Ruch na drogach powoli wraca do normy. Musimy szykować się na większe korki

Ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się z powodu epidemii koronawirusa miały ogromny wpływ na natężenie ruchu w całym kraju. Podczas gdy jeszcze jakiś czas temu ulice świeciły pustkami, tak coraz częściej musimy się liczyć z korkami podczas podróży w godzinach szczytu. A będzie jeszcze gorzej.

W maju, ruch na ulicach Krakowa jest o 20 punktów procentowych wyższy niż w marcu
W maju, ruch na ulicach Krakowa jest o 20 punktów procentowych wyższy niż w marcu
Źródło zdjęć: © fot. Omar Marques/SOPA Images/LightRocket via Getty Images
Filip Buliński

21.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zdejmowanie kolejnych obostrzeń nałożonych w związku z epidemią koronawirusa sprawia, że powoli wracamy do normalnego funkcjonowania. Nietrudno zauważyć, że ruch na ulicach miasta, a także poza nim, powoli gęstnieje i przestaje mieć cokolwiek wspólnego z tym, czego doświadczaliśmy jeszcze 3 tygodnie temu.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przedstawiła wyniki badań natężenia ruchu od 9 marca do 17 maja z 32 punktów pomiarowych rozstawionych zarówno na autostradach, ekspresówkach jak i drogach krajowych. Wynika z nich, że największy spadek przypadał na święta wielkanocne. Zamiast odwiedzać rodziny, większość Polaków zdecydowała się na spędzenie świąt w najbliższym gronie, co odzwierciedlają liczby: względem zeszłorocznej Wielkanocy ruch spadł aż o 80 proc.

Porównanie ruchu ogólnego z ostatnich 3 lat
Porównanie ruchu ogólnego z ostatnich 3 lat© fot. GDDKiA

Od tamtego okresu natężenie stopniowo zaczęło rosnąć. Duży wpływ na to miało m.in. luzowanie obostrzeń w postaci otwarcia parków i lasów oraz zwiększenie dopuszczalnej liczby osób w sklepach od 20 kwietnia.

Drugim punktem przełomowych, po którym można zaobserwować kolejny skok, była majówka. Według danych NaviExpert w długi weekend częściej podejmowaliśmy decyzję o wyjeździe niż podczas Wielkanocy – liczba kierowców poruszających się w godzinach największego ruchu wzrosła względem świąt o 70 proc. Mimo wszystko pierwszego dnia majówki na wyjazd zdecydowało się 45 proc. mniej osób niż w zeszłym roku. O ponad połowę zmalał też udział tras dłuższych niż 200 km.

Wzrostowy trend majówkowy został podtrzymany przez zdjęcie kolejnych restrykcji w postaci otwarcia galerii handlowych, hoteli, a także niektórych przedszkoli i żłobków 4 maja. Spowodowało to zwiększenie ruchu głównie w dużych miastach. W Warszawie czy we Wrocławiu czas dojazdu w godzinach szczytu wydłużył się o 10 proc. względem okresu przed długim weekendem.

Z kolei według krakowskiego Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu w porównaniu do lutego 2020 roku, ruch w marcu na poszczególnych skrzyżowaniach w dni powszednie zmalał o 41 proc., podczas gdy w drugim tygodniu maja spadek ten wyniósł już tylko 20 proc.

Ruch rośnie, ale wciąż jest mniejszy niż w poprzednich latach

Mimo stopniowego wzrostu liczby aut na drogach oraz powracającego do normy rozkładu wahania między dni powszednie a weekendy, na monitorowanych stanowiskach pomiarowych GDDKiA ogólny ruch jest o ok. 100-180 tys. poj./dobę mniejszy niż w poprzednich latach.

Inaczej sytuacja wygląda w transporcie ciężkim, który jest bardziej "odporny" na wprowadzane obostrzenia i ich zdejmowanie, ale z kolei jest wrażliwy na układ dni wolnych od pracy, co widać m.in. na przykładzie Wielkanocy czy majówki.

Porównanie ruchu ciężkiego ostatnich 3 lat
Porównanie ruchu ciężkiego ostatnich 3 lat© fot. GDDKiA

Tam rozkład wahania w zależności od dni tygodnia pozostał niemal na takim samym poziomie jak w poprzednich latach. Dodatkowo spadek natężenia był znacznie mniej odczuwalny niż w przypadku ruchu ogólnego. Ostatnie dni badania wskazywały na to, że transport ciężki jest najbliższy powrotu do normy.

Natężenie jest podobne do tego, które zmierzono w 2018 roku, a względem 2017 roku – nawet większe. Miejscami odnotowywano nawet większy ruch niż w 2019 roku. Wpływ na to mogły mieć zmiany w układzie sieci drogowej oraz rozkład dni wolnych od pracy.

Korki wracają, będzie jeszcze gorzej?

Choć korki w godzinach szczytu wracają powoli do "normy” sprzed ogłoszenia stanu epidemii, niedługo najprawdopodobniej ich rozmiar znacznie się powiększy, przekraczając wręcz ten znany nam jeszcze z lutego czy początku marca. Szacuje się bowiem, że część Polaków zrezygnuje z komunikacji miejską na rzecz samochodu. Trzeba też wziąć pod uwagę, że badanie GDDKiA zakończyło się 17 maja, a więc dzień przed zniesieniem kolejnych obostrzeń (otwarcie lokale gastronomiczne czy salony usługowe), co również wpłynie na kolejny wzrost natężenia ruchu.

Co więcej, kolejne dane z krakowskiego Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu wskazują, że choć ruch w maju względem lutego 2020 roku wciąż jest mniejszy o 20 proc., to w piątym miesiącu 2018 roku natężenie względem drugiego miesiąca tego samego roku wzrosło w wybranych punktach pomiarowych średnio o ponad 15 proc. Powinniśmy się więc szykować na to, że korki na drogach będą coraz dłuższe. Warto o tym pamiętać, wychodząc odpowiednio wcześniej z domu, by nie gnać później na "złamanie karku" (nasze lub innych).

Źródło artykułu:WP Autokult
infrastruktura drogowagddkiakoronawirus
Komentarze (2)