Niebawem pożegnamy silniki 1.4 TSI i 1.6 TDI Volkswagena

Najpopularniejszy i szeroko stosowany motor benzynowy 1.4 TSI oraz bardzo udany, ale okryty złą sławą po aferze spalinowej diesel 1.6 TDI niebawem mają być wymienione na nowy rodzaj silnika 1,5 litra w wersji benzynowej i zasilanej olejem napędowym.

Niebawem pożegnamy silniki 1.4 TSI i 1.6 TDI Volkswagena
Marcin Łobodziński

Tak naprawdę obie wspomniane jednostki zostały okryte złą sławą, przy czym pierwsza z nich przez swoją awaryjność, a druga przez przepisy prawa. Jak na ironię losu pierwszy jest w pełni zgodny z obowiązującymi normami emisji spalin, zdobył nawet tytuł silnika roku w latach 2009-2010, ale jak mało który popsuł opinię o jednostkach benzynowych Volkswagena. Choć motor 1.4 TSI obecnie już można uznać za dobry, to trudno wierzyć w jego dużą trwałość, a klienci kupujący kompakty Grupy VW są skazani właśnie na ten silnik. Jednostka 1.2 TSI wydaje się nieco za mała, więc 1.4 TSI osiągający moce na poziomie 125-150 KM (zależnie od wersji) wydaje się idealny. Jest przy tym bardzo dynamiczny, na tyle, że z powodzeniem napędza dużą Škodę Superb czy Volkswagena Passata.

Problem jednostki 1.4 TSI to awaryjność, z której zasłynęła w pierwszej serii oraz w wersji z podwójnym doładowaniem. Nic dziwnego, że w zeszłym roku wymieniono ten silnik w Seacie Ibizie Cupra i VW Polo GTI - ku zaskoczeniu wszystkich – na większy 1.8 TSI. To właśnie w sportowych odmianach mniejszy benzyniak miał najwięcej problemów. Jednak nie awaryjność jest największym zmartwieniem Volkswagena, a przyszłe normy, według których trzeba będzie podawać zużycie paliwa w normalnym ruchu drogowym. Jednostka 1.4 TSI potrafi być ekonomiczna, ale najlepiej wychodzi to na hamowni. Podczas dynamicznego przyspieszania nie jest już tak dobrze. Co prawda, nawet w Škodzie Superb zaskakuje niskim zużyciem paliwa, ale w przyszłości może mieć problemy, zwłaszcza, że klienci będą żądali jeszcze większej mocy, a unijni komisarze jeszcze mniej spalin. Motor 1.8 TSI w Ibizie Cuprze i Polo GTI to naszym zdaniem tylko stan przejściowy. Zresztą obecny trend wygląda tak, że silniki powyżej pojemności 1.6 nie mają już racji bytu w samochodach kompaktowych.

Obraz

Nieco inna historia dotyczy jednostki 1.6 TDI. Gdyby oceniać ten silnik z technicznego punktu widzenia, jest praktycznie pozbawiony wad – bardzo ekonomiczny, wystarczająco dynamiczny, lekki i na razie niezwykle niezawodny. Tyle tylko, że był zamieszany w Dieselgate, choć nie grał tam pierwszoplanowej roli. Mimo wszystko, Volkswagen będzie czuł oddech Dieselgate jeszcze przez kilka lat i ma zamiar usunąć z gamy ten motor.

Następcą obu silników ma być nowy, opracowany od podstaw motor o pojemności 1,5 litra zarówno w wersji benzynowej jak i wysokoprężnej. Niewykluczone, że wspólna pojemność oznacza coś jeszcze. Wzorem BMW może powstać silnik o wspólnym dla benzyniaka i diesla kadłubie. Jeśli tak będzie, to mamy jeden z ważniejszych powodów wycofania znakomitego diesla 1.6. Nowa jednostka ma zadebiutować w nowym Golfie, który trafi do sprzedaży w 2017 roku.

Na marginesie, podobny ruch wykonał już Ford, który wymienił 1.6 EcoBoosta i zaprojektowany przez PSA 1.6 TDCi na własne jednostki o pojemności 1,5 litra. Co ciekawe, według nieoficjalnych informacji Ford pracuje nad nową generacją jednostki 1.5 z trzema cylindrami i wysokim stopniem doładowania, współpracującym z 8- lub 9-biegowym automatem, który będzie napędzał nowego Focusa. Silnik ten nosi wewnętrzne oznaczenie Dragon. Nam motory 1.5 Ecoboost i 1.5 TDCI bardzo przypadły do gustu, więc nie mamy nic przeciwko ruchowi Volkswagena.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)