Od 1 maja zmiana w oznakowaniu opon. Oto czego naprawdę dowiesz się z nowych etykiet
Zgodnie z unijnymi przepisami od 1 maja 2021 r. wszystkie opony do samochodów osobowych, które są sprzedawane na rynkach Wspólnoty, muszą być oznakowane nowymi etykietami informacyjnymi. Czego można dowiedzieć się ze zmienionych oznaczeń?
01.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:36
Główna zmiana
Poprawione etykiety otrzymały bardziej czytelną szatę graficzną. To jednak nie wszystko. Najważniejsza nowość to możliwość umieszczania na etykiecie dwóch symboli. Pierwszy z nich to znak 3PMSF – płatek śniegu wpisany w trzy górskie szczyty. Symbol ten jest zmotoryzowanym doskonale znany, gdyż od lat umieszczany jest na bokach zimowych opon, spełniających określone przez Unię Europejską kryteria przyczepności w zimowych warunkach.
"Parametry na etykietach są weryfikowane względem rzeczywistych osiągów przez organy nadzoru rynku, Komisję Europejską oraz w testach weryfikacyjnych producentów opon. Klasy efektywności paliwowej, przyczepności na mokrym, hałasu zewnętrznego oraz przyczepności na śniegu są nadawane wg norm badawczych określonych w Regulaminie 117 EKG ONZ (Europejskiej Komisji Gospodarczej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych). Przyczepność na lodzie, na razie tylko dla opon typu C1 (do samochodów osobowych, 4x4 i SUV), będzie nadawana w oparciu o normę ISO 19447" - informuje mnie Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego.
W praktyce oznacza to, że klient otrzyma dokładniejszą informację o własnościach opony i dotyczy to ogumienia zimowego. Prezentowana na etykiecie przyczepność na mokrej nawierzchni - zgodnie z normą 117 EKG ONZ - jest sprawdzana na torze polewanym wodą przy temperaturze od +2 do +20 stopni Celsjusza. Nie mówi nam to jednak nic na temat zachowania opony w typowo zimowych warunkach. Teraz, by ogumienie mogło otrzymać jeden z dwóch nowych znaków na etykiecie – płatek śniegu lub sople lodu, konieczne będzie przetestowanie opon na śnieżnym torze przy temperaturze zewnętrznej wynoszącej od -2 do -15 stopni Celsjusza.
Więcej nie dla każdego będzie jednak oznaczało lepiej. - Symbol przyczepności na lodzie (szczytu górskiego i sopli) wskazuje, że opona naprawdę działa i pozostaje bezpieczna w trudnych nordyckich zimowych warunkach. Większość polskich konsumentów nie będzie potrzebować opon oznaczonych tym symbolem. Jednak w Polsce jest grupa kierowców, którzy mogliby skorzystać z ogumienia, w przypadku którego na etykietach widnieją symbole przyczepności na lodzie i przyczepności na śniegu, ponieważ często jeżdżą w warunkach górskich, gdzie występuje oblodzenie. Tam takie opony zapewniają odpowiednią przyczepność i bezpieczeństwo jazdy - mówi Autokult.pl Martin Dražík, menedżer produktu na Europę Środkową w Nokian Tyres.
Zimowe ogumienie stworzone z myślą o warunkach charakterystycznych dla Skandynawii nie sprawdzi się, gdy asfalt będzie albo suchy, albo mokry, ale temperatura będzie oscylowała w okolicy zera. Wówczas takie ogumienie będzie mniej skuteczne, a do tego może generować wyższy poziom hałasu i spalania. Dla osób, które nie mieszkają w górach, zupełnie wystarczające będą więc "zimówki" oznaczone na etykiecie jedynie symbolem płatka śniegu wpisanego w trzy górskie szczyty.
Reszta to kosmetyka
Poza tymi dwoma symbolami na odświeżonych etykietach nie ma wiele nowości. Projekt obowiązkowej nalepki został poprawiony, by była ona bardziej czytelna. W kategoriach opisujących efektywność paliwową oraz przyczepność na mokrej nawierzchni usunięto nieużywane noty. Teraz ocena zawiera się pomiędzy A (najlepsza) oraz E (najgorsza).
W przypadku efektywności paliwowej różnica pomiędzy skrajnie ocenionymi oponami będzie - jak dotąd - wynosić przynajmniej 7,5 proc. Mogłoby się wydawać, że to niewiele, ale jeśli założymy, że auto pali średnio 7 l/100 km, to w całym okresie żywotności opony, powiedzmy 40 tys. km, zaoszczędzimy 210 l paliwa. Przy obecnych cenach to prawie 1100 zł, a więc kwota nie do pogardzenia.
Nowe etykiety otrzymały też nową reprezentację poziomu hałasu generowanego przez opony. Na nalepkach wprowadzonych w 2012 r. mieliśmy piktogram opony i rysunek trzech łuków. Im więcej z nich było zamalowanych na czarno, tym głośniejsze ogumienie. Wartość podawano także w decybelach. Na nowej etykiecie nie zrezygnowano z określania głośności opon w dB, ale zamiast łuków mamy oznaczenie literowe: A, B lub C. Jak łatwo się domyślić, A - to opona najcichsza, a C - najgłośniejsza.
Nowinką na odświeżonej etykiecie jest kod QR. Po jego zeskanowaniu potencjalny nabywca będzie mógł uzyskać dostęp do Europejskiej Bazy Danych o Produktach (EPREL). W ten sposób będzie można zaznajomić się z kartą informacyjną. Zmianą będzie także to, że od 1 maja 2021 r. etykiety są obowiązkowe również na oponach dla ciężarówek i autobusów. Ma to wpłynąć na bardziej świadome decyzje zarządców flot.
Jeszcze będzie korekta
Mimo całego nacisku kładzionego przez Unię Europejską na ekologię, na etykietach nie ma także informacji na temat tego, ile kilometrów przejedziemy na ogumieniu, nim utrata bieżnika zdyskwalifikuje je z dalszej eksploatacji. Co ciekawe, takie badanie dla rozmiaru 205/55 R16 przeprowadził niemiecki automobilkub ADAC i okazało się, że najlepsza opona osiągnęła wynik 55,3 tys. km, a najgorsza 24,8 tys. km. To duża różnica i dla portfela, i dla zanieczyszczanego przez mikroplastik środowiska. Pozostaje więc niedosyt.
Jak jednak na swojej stronie internetowej podaje Komisja Europejska, planowane jest umieszczenie na etykietach informacji o żywotności opony. Na razie nie ma jednak jeszcze metodologii, która miałaby służyć do przeprowadzania takich pomiarów. Trzeba więc czekać.
Czego jeszcze na nowych etykietach zabrakło? Nie znajdziemy tam nic na temat odporności opony na aquaplaning, czyli utratę panowania nad pojazdem podczas jazdy po asfalcie pokrytym wodą. To - oprócz własności związanych z hamowaniem - element znaczący dla bezpieczeństwa. Może i to zmieni się podczas kolejnej korekty przepisów?