Retrofuturyzm, czyli przyszłość widziana z przeszłości: Magiczna autostrada Disneya

Przyszłość motoryzacji była, jest i będzie fascynująca. Jej kształt próbują przewidzieć futurolodzy. Równolegle do ich starań, pracują styliści i inżynierowie, którzy ją tworzą. Tak samo było lata temu. Teraz możemy spojrzeć na obraz przyszłości, który rysował się w wyobraźni wcześniejszych pokoleń i porównać tę wizję z faktami.

Retrofuturyzm, czyli przyszłość widziana z przeszłości: Magiczna autostrada Disneya
Mariusz Zmysłowski

30.07.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:43

Swoją wizję przyszłości transportu samochodowego w 1958 roku przedstawiła wytwórnia filmów animowanych Walta Disneya. Zanim obejrzycie film, kilka faktów, które uświadomią na jakim etapie była wtedy nasza cywilizacja:

  • pierwszy obiekt stworzony przez człowieka pojawił się na orbicie ziemskiej na końcu ubiegłego roku
  • do pierwszego załogowego lotu w kosmos zostały jeszcze 3 lata (wykonany przez radziecki Wostok 1)
  • pierwsza satelita systemu GPS pojawi się na orbicie za 20 lat
  • pierwsza nawigacja samochodowa powstanie za 23 lata (analogowa w Hondzie Accord)
  • dwa lata temu sprzedano pierwsze auta z tempomatem (Imperial)
  • pierwszy seryjny samochód z turbodoładowaniem powstanie za 3 lata (Oldsmobile F-85 Turbo Jetfire)
  • w tym roku po raz pierwszy zastosowano radio odbierające fale FM w samochodzie

Jak widać w roku 1958 motoryzacja była jeszcze na wczesnym etapie rozwoju technicznego. To nie przeszkodziło wytwórni Walta Disneya bujać w obłokach. Stworzyli oni kilkuminutowy film, w którym próbują przewidzieć przyszłość transportu kołowego:

Okazuje się, że niektóre z pomysłów na przyszłość motoryzacji i organizacji ruchu drogowego były dosyć trafione. Na samym początku przedstawione jest aktywne zarządzanie ruchem drogowym. Obecnie jest ono stosowane na autostradach na całym świecie. Tego typu system wdrażany jest obecnie w Polsce. Inteligentne drogi mają w razie zatorów kierować na objazdy, a w dalszej przyszłości będą również podawać liczbę wolnych miejsc parkingowych w okolicy w danym mieście. Krajowy System Zarządzania Ruchem ma kosztować między 700 mln a 1 mld zł.

Dalej, od około 0:35 przedstawione są elektroluminescencyjne drogi. To kolejny pomysł, który znalazł swoją ścieżkę do rzeczywistości. Próbny odcinek drogi ze świecącymi w ciemności oznaczeniami został otwarty w ubiegłym roku w Holandii:

Chwilę później w filmie Disneya przewidziane zostały podgrzewane drogi, które rozpuszczają lód i śnieg. Wciąż jest to rozwiązanie dosyć futurystyczne ze względu na jego koszty, ale mimo to istnieją na świecie miejsca, gdzie tego typu systemy są stosowane. To między innymi Rejkiawik i miasto Holland w stanie Michigan. Podgrzewanie ulic i chodników realizowane jest przede wszystkim przez ciepło uzyskane z pomocą energii elektrycznej oraz hydraulicznie z pomocą wód z źródeł termalnych.

Od 0:53 omawiany jest system radarowy, który na szybie wyświetla niewidoczne we mgle lub deszczu obiekty, do których się zbliżamy. To rozwiązanie, które stosowane jest już nawet w samochodach kompaktowych dostępnych dla przeciętnego Kowalskiego. Mowa oczywiście o aktywnym tempomacie. Nie wyświetla on co prawda obrazu na szybie, ale ponieważ działa automatycznie, jest właściwie rozwiązaniem lepszym niż to, zaproponowane przez futurystów Disneya. Wariacją na temat opisywanego wyżej radaru jest kamera podczerwieni, która na ekranie między zegarami wyświetla obraz rejestrowany w ciemności i zaznacza na nim pieszych.

Obraz

W następnej kolejności w filmie przedstawiony jest system analizujący ruch na drodze. Informuje on o jego natężeniu i dostosowuje zalecaną prędkość maksymalną. Mapę zagęszczenia ruchu drogowego ma obecnie każdy w swojej kieszeni - taką usługę za darmo oferują Mapy Google. Na bazie informacji z wielu urządzeń mobilnych są one w stanie wyznaczyć najszybszą trasę, która pozwoli ominąć korki. Takie rozwiązanie działa też poprzez fale radiowe i które wykorzystują takie urządzenia, jak testowana przez nas niedawno nawigacja Mio.

Na razie samochody nie wskazują nam same zalecanej prędkości w zależności od natężenia ruchu, bo o tym wciąż decydują znaki drogowe i przepisy dotyczące danego typu drogi. Te informacje są przedstawiane już na wyświetlaczach naszych samochodów dzięki kamerom i mapom z naniesionymi danymi o limitach prędkości.

Disney wspomina też o kamerze, która może zastąpić lusterko. Ten koncept został rozwinięty wiele dalej. Obecnie przy manewrowaniu można korzystać z systemu kamer, które pokazują obraz wokół auta w zakresie całych 360 stopni. Mimo takiego zaawansowania tego systemu, na drodze wciąż korzystamy z klasycznych lusterek.

W następnej kolejności Disney pokazuje już bardziej wybujałe i spektakularne pomysły na przyszłość. To między innymi latający ambulans, który oprócz poszkodowanych, zabiera także wrak samochodu. Dalej film prezentuje ogromne roboty do błyskawicznej budowy dróg. Oczywiście nastąpiła w tej kwestii automatyzacja, ale nie w aż tak wielkim stopniu, w jakim przedstawione jest to przez animatorów Disneya.

Może się wydawać, że przedstawiona w 2:19 maszyna do drążenia tuneli za pomocą ciepła pochodzącego z reakcji jądrowej jest jeszcze bardziej wybujałą fantazją, niż drogi instant pokazane chwilę wcześniej. W rzeczywistości tego typu rozwiązanie zostało opatentowane... w latach 70. Pierwsze próby tego typu urządzenia prowadzono w warunkach laboratoryjnych już na przełomie lat 50 i 60. Odpowiadał za nie Bob Potter. Niestety musiał on porzucić swój projekt w roku 1962. Rozwój tego pomysłu przewijał się przez liczne laboratoria. Prowadzone były próby w praktyce, ale bez wykorzystania energii jądrowej. Ostatecznie współczesna technologia wiercenia tuneli trzyma się konwencjonalnych rozwiązań.

Kilkanaście kolejnych sekund filmu to bardzo ogólna wizja Ameryki zmienionej przez autostrady. Przynajmniej na razie nie doszło do tak drastycznych przemian. Bardziej celna jest za to pokazana dalej zmiana, jaka według ówczesnych futurystów mogła zajść i faktycznie zaszła w samych samochodach. Auta nie są co prawda automatycznie myte w naszych prywatnych garażach (jeszcze), ale są ładowane. Mając np. Teslę Model S, można ograniczyć się wyłącznie do wykorzystania energii z sieci domowej.

Od około 3:28 animatorzy Disneya przedstawiają nawigację satelitarną, o której ówcześnie można było jedynie marzyć. W Magic Highway auto jest prowadzone przez elektronikę do wybranego przez kierowcę celu. Z tym będziemy musieli jeszcze zaczekać. Wygląda jednak na to, że jest nam już blisko i do tego etapu rozwoju. W końcu autonomiczne pojazdy już teraz jeżdżą po drogach Kalifornii. W filmie przedstawiona jest dodatkowo wizja relaksującej się w aucie rodziny, z kierowcą odwróconym plecami do kierunku jazdy. Tego typu rozwiązanie zostało już pokazane między innymi przez Mercedesa, ale jedynie jako koncept. Owszem, samochody już teraz stały się mobilnym centrum rozrywki, gdzie każdy może mieć dostęp do telewizji w HD, ale przepisy raczej nigdy nie dopuszczą do tego, by kierowca mógł nie kontrolować sytuacji na drodze.

W miarę upływu filmu animacja pokazuje coraz odważniejsze i bardziej odległe nawet od naszych czasów pomysły. Modułowa budowa samochodu miałaby pozwalać na rozdzielenie pasażerów na dwie grupy - tego typu rozwiązania ze względów konstrukcyjnych raczej nie powinniśmy się spodziewać. Prostsze, tańsze i bardziej praktyczne jest po prostu posiadanie dwóch aut.

Dalej widzimy windę, która wnosi auto prosto do biura. Nie jest to może powszechnie stosowane rozwiązanie, ale istnieją miejsca, w których można wjechać autem do swojego apartamentu, mieszczącego się wysoko nad poziomem ulic:

Podczas gdy ojciec wjechał swoim autem do biura, matka z synem ruszają na zakupy. Poruszają się po centrach handlowych ruchomymi chodnikami, dzięki czemu nie muszą wkładać żadnego wysiłku w przemieszczanie się. To fenomenalne - auto wjeżdża nam niemal pod biurko, jeździmy też między sklepami, a mimo to wszyscy na filmie są szczupli. To akurat Disney przewidział źle. Niestety.

Wróćmy do motoryzacji. Futuryści tworzący scenariusz animacji Magic Highway przewidują, że w przyszłości cel podróży będzie wybierany przez rodzinne głosowanie, a następnie wprowadzany do nawigacji samochodu przez perforowaną kartę. Ten system możemy już raczej włożyć między bajki, których czas minął, zanim się pojawiły.

Pokazane w filmie modyfikacje wozu, które pozwolą np. na podróżowanie po wodzie to nawet jak na owe czasy nic futurystycznego. Amfibie pojawiły się wiele lat przed powstaniem tego filmu, ale nigdy nie udało się ich spopularyzować. Nic dziwnego - po co komu poza wojskiem takie auto? To jednostkowe przypadki, dla których żaden koncern nie uruchomi masowej produkcji.

Ostatnie kilka minut filmu to już bardzo ambitne plany, które albo zostaną zrealizowane dopiero w dalekiej przyszłości, albo nie ujrzymy ich praktycznego zastosowania. Transport towarów odbywający się w długich, przypominających pociągi pojazdach - owszem, ale raczej bez wagonów jadących prosto z farm do centrów handlowych, by rozłożyć się do formy piętrowego sklepu. Kompletną abstrakcją jest też pomysł wystrzelenia takiego wagonu rakietą, by przyspieszyć przewóz na długich dystansach.

Na sam koniec Disney przygląda się możliwościom rozwoju napędów w samochodach. Według animacji następnym krokiem, który nas czeka jest zastosowanie turbiny gazowej jako źródła energii w aucie. Nie tak dawno temu Jaguar miał pomysł na taki samochód: C-X75.

Obraz

W tym przypadku na koncepcie się skończyło i nie doczekaliśmy się flagowego sportowca Jaguara nawet z konwencjonalnym napędem.

Dalszy etap rozwoju napędów według Disneya to silniki odrzutowe. Tego rozwiązania z pewnością nie zobaczymy w motoryzacji w masowej produkcji. Istnieją naturalnie pojazdy naziemne napędzane w ten sposób, ale służą one do bicia rekordów prędkości, a nie do przemieszczania się z domu do pracy i do szkoły po dzieci.

Ford Nucleon
Ford Nucleon

Kolejną ewolucją napędów samochodowych ma być zastosowanie reaktora jądrowego jako źródła energii. Na taki pomysł wpadł również Ford. Firma stworzyła koncepcyjny model Nucleon. Była to jednak jedynie wizja tego, jak samochód napędzany silnikiem parowym, czerpiącym ciepło z reaktora mógłby wyglądać. Co ciekawe, Ford stworzył ten koncept w tym samym roku, z którego pochodzi film Magic Highway Disneya.

Ostatnim poziomem mają być lewitujące samochody zasilane energią słoneczną. O ile na lewitację jeszcze poczekamy, bo ta wymaga specjalnych dróg i jest realizowana np. przez pociągi Maglev, to czerpanie energii elektrycznej z ogniw fotowoltanicznych nie jest już tak futurystyczne. Takie rozwiązanie jest stosowane np. przez Astona Martina w wyścigowym Vantage'u GTE.

Obraz

Jak widać część z pomysłów twórców animacji Disneya została wprowadzona w życie. Ówcześnie wszystkie z nich były niezwykle futurystyczne, wręcz abstrakcyjne. Teraz tempomat adaptacyjny czy samochód, który samodzielnie parkuje na wskazanym miejscu parkingowym to nic niezwykłego. A skoro te pomysły się sprawdziły, to czy również pozostałe, jeszcze bardziej wymyślne wizje się sprawdzą, ale dopiero za kilka dekad? Motoryzacja jest fascynującą dziedziną, która co roku zaskakuje dynamiką rozwoju. Co przyniesie jutro? Pozostało czekać i przekonać się samemu. Być może sprawdzi się któryś z luźniejszych pomysłów konkurencyjnej wytwórni filmów animowanych?

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)