Verstappen wygrywa pełne zwrotów akcji GP Kataru

To był jeden z bardziej chaotycznych wyścigów w tym roku. Trzy razy na tor wyjeżdżał samochód bezpieczeństwa, doszło do wielu incydentów, a liczne kary mocno wpłynęły na ostateczny rezultat zawodów.

Start Grand Prix Kataru 2024. (Photo by Alessio Morgese/NurPhoto via Getty Images)
Start Grand Prix Kataru 2024. (Photo by Alessio Morgese/NurPhoto via Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto

02.12.2024 09:36

Kwestia tytułu wśród konstruktorów rozstrzygnie się podczas ostatniej rundy w Abu Zabi – to najważniejsza informacja dla wszystkich, którzy liczyli na twardą walkę pomiędzy McLarenem i Ferrari do samego końca. Przed startem weekendu wydawało się, że na torze Lusail to ekipa Zaka Browna będzie miała przewagę. Z początku faktycznie tak było. Dublet w sprincie umocnił zespół na prowadzeniu w klasyfikacji, a powtórzenie wyniku w niedzielę, pogrzebałoby nadzieję Ferrari na tytuł. Wyścig szedł po myśli McLarena aż do momentu, w którym z bolidu Albona odpadło lusterko.

Co ma wspólnego jedno z drugim? Leżący na torze element spowodował wywieszenie na prostej startowej żółtej flagi. Norris, jadący tuż za Verstappenem, nie odpuszczał i ani na moment nie zdejmował nogi z gazu, łamiąc w ten sposób przepisy. Nie umknęło to uwadze Maxa, który polecił zespołowi zgłoszenie tego sędziom i kilka okrążeń później Lando otrzymał bardzo surową karę. Można pomyśleć, że sędziowie przesadzili, jednak kara Stop&Go była w przeszłości nakładana za podobne sytuacje. Jest to kwestia mająca duży wpływ na bezpieczeństwo i nie ma w takich przypadkach mowy o taryfie ulgowej.

Na karze oczywiście zyskał zespół Ferrari. Lando jadący na drugiej pozycji spadł na koniec stawki, na jego miejsce natomiast awansował Leclerc. Mimo to Scuderia nie może być w pełni zadowolona. Przebita opona w bolidzie Sainza, odebrała mu szansę na wyższą pozycję na mecie. Ostatecznie Carlos finiszował na szóstym miejscu.

Pod koniec wyścigu Norris odrabiał straty i zakończył zawody na 10. pozycji. Dodatkowo zdobył punkt za najszybsze okrążenie, co w połączeniu z trzecim miejscem Piastriego przełożyło się na 17-punktową zdobycz McLarena. Ferrari zarobiło w niedzielę 26 punktów, a to oznacza, że walka o tytuł mistrza świata wśród konstruktorów zostanie rozstrzygnięta w Abu Zabi. Przed stajnią z Maranello niełatwe, ale wykonalne zadanie. Strata wynosi 21 punktów. Ferrari

musi wywalczyć podwójne podium i liczyć na to, że na torze Yas Marina szybsi od stajni z Woking będą Red Bull i Mercedes.

Max wywalczył już tytuł, a Red Bull nie liczy się w walce o mistrzostwo. Większość skupia swoją uwagę na McLarenie i Ferrari, ale nie można pominąć faktu, że Czerwone Byki wykonały w ten weekend kawał dobrej roboty. W sobotnim sprincie Max był dopiero ósmy, a bolid prowadził się fatalnie. Ekipa szybko zabrała się do pracy i już 3 godziny później Verstappen wywalczył Pole Position (Stracił je później jednak z powodu kary i ostatecznie startował z drugiej pozycji). W niedzielę Holender potwierdził, że Red Bulla nigdy nie można skreślać, nawet jeżeli początek weekendu wygląda w ich wykonaniu fatalnie. Lando próbował naciskać, jednak walka o zwycięstwo w GP Kataru skończyła się wraz z nałożeniem na Norrisa kary Stop&Go.

Trudno powiedzieć wiele pozytywnych rzeczy o Mercedesie, zwłaszcza patrząc na rezultat Hamiltona. Dramat - to odpowiednie słowo aby opisać ich wynik w GP Kataru. Co prawda Russell wywalczył czwarte miejsce (co można jednak uznać za małe rozczarowanie po starcie z Pole Position), natomiast niedzielę w wykonaniu Lewisa najlepiej podsumowuje moment, w którym prosił zespół aby wycofał go z wyścigu. Hamilton popełnił falstart, przekroczył prędkość w alei serwisowej (za obydwa incydenty otrzymał karę), w jego bolidzie – w tym samym momencie co w aucie Sainza – nie wytrzymała opona. Brytyjczyk finiszował poza pierwszą dziesiątką, a jedynym pocieszeniem dla niego jest fakt, że do upragnionej zimowej przerwy został już tylko jeden wyścig.

Na chaotycznym przebiegu zawodów zyskały dwa zespoły. Alpine przesunęło się w klasyfikacji przed Haasa, a to za sprawą kolejnego świetnego występu Gasly’ego. Francuz unikał błędów i kar, na ostatnich okrążeniach w świetnym stylu odpierał ataki Sainza i wywalczył dla ekipy 10 punktów. Wyższa pozycja w klasyfikacji przekłada się na większą premię finansową, a dla takich zespołów jak Alpine, dodatkowe kilkanaście milionów dolarów jest na wagę złota.

Druga ekipa, która po dzisiejszym wyścigu może świętować to Sauber. Najgorszy zespół, który przez większość sezonu nie był w stanie nawiązać walki z innymi ekipami, w niedzielę zdobył pierwsze punkty w tym roku. Guanyu Zhou wykorzystał liczne kolizje i błędy rywali, dojechał na ósmej pozycji i zdobył 4 punkty. Nie zmieniają one w żaden sposób sytuacji Saubera (skończą sezon na ostatnim miejscu), jednak po roku pełnym porażek, frustracji i rozczarowań, cztery punkty smakują jak zwycięstwo.

To był długi i trudny sezon. Najdłuższy w całej historii Formuły 1. Za nami 23 wyścigi, przed nami już tylko jeden. GP Abu Zabi rozstrzygnie walkę o mistrzostwo pomiędzy Ferrari i McLarenem. Niezależnie od tego która ekipa zwycięży, będzie to miła odmiana. Przez ostatnie 14 lat tytuły zdobywali jedynie Mercedes i Red Bull. Zespół Zaka Browna czeka na triumf od 1998 roku. Ekipa Freda Vasseura – od 2008. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko? Przekonamy się dokładnie za tydzień.

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Autorem jest Paweł Wasilewski. Możesz wspierać Autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite https://patronite.pl/owyscigach

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)