konkurencją i postawiło na coś, co mają wszyscy. Mała jednostka generuje 111 KM i 170 Nm oraz może być parowana z 5-stopniowym manualem lub 6-biegowym automatem. W moim egzemplarzu był ten pierwszy wariant.
Niewysoka moc nie przeszkadza w sprawnym napędzaniu tego przestronnego SUV-a. Rekordów prędkości się nie pobije, ale w codziennej jeździe po mieście czy małych wypraw do lasu lub nad jezioro 111 KM w zupełności wystarczają. Warto dodać, że na miejscu przydatny może okazać się napęd na cztery koła, opcja w Vitarze, której nie znajdziecie u większości konkurentów. Duży plus.
Co prawda osiągi uterenowionego suzuki nie zachwycają (katalogowo rozpędza się do setki w 12,5 s), ale łatwo je zaakceptować, gdy sprawdzimy, ile to auto pali. Podczas testu w mieście zużycie wynosiło 6,6 l/100 km, a spokojna jazda na trasie szybkiego ruchu przekładała się na 5,8 l/100 km.
Problemy pojawiają się, gdy chcemy wybrać się na jakąś dłuższą wyprawę. Prawdopodobnie będzie oznaczało to wjazd na autostradę, a to nie jest miejsce, gdzie Suzuki Vitara z litrowym silnikiem czuje się najlepiej. W kabinie robi się bardzo głośno, a brak szóstego biegu oznacza znaczny wzrost zużycia paliwa - bez problemu można przekroczyć 9 l/100 km.
Cena - i wszystko jasne
Gdybym miał określić Vitarę jednym słowem, padłoby na "poprawny". To nie jest samochód, który zmienia zasady gry. To nie jest samochód, który wprowadza nowy standard do klasy. To jest po prostu auto, które się kupuje, gdy szukasz przestronnego, wygodnego i pewnego crossovera. Ile więc kosztuje taka przyjemność?
Ceny Vitary z 1.0 BoosterJet zaczynają się od 71 900 zł, choć w obecnie trwającej promocji można ją dostać za 67 400 zł. Co więcej, dealerzy chętnie dają jeszcze większe rabaty, więc można trafić nawet na oferty z ceną niższą niż 60 tys. zł. Wszystko dlatego, że Suzuki zastępuje model Vitarą Hybrid, a litrowy silnik wkrótce odejdzie w zapomnienie. W salonach tak naprawdę zostały ostatnie egzemplarze auta.
Podana kwota dotyczy wersji wyposażeniowej Premium i choć to najtańsza opcja, ma znacznie więcej, niż większość osób potrzebuje. Jest system multimedialny z 7-calowym wyświetlaczem, jest kamera cofania, jest klimatyzacja automatyczna i są 17-calowe felgi aluminiowe. Do tego tempomat, podgrzewane fotele z przodu i skórzana kierownica. A to sprawia, że małe suzuki ma w rękawie asa, który dla wielu odgrywa kluczową rolę przy zakupie auta.
- przestronna kabina
- ergonomiczny kokpit
- wygodne zawieszenie
- oszczędny napęd
- materiały we wnętrzu - mimo poprawy - mogłyby być lepsze
- wyciszenie kabiny przy wyższych prędkościach
Moja opinia o Suzuki Vitarze 1.0 BoosterJet:
Pojemność silnika | 998 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa | Benzyna | |
Moc maksymalna: | 111 KM (82 kW) przy 5500 obr/min | |
Moment maksymalny: | 170 Nm | |
Pojemność bagażnika: | 375 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 12 s | |
Prędkość maksymalna: | 180 km/h | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,7 l/100 km | 6,2 l/100 km |