Pokaz siły Hyundaia na Poznań Motor Show: premiera zupełnie nowego Santa Fe i elektrycznej Kony

Pokaz siły Hyundaia na Poznań Motor Show: premiera zupełnie nowego Santa Fe i elektrycznej Kony

Mateusz Żuchowski
5 kwietnia 2018

Na poznańskich targach Hyundai pokazuje, że sama przynależność do liderów europejskiego rynku samochodów już mu nie wystarczy. Wraz z nowymi modelami ten koreański gigant chce wyznaczać nowe standardy, do których teraz to inni będą równali.

Hyundai nie zwalnia tempa swojego imponującego progresu, który na przestrzeni ostatnich lat dał mu awans do pozycji nie tylko jednego z liderów rynku pod względem liczby sprzedawanych samochodów, ale i liderów opinii, którzy wytyczają kierunek rozwoju całemu przemysłowi i motywują go do rozwoju. W ostatnich latach Koreańczycy wykonali monstrualną pracę, której efektem jest zmiana postrzegania samochodów z ich kraju, co przełożyło się także na ich popularność. W 2017 roku samochody Hyundaia wybrało aż 20 395 Polaków, co dało mu pozycję dziewiątej najpopularniejszej marki samochodów w tym czasie w Polsce. Z roku na rok Hyundai przybiera na sile w znaczącym tempie: zeszłoroczny rezultat był o ponad 12 proc. lepszy niż ten osiągnięty jeszcze rok wcześniej, a w pierwszych miesiącach roku bieżącego awansował w klasyfikacji importerów o kolejne miejsca.

Ta nieustannie przybierająca na sile fala wzrostu popularności Hyundaia nie powinna dziwić. W dzisiejszych czasach mało już który koncern motoryzacyjny jest zdolny zdobyć się na odważne, wizjonerskie kroki. Hyundai tymczasem z każdą kolejną nowością zaskakuje skalą postępu jakościowego i odkrywanymi nieustannie nowymi kierunkami rozwoju technologii i designu.

Spektakularne działania Hyundaia świetnie widać na przykładzie zupełnie nowej, czwartej już generacji modelu Santa Fe. Odwiedzający targi w Poznaniu będą mogli zapoznać się z tą bardzo ciekawą nowością jako jedni z pierwszych na świecie, jako że nowa odsłona dużego SUV-a Hyundaia świętowała swoją globalną premierę zaledwie miesiąc wcześniej na targach w Genewie.

Obraz
Obraz;

Odwiedzający stoisko Hyundaia być może będą przy oglądaniu tego nowego cudu techniki pamiętali, że pierwszy Santa Fe pojawił się na naszych drogach stosunkowo niedawno, bo w 2001 roku. Od tamtego czasu jego formuła łącząca bezpretensjonalny styl z bardzo pojemną, wygodną i praktyczną kabiną oraz autentycznie wysokimi kompetencjami w jeździe z dala od utartych szlaków ugruntowała pozycję Hyundaia jako jednego z najbardziej uznanych producentów samochodów typu SUV, któremu w samej tylko Europie zaufało od tego czasu ponad półtora miliona klientów.

Jak można jednak przekonać się w Poznaniu podczas osobistej konfrontacji z nowym Santa Fe, choć jego poprzedników można było lubić i cenić, to czwarta generacja tego modelu gra już w zupełnie innej lidze. Tworzy dużo bardziej przekonującą całość nawet dla osób zapatrzonych dotychczas w droższych niemieckich konkurentów. Jakościowy obraz kreuje pewny siebie, wyrazisty, a jednocześnie budzący respekt na drodze design, wydajne układy napędowe oraz nadające ton rozwojowi technologicznemu w motoryzacji innowacje asystujące w prowadzeniu oraz wspierające dzięki połączeniu online.

Mierzące całe 4,77 metra nadwozie swoim projektem reprezentuje najnowszy styl Hyundaia. Przy takich wymiarach szczodrze obdarowany chromem grill otoczony kaskadowo ułożonymi światłami tworzy mocny efekt, jakiego w tym segmencie jeszcze nie widzieliśmy. Kontynuację ostatnich kreowanych przez markę trendów widać też w kabinie, której teraz nie tylko bliżej do premium ze względu na nowoczesny, uciekający od nudnego wrażenia projekt wykonany z przyjemnych materiałów, ale i jeszcze większy komfort.

Obraz

Dopiero zajmując miejsce w kabinie można zrozumieć intencje twórców, którzy czwartą generację Santa Fe całkowicie podporządkowali wygodzie. Choć i schodzący model nie mógł narzekać na brak miejsca w środku, tutaj jest go jeszcze więcej (o 4 cm więcej miejsca na nogi w drugim rzędzie i ponad 2 cm więcej miejsca na głowy dla osób siedzących w trzecim). Urósł też bagażnik – zyskując 40 litrów ma teraz wyczerpujące chyba wszelkie możliwe potrzeby 625 litrów. Bardzo ważną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę, bo większość producentów niestety idzie w przeciwnym kierunku, jest wielkość okien. Podczas gdy dziś styliści często zabierają nam światło dzienne wpadające do kabiny w imię awangardowych projektów z wąskimi oknami, w Santa Fe zyskały one znacznie większe rozmiary, co wzmaga też poczucie przestronności dla całej siódemki osób na pokładzie.

Nowe Santa Fe to także świetna lekcja tego, jak najnowocześniejsze technologie mogą uczynić podróż bezpieczniejszą i bardziej komfortową. Innowacje sięgają głęboko w strukturę: jego nadwozie zbudowane jest z wysoko wytrzymałej stali (warto tu przypomnieć, że Hyundai jako jedyny producent samochodów na świecie sam wytwarza swoją stal, co daje mu nieosiągalny dla innych poziom kontroli jakości), a prowadzenie jest wsparte wieloma sprytnymi systemami.

Oprócz znanych już rozwiązań pokroju tych, które kontrolują ruch na ulicy przy cofaniu i przenoszą ekran smartfona kierowcy na centralny wyświetlacz, Koreańczycy potrafili też wnieść coś kreatywnego. Naszą nową ulubioną innowacją jest system ostrzegający osoby wysiadające z drugiego rzędu o samochodach zbliżających się z tyłu i, w awaryjnych sytuacjach, blokujący ich drzwi, tak by nie wpadli pod rozpędzone auto. Aż dziw, że nikt wcześniej na to nie wpadł, bo łatwo sobie wyobrazić sytuacje, w których brakuje kontroli w takim momencie na przykład nad dzieckiem. Miłą innowacją, na którą warto zwrócić uwagę, jest też nadspodziewanie duży i gwarantujący wyrazisty obraz wyświetlacz przeziernikowy zamontowany przed kierowcą – to kolejny element, który europejscy konkurenci powinni sobie odnotować i nadrobić.

Obraz

Być może najważniejszą informacją dotyczącą Santa Fe jest fakt, że w jego gamie pojawiły się teraz nowe, mniejsze silniki, z którymi model ten ma szansę jeszcze pełniej wykorzystać swój rynkowy potencjał. Choć 197-konny motor 2.2 CRDi, pozostający w gamie w zmodernizowanej formie spełniającej przyszłe normy emisji spalin Euro 6C, to kawał świetnego, bardzo mocnego napędu, polscy klienci na pewno docenią możliwość wyboru mniejszego, kwalifikującego się do niższego poziomu akcyzy dwulitrowego silnika wysokoprężnego, dostępnego w wariantach 150 lub 182 KM. Wszystkie z tych pozycji można sparować z napędem na oś przednią lub cztery koła oraz skrzynią ręczną lub ośmiobiegowym automatem. Na wybranych rynkach Hyundai będzie oferował także benzynowy motor 2.4 Theta II o mocy 185 KM.

Stoisko Hyundaia w Poznaniu ma niemniej jeszcze jedną gwiazdę, która jeszcze dobitniej dowodzi technologicznej przewagi koreańskiego koncernu i jego odwagi w podejmowaniu wielkich wyzwań. Podczas gdy mało który europejski koncern jest w stanie dostarczyć na tę chwilę samochód elektryczny o przekonujących osiągach, Hyundai daje nam już teraz w pełni elektryczną wersję swojego nowego subkompaktowego crossovera Kona, która jest w stanie przejechać 300 lub nawet 470 km bez ładowania (zależnie od wybranego akumulatora: o pojemności 39,2 lub 64 kWh).

Jako że Kona była od samego początku projektowana także z myślą o wersji w pełni elektrycznej, jej akumulatory w żaden sposób nie utrudniły życia w kabinie i tylko minimalnie pomniejszyły bagażnik. Na tle tradycyjnie napędzanych wariantów wyróżnia się ona jeszcze żwawszymi osiągami (zależnie od wersji pod maską drzemie 135 lub 204 KM), przy czym ładowanie litowo-jonowych, polimerowych akumulatorów do 80% może trwać tylko 54 minuty. Kierowcy tego auta nie będą mieli także problemów z zamanifestowaniem wyjątkowości ich samochodu. Elektryczna Kona wyróżnia się na tle pozostałych odważniejszym, bardziej futurystycznym designem, któremu można nadać jeszcze bardziej unikalną formę dzięki szerokim możliwościom indywidualizacji. Po udanym i przyjętym z zainteresowaniem także w Polsce modelu Ioniq, nowa Kona to kolejny dowód na silną pozycję Hyundaia wśród pionierów elektromobilności i jednego z ciekawszych, nie pozbawionych fantazji producentów samochodów.

Obraz
Obraz;

Moc oddziaływania Hyundaia nie ogranicza się jednak do samych futurystycznych innowacji. Widać ją także w obecnych już, popularnych modelach, które w prezentowanych w Poznaniu wersjach zwiększają swoją atrakcyjność. Koreański producent prezentuje na swoim stoisku także dobrze już znane pozycje ze swojej gamy w nowym, wartym uwagi wydaniu specjalnej edycji Go!, przygotowanej z okazji zbliżających się Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Jako oficjalny partner tego wielkiego wydarzenia, Hyundai stworzył serię modeli w unikatowej specyfikacji wyróżniającej się lakierem Champions Blue, gustownym wykończeniem nadwozia i wnętrza oraz bardzo korzystnie wycenioną specyfikacją. Jak można się przekonać w Poznaniu, ofensywa Hyundaia idzie pełną parą. Patrząc na ostatnie dokonania tej marki nietrudno dojść do wniosku, że czas Hyundaia jest właśnie teraz.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/22]

Materiał powstał we współpracy z marką Hyundai

Źródło artykułu:WP Autokult
relacjeHyundaiHyundai Santa Fe
Komentarze (14)