Pierwsza jazda: Nowe Subaru Uncharted i odświeżona Solterra – przyszłość marki w Europie
W lipcu 2025 r. Subaru ogłosiło śmiałe plany elektryfikacji, zgodnie z którymi do 2028 r. w gamie pojawi się aż siedem elektrycznych modeli. Dwa z nich – Solterra po liftingu oraz kompaktowy Uncharted – trafią do europejskich salonów już w przyszłym roku. Podczas pierwszych jazd na torze oraz w terenie sprawdziłem, czy jest na co czekać.
Przedstawiciele Subaru nie ukrywają, że wiążą spore nadzieje z elektrycznymi modelami i zdecydowanie są pewni swego. Wierzą, że klienci, którzy dotychczas wybierali Forestera, rozważą odświeżoną Solterrę, a ceniący walory Crosstreka, postawią na model Uncharted. To odważne oczekiwania, zważywszy, że mówimy o marce, która podobnie jak jej klienci, dotychczas uchodziła raczej za konserwatywną i "analogową".
Ci, którzy nie zaakceptują elektrycznej rewolucji, raczej pozostaną przy spalinowych modelach (przynajmniej tak długo jak będą mogli). Zapewne jednak znajdą się klienci gotowi przejść na prąd, jak również i tacy, dla których Solterra lub Uncharted będą pierwszym Subaru w życiu. Jak Japończycy zamierzają ich przyciągnąć?
Pierwsza próba – wersja poprawiona
Solterra zadebiutowała w 2022 r. jako pierwszy elektryk marki i była siostrą Toyoty bZ4x. Szybko została doceniona za praktyczność, przestronność, nowoczesny design i ponadprzeciętne (jak na elektrycznego SUV-a) własności terenowe. Auto rozczarowywało jednak rzeczywistym zasięgiem oraz niską mocą ładowania przy korzystaniu z prądu stałego. Stąd lifting, który przyniósł nie tylko zmiany wizualne, lecz przede wszystkim poprawki techniczne.
W kwestii wyglądu nowa Solterra prezentuje się łagodniej od dotychczasowej. Bardziej opływowy przód oraz zmodyfikowane zderzaki i lusterka mają owocować lepszą aerodynamiką, a charakterystyczne światła LED z sześcioma "gwiazdami" w środku nawiązywać do logo marki.
Wnętrze z kolei zyskało duży, 14-calowy ekran multimediów, pod którym umieszczono wygodną półkę z wybierakiem kierunku jazdy i dwiema ładowarkami indukcyjnymi do smartfonów. Poprawiono też materiały wykończeniowe i ich różnorodność. W opcji możemy dostać np. czarno-niebieską skórę na fotelach i elementach kokpitu czy tekstylne wstawki. Kabina Solterry nie aspiruje oczywiście do segmentu premium, ale sprawia solidne wrażenie. A co z techniką?
Najważniejszą zmianą po liftingu są mocniejsze silniki – przedni generuje teraz 224 KM, a tylny 118 KM. Systemowo dostajemy 338 KM – o 120 KM więcej niż dotychczas, co przekłada się na dwukrotnie lepszy uciąg (1500 kg zamiast 750 kg) oraz sprint do "setki" w 5,1 s (zamiast 6,9 s). Warto odnotować, że odświeżona Solterra jest szybsza nie tylko na drodze, ale i przy ładowarce.
Moc ładowania prądem stałym nadal wynosi 150 kW, ale dzięki nowemu systemowi podgrzewania baterii możemy skrócić czas ładowania w niższych temperaturach – uzupełnienie akumulatora od 10 proc. do 80 proc. ma teraz trwać ok. 28 min. Subaru w końcu dodało też opcjonalną, pokładową ładowarkę 22 kW, która usprawni ładowanie prądem zmiennym, skracając czas tego procesu średnio z 7 do 4 godzin.
Sam akumulator ma pojemność 73,1 kWh, co zdaniem producenta ma przekładać się na 532 km maksymalnego zasięgu. 14-procentowy wzrost uzyskano dzięki poprawkom na polu aerodynamiki nadwozia i wydajności samego napędu. Niestety podczas krótkiej sesji za kierownicą nie miałem okazji sprawdzić, czy przekłada się to na realny wynik – rzeczywiste wartości sprawdzimy przy okazji dłuższego testu.
Inżynierowie Subaru zajęli się nie tylko napędem, ale i nadwoziem. Auto zyskało dodatkowe wzmocnienia strukturalne, piankowe wypełnienia w górnych częściach karoserii oraz dodatkowe maty w nadkolach. W połączeniu z nowymi, akustycznymi szybami w przednich drzwiach ma to owocować lepszym wyciszeniem.
Japończycy chwalą się także predykcyjnym układem sterowania systemem AWD, który analizuje sytuację na bieżąco i rozdziela moment obrotowy między poszczególnymi osiami w taki sposób, by zapewnić najlepszą stabilność i osiągi w zakrętach. Krótkie jazdy testowe przeprowadzone przy niskich prędkościach na zaaranżowanym torze nie pozwoliły na pełne sprawdzenie potencjału rozwiązania, ale wystarczyły, by docenić zwinność i zwrotność 2-tonowego SUV-a. Nawet podczas gwałtownych manewrów trudno poczuć, że jedziemy sporym autem mierzącym 4690 mm długości i mającym 2850 mm między osiami.
Poza właściwościami dynamicznymi kierowcy powinni również docenić system rekuperacji, którym można zarządzać w najlepszy z możliwych sposobów - łopatkami przy kierownicy. Do wyboru jest aż pięć stopni - od delikatnego wsparcia przy hamowaniu, do jazdy z użyciem jednego pedału. Rozwiązanie to obecne jest również w Uncharted, mniejszym bracie Solterry.
Subaru wjeżdża w nieznane
Uncharted (ang. niezbadany, nieznany") wydaje się świetną nazwą dla modelu, który przeciera szlaki na wielu polach. Samochód technicznie spokrewniony z Toyotą C-HR+ jest nie tylko pierwszym elektrycznym kompaktem Subaru, ale i pierwszym SUV-em marki dostępnym również z napędem na przód. Od lat kojarzona z AWD marka oczywiście zaoferuje wersję z napędem na obie osie, lecz oprócz niej będą również dwa warianty FWD.
Najsłabszy, 166-konny pozwala osiągać pierwszą setkę w 8,4 s i jest zasilany akumulatorem o pojemności 57,7 kWh, co przekłada się na 455 km deklarowanego zasięgu. Wyżej pozycjonowana wersja (również FWD) ma 224 KM i rozpędza się do 100 km/h w 7,3 s. Większy akumulator o pojemności 77 kWh pozwala przejechać do 600 km na jednym ładowaniu.
Gamę zamyka wersja AWD z dwoma silnikami o łącznej mocy 338 KM, które katapultują Uncharteda do setki w 5 s - to oficjalnie najszybszy seryjny SUV w historii marki. Akumulator ma 77 kWh pojemności, co przekłada się na 525 km deklarowanego zasięgu. Tak jak w Solterrze, maksymalna moc ładowania prądem stałym wynosi 150 kW, a prądem zmiennym już w standardzie - 22 kW.
Z długością 4515 mm i rozstawem osi wynoszącym 2750 mm Uncharted jest wyraźnie mniejszy od Solterry, choć po zajęciu miejsca za kierownicą prawie tego nie odczujemy. Szerokość obu aut jest niemal identyczna (ok. 1870 mm), a kokpity wyglądają tak samo. Wystarczy ruszyć z miejsca, by poczuć, że mamy do czynienia z mniejszą i lżejszą konstrukcją, która dzięki bezpośredniemu układowi kierowniczemu i sprytnemu systemowi rekuperacji (identyczny jak w modelu Solterra) powinna świetnie sprawdzić się nie tylko w mieście.
Subaru chwali się, że w nawet w wersjach FWD przyłożyło się do terenowych właściwości. Klienci powinni docenić 21-centrymetrowy prześwit i zaskakująco dobrą trakcję podczas ruszania na śliskich nawierzchniach. Prawa fizyki są jednak nieubłagane - podczas dynamicznej jazdy daje się we znaki podsterowność i delikatny torque steering. Ci, którzy lubią zaszaleć, powinni wybrać wariant AWD.
338 KM i napęd na cztery koła nie zaszkodzi na co dzień, a da sporo frajdy zarówno na asfalcie, jak i poza nim. Subaru podeszło do tematu poważnie, zakładając, że użytkownicy Uncharteda faktycznie będą zjeżdżać z asfaltu. Wspomnianemu prześwitowi czy solidnym osłonom nadwozia towarzyszą znane również z Solterry inteligentne systemy ułatwiające jazdę poza utwardzonymi szlakami.
To przede wszystkim X-Mode z trzystopniowym asystentem zjazdu z góry i funkcją grip control będącą czymś w rodzaju terenowego tempomatu - wystarczy zadać wybraną prędkość i skupić się na przeszkodach. Kolejne ułatwienie to system kamer monitorujący sytuację nie tylko dookoła pojazdu, ale również pod nim, z uwzględnieniem pozycji przednich kół. Fakt, że Japończycy w elektrycznych SUV-ach zastosowali rozwiązania dotychczas znane z topowych pełnoprawnych terenówek, zasługuje na uznanie.
Podobnie jak same zdolności terenowe. Offroadowa próba na piaszczystych, kamienistych i miejscami naprawdę stromych szlakach uświadomiła mi, że Uncharted poradzi sobie w warunkach dalece wykraczających poza typową eksploatację. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to obecnie jeden z najdzielniejszych elektrycznych SUV-ów na rynku. A raczej będzie, gdyż debiut w europejskich salonach zaplanowano dopiero na przyszły rok.
Szczegółowa specyfikacja i ceny wciąż pozostają tajemnicą, a bez tych informacji trudno jednoznacznie ocenić, czy próba niszowej marki w rosnącym, choć równie niszowym, segmencie okaże się sukcesem. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że nowe propozycje, mimo elektrycznego napędu i pokrewieństwa z Toyotą, mają w sobie geny Subaru.
Wypada zauważyć, że marka nie ograniczyła się wyłącznie do wizualnej kosmetyki, lecz dorzuciła od siebie rozwiązania, które sprawdzą się w trudnych warunkach. Czas pokaże, czy klienci to docenią.