Ocieplanie technologii i uciszanie chromu. Dyrektor Maybacha zdradza mi tajemnice nowej Klasy S
Nowa generacja Klasy S w wydaniu Maybacha to samochód imponujący pod względem wyglądu i wyposażenia, ale przede wszystkim - wizjonerski. Z tego powodu może być nie do końca dobrze rozumiany. O co chodzi w tym modelu – i w ogóle w marce Maybach – przy okazji premiery nowej Klasy S tłumaczy mi jej dyrektor Dirk Fetzer.
Nowy Mercedes-Maybach Klasy S to samochód, któremu warto poświęcić chwilę uwagi. Jako topowa wersja flagowego modelu Mercedesa jest odzwierciedleniem wszystkiego, co można wymyślić nowego w przemyśle motoryzacyjnym.
Część z zastosowanych tutaj patentów, jak oświetlenie kabiny "śledzące" pasażerów i lampy LED wyświetlające ostrzeżenia i wskazówki dla kierowcy na drodze przed autem, zapewne na przestrzeni najbliższych lat zejdzie do niższych stref motoryzacji i trafi również do popularnych modeli. Warto więc już teraz dowiedzieć się, co czeka na nas w kolejnych generacjach zwykłych aut.
W Klasie S w końcu zawsze chodziło o wyznaczanie postępu technologicznego i nowa generacja pod tym względem nie zawodzi. Niektóre z rozwiązań - jak wielkie ekrany, automatycznie otwierane drzwi kluczykiem oraz cyfrowa deska rozdzielcza z trójwymiarowym efektem - mogą wręcz szokować i rodzić pytania o to, czy taki kierunek rozwoju motoryzacji jest słuszny.
Ale Klasa S jest właśnie od tego, żeby taką dyskusję wzbudzać. Najlepszą osobą do rozmowy o tym aucie będzie Dirk Fetzer, który był szefem projektu nowej generacji tego modelu o kryptonimie W223. Co więcej, Fetzer jest również dyrektorem marki Maybach. Od 2015 roku – a więc od momentu debiutu poprzedniego Mercedesa-Maybach Klasy S – pod tą nazwą kryje się teraz linia modelowa, w której najwyżej pozycjonowane modele marki zyskują jeszcze bardziej luksusową i wyszukaną formę.
W przypadku debiutującego Maybacha Klasy S to o tyle ciekawe połączenie, że świat luksusu nadal jest dużo bardziej konserwatywny. Tym sposobem we wspomnianym modelu wszystkie wyświetlacze i komputerowe systemy spotykają się z tradycyjnym silnikiem V12, pneumatycznym zawieszeniem i rozległymi fotelami z poduszkami i funkcją masażu łydek.
Tu nie ma mowy o dyskrecji, która podobno ma być nowym trendem wśród aut z najwyższej półki, o czym mówił Mercedes przy okazji premiery "zwykłej" Klasy S oraz Rolls-Royce przy premierze nowego Ghosta. Tutaj Maybach przez cały czas nie pozostawia niedomówień i okazuje cały swój majestat wielkim grillem, ręcznie malowanym nadwoziem i hektolitrami chromu, w którym skąpane są wszystkie możliwe detale nadwozia. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo twórca tego modelu ma odmienne zdanie od mojego.
Mateusz Żuchowski, Autokult: Nowy Mercedes-Maybach Klasy S jest określany przez ciebie jako bardziej dyskretny od poprzednika. Według producenta nie chodzi w nim już o przepych, a o zrównoważone podejście do luksusu. Ja jednak przez cały czas widzę wielką limuzynę, która krzyczy swoim bogactwem. To jak to w końcu jest?
Dirk Fetzer, Mercedes-Maybach: Nowy projekt jest jednak znacznie bardziej dyskretny. Projekt poprzednika cechowało wiele linii i krzywizn, które prowadziły na nadwoziu grę świateł i cieni. Prezentowana generacja idzie w bardziej nowoczesną stronę nadwozia ze zredukowaną liczbą linii i detali. W ten sposób osiągamy bardziej futurystyczny efekt, który podkreśla zaawansowaną technikę zawartą w tym modelu.
Wersja Maybach musi cechować się bardziej tradycyjnym rozumieniem luksusu, który przejawia się przez perłowe lakiery nadwozia w cieplejszych odcieniach czy właśnie szerokie wykorzystanie chromu. Już podczas premiery zaprezentowaliśmy jednak różne konfiguracje tego modelu, które pokazują, że po paru chwilach zabawy z konfiguratorem można również uzyskać dużo bardziej "wyciszony" efekt.
Niezależnie od konfiguracji, to co naprawdę wyróżnia wygląd nowej Klasy S Maybach, jest fakt, że buduje supernowoczesny klimat. Tutaj te tradycyjne atrybuty luksusu są podane w sposób bardziej "cool". Nowy projekt może nie jest więc bardziej dyskretny, tylko bardziej postępowy. Teraz szczytowe osiągnięcie luksusu rozumiemy jako dokonania technologiczne i chcemy to zamanifestować już samym wyglądem auta.
Czy takie różne oblicza tego modelu są bezpośrednio związane z gustami w różnych częściach świata? Czy są na przykład rynki, na których szczególnie popularne jest dwukolorowe malowanie?
Jeśli chodzi akurat o tę opcję, to nie jest ona charakterystyczna dla żadnego konkretnego rynku. Należy pamiętać, że to ekskluzywna wersja: pasy na nadwoziu są malowane ręcznie, a proces nanoszenia całego lakieru zajmuje około tygodnia. Niektóre z charakterystycznych, nowych elementów na pewno lepiej przyjmą się w jednych częściach świata, w innych gorzej.
Nawet sami klienci mogą jeszcze nie wiedzieć, że stworzyliśmy coś, co im się podoba. Naszym zadaniem jest nie tyle odpowiadać na potrzeby klientów, co zaspokajać je, nawet jeszcze zanim klient potrafi je samodzielnie rozpoznać.
Ciekawe jest to, że w czasach takiej popularności SUV-ów i innych innowacyjnych form nadwozia, nadal taką popularnością cieszy się tradycyjna, bardzo przedłużona limuzyna. Ale fakt jest też taki, że w projekcie nowej generacji tego modelu udało się wpasować dodatkowe 18 cm rozstawu osi w bardzo estetyczny sposób, zauważalnie zgrabniejszy niż na ogół w samochodach tego typu czy choćby w poprzedniku. Jak się udało osiągnąć taki efekt?
Warto pamiętać, że przedłużona wersja Maybach była włączona w projekt nowej Klasy S od jej początkowej fazy i rozwijana równolegle z pozostałymi wariantami. Ciekawym detalem tego projektu jest trzecie okno boczne za tylnymi drzwiami. Przesuwając tylne fotele za obrys drzwi, udało się nam zachować zrównoważone proporcje bez nienaturalnie długich drzwi. Linii bocznej bardzo pomaga zarówno odpowiednio długi przód, jak i tył auta. Optycznie bryłę zmniejsza również dwutonowy lakier, który jest charakterystycznym elementem każdego Maybacha od modelu 62 zaprezentowanego w roku 1999.
Kim są klienci Maybacha? Czemu wybierają tę wersję, a nie choćby zwykłą Klasę S?
To jest samochód do bycia wożonym. Wybierany jest więc przez osoby, które korzystają z usług szofera.
Nie odnosimy się do deklaracji innych producentów. Mogę tylko zwrócić uwagę na fakt, że nasza produkcja i rynkowy udział przez cały czas rosną. Planujemy powiększyć rodzinę Maybacha do pięciu modeli. Klasa S nadal będzie miała kluczowy udział w tym sukcesie. W zeszłym roku sprzedawaliśmy około tysiąca egzemplarzy tego modelu miesięcznie, z czego 700 w samych Chinach. Maybach zdecydowanie jest tą marką, którą warto obserwować.
Porozmawiajmy zatem więcej o samej marce Maybach. Obserwując jej dokonania, odnoszę wrażenie stosunkowo ograniczonych możliwości indywidualizacji, przynajmniej na tle programów oferowanych przez marki z segmentu super-luksusowego, jak Rolls-Royce.
Pod tym względem również będziemy się rozwijać i warto śledzić nasze dokonania także na tym polu. Jednak będziesz bardzo zaskoczony, gdy zobaczysz, jak wiele możliwości indywidualizacji oferujemy dla nowej Klasy S już na tę chwilę.
Przez cały czas badamy wspólnie z naszymi klientami możliwości, jak daleko możemy rozwinąć naszą markę, która przecież ma utrzymać swój status ekstraklasy motoryzacji. Dużo łatwiej w tej chwili przewidzieć nam rozwój w kierunku elektromobilności i wersję Maybach dla przyszłej limuzyny EQS. W napędzie elektrycznym widzimy kolejny przejaw nowoczesnej technologii, która jest dla nas tym nowym rozumieniem luksusu.
Rzeczywiście, nasze modele koncepcyjne, które były autorskimi konstrukcjami Maybacha, spotkały się ze świetnym przyjęciem, więc cały czas o tym myślimy. Należy jednak pamiętać o tym, że na tę chwilę dywizja Maybacha jest zdecydowane mniejsza i młodsza od AMG. Przez cały czas rozwijamy się jednak w szybkim tempie, więc nic nie jest przesądzone.