Samochód sprawny, a policjant zabiera dowód. Nie można wyjechać na drogę
Dowód rejestracyjny samochodu i prawa jazdy dla kierowcy to podstawowe warunki, które teoretycznie powinny umożliwić bezproblemowe poruszanie się po drogach. Niemniej istnieją sytuacje, w których auto, mimo że jest w pełni sprawne, nie powinno znaleźć się na drodze. Poniżej przedstawiamy kilka takich przypadków.
06.01.2024 07:29
Brak przeglądu
Czy policja ma prawo nałożyć mandat za brak ważnego badania technicznego? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.
Należy zauważyć, że dopuszczenie pojazdu do ruchu nie jest uzależnione od badania technicznego. Jeśli pojazd został zarejestrowany, dowód rejestracyjny jest potwierdzeniem tego dopuszczenia. Nie jest jednak dozwolone poruszanie się pojazdem po drogach publicznych, jeśli dowód rejestracyjny został zatrzymany, co jest równoznaczne z brakiem dopuszczenia do ruchu.
W sytuacji, gdy policjant podczas kontroli drogowej stwierdzi, że pojazd nie ma ważnego badania technicznego lub ma wątpliwości co do jego stanu technicznego, ma prawo zatrzymać dowód rejestracyjny. Mimo to, przez siedem dni można jeszcze poruszać się takim pojazdem, by np. pojechać na stację diagnostyczną lub do mechanika. Jeżeli jednak funkcjonariusz uzna, że auto stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, może zabronić dalszej jazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W taryfikatorze mandatów nie ma opisanego mandatu, który policjant mógłby nałożyć bezpośrednio za brak badania technicznego. Niemniej policjant ma prawo nałożyć mandat za złamanie innych przepisów z ustawy Prawo o ruchu drogowym, zgodnie z art. 97 Kodeksu Wykroczeń. Podstawa prawna dla takiego działania jest zawarta w kodeksie drogowym w art. 81. ust. 1. : "Właściciel pojazdu samochodowego [...] jest obowiązany przedstawiać go do badania technicznego".
W praktyce jednak bardzo rzadko zdarza się, aby takie mandaty były wystawiane, choć w tym trybie kara może wynieść nawet 500 zł. Natomiast jeśli stan pojazdu budzi wątpliwości lub badanie techniczne jest już od dłuższego czasu nieważne, często zdarza się, że dowód rejestracyjny jest odbierany.
Brak polisy OC
Największe problemy finansowe mogą spotkać kierowców, którzy nie posiadają ważnej polisy OC. W sytuacji, gdy podczas kontroli drogowej okaże się, że na pojazd nie zostało wykupione OC, sporządzany jest wniosek do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Jeżeli auto jest zarejestrowane poza granicami Unii Europejskiej, zostaje ono usunięte z drogi na koszt właściciela, zgodnie z art. 130a. ust. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Nawet jeśli nie doszło do kontroli drogowej, z dużym prawdopodobieństwem UFG samodzielnie nałoży karę za brak ważnej polisy OC. Wysokość kary jest zależna od liczby dni, przez które pojazd nie był ubezpieczony. Dla samochodów osobowych od 1 stycznia 2024 r. kary zaczynają się od kwoty 1700 zł (brak ważnego OC do trzech dni). Jeśli kierowca spóźnił się z wykupieniem polisy do dwóch tygodni, zapłaci karę 4250 zł, a powyżej dwóch tygodni — aż 8490 zł. W przypadku samochodów ciężarowych, autobusów i ciągników samochodowych jest to odpowiednio: 2550 zł, 6370 zł, 12730 zł.
Od 1 lipca 2024 r. wysokość kar ponownie wzrośnie. Zapominalscy właściciele aut osobowych zapłacą 1720 zł, jeśli spóźnią się z zapłaceniem składki za OC o trzy dni, 4300 zł — do dwóch tygodni, 8600 zł — powyżej dwóch tygodni. Za brak OC dla samochodów ciężarowych, ciągników samochodowych i autobusów będzie odpowiednio: 2580 zł, 6450 zł, 12900 zł.
Jednak największą "karą" dla właściciela pojazdu będzie sytuacja, w której spowoduje on poważne szkody. W takim przypadku UFG wypłaci odszkodowanie, a następnie zażąda zwrotu tzw. regresu. Jest to zwrot poniesionych przez UFG kosztów wypłacenia odszkodowania poszkodowanemu. Kwoty te mogą być bardzo wysokie i nie ma górnego limitu.
Warto zwrócić uwagę, że koszty regresu ponosi zarówno sprawca zdarzenia, jak i właściciel pojazdu, którym zdarzenie spowodowano, jeśli są to dwie różne osoby. Nie ma znaczenia, czy kierowca był świadomy braku polisy OC.
Brak wpisu o instalacji LPG
Innym powodem do zatrzymania dowodu rejestracyjnego jest brak wpisu o zainstalowaniu zasilania LPG. Podstawą prawną jest tu art. 131. ust. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym, który mówi: "Policjant […] zatrzyma dowód rejestracyjny (pozwolenie czasowe) w razie […] uzasadnionego przypuszczenia, że dane dotyczące dowodu rejestracyjnego (pozwolenia czasowego) zawarte w centralnej ewidencji pojazdów nie odpowiadają stanowi faktycznemu".
W takiej sytuacji mogą pojawić się problemy. Nielegalnie zamontowana instalacja LPG nie jest łatwa do zalegalizowania, ponieważ wymaga posiadania wszystkich dokumentów potrzebnych do wykonania pierwszego jej badania technicznego uprawniającego do wpisu do dowodu rejestracyjnego.
Wśród wymaganych dokumentów jest także faktura na montaż, której kierowca sam sobie nie wystawi, a znalezienie warsztatu, który to zrobi, może nie być łatwe, nie mówiąc już o tym, że byłoby to nielegalne. Diagnosta również nie "przypieczętuje" badania technicznego bez wymaganych dokumentów. Zgodnie z prawem taką instalację należy zdemontować lub wymienić na legalną.
Brak informacji o zamontowanym haku
Podobna sytuacja dotyczy braku wbitego haka. W tym przypadku jednak znacznie mniej jest problemów z zalegalizowaniem haka. Wystarczy pojechać na stację kontroli pojazdów i poddać auto dodatkowemu badaniu technicznemu, a następnie z dokumentami od diagnosty udać się do wydziału komunikacji i zalegalizować hak.
Jeśli policjant (słusznie) zatrzyma dowód rejestracyjny, to niewiele się traci, bo procedura i tak wymaga wizyty w wydziale komunikacji.