Porsche cayman na minuty nie przetrwało nawet doby. Kierowca spożywał alkohol
W piątek 11 grudnia porsche cayman dołączyło do warszawskiej oferty wynajmu na minuty w firmie Panek. Już w nocy z piątku na sobotę samochód został rozbity. Kierowca caymana nie był sprawcą zdarzenia. Przybyła na miejsce policja stwierdziła jednak, że wcześniej spożywał alkohol. Na szczęście nie doprowadziło to do tragedii.
12.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:16
Carsharing może być okazją do przejechania się samochodem, za kierownicą którego normalnie nie mielibyśmy okazji się znaleźć. Niestety, nie każdy potrafi rozumnie skorzystać z takiej możliwości. Tak właśnie stało się z wprowadzonym do stołecznej oferty firmy Panek porsche cayman. Samochód, którego silnik generuje 245 KM, być może nie szokuje mocą, ale w połączeniu z napędem na tylną oś zapewnia świetną zabawę za kierownicą. Z tego powodu auto jest jednak również wymagające. Połączenie tych cech auta i lekkomyślności doprowadziło do zniszczenia go przed upływem doby od udostępnienia klientom.
- Około 2 w nocy miała miejsce kolizja z winy innego uczestnika ruchu. Z tego co wiem, w zdarzeniu nikt nie ucierpiał. I to jest dobra wiadomość. Niestety, jest również zła. Jak się okazało po przyjeździe na miejsce policji, osoba, która wypożyczyła porsche, była pod wpływem alkoholu. Z tego powodu ubezpieczenie sprawcy kolizji nie pokryje w pełni kosztów likwidacji strat, do których doszło. Za część będzie musiał zapłacić kierowca caymana – informuje Autokult.pl Katarzyna Panek, rzeczniczka prasowa firmy Panek S.A.
- Na razie nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala zniszczeń, a co za tym idzie, czy to auto zostanie przywrócone do oferty. Nie przywracamy do usług aut, co do których mamy wątpliwości związane z bezpieczeństwem. Jeśli więc skala zniszczeń będzie duża, samochód nie wróci do usługi. Przestrzegamy przed wsiadaniem za kierownicę po jakiejkolwiek dawce alkoholu, ponieważ nawet mała jego ilość może prowadzić do poważnych konsekwencji – dodaje Katarzyna Panek.
Cena nowego Caymana w salonie Porsche to 248 tys. zł. Naprawa samochodu z pewnością nie będzie więc tania. Gdyby kierowca auta był trzeźwy, wszystkie koszty pokryłoby ubezpieczenie OC sprawcy zdarzenia. Jednak zgodnie z prawem w sytuacji, jaka miała miejsce w Warszawie, towarzystwo ubezpieczeniowe sprawcy może uznać, że ze względu na nietrzeźwość doszło do przyczynienia się do zdarzenia kierowcy porsche, a następnie pokryć tylko część strat związanych ze zdarzeniem.
Z danych Ubezpieczeniowego Funduszu Ubezpieczeniowego wynika, że w przypadkach związanych ze spożyciem alkoholu najczęściej orzeka się przyczynienie na poziomie od 30 do 100 proc. Nietrzeźwość za kierownicą może mieć poważne skutki nawet wówczas, gdy nie spowoduje się kolizji.