Nasze ulubione samochodowe lakiery [przegląd redakcji #48]
03.09.2023 | aktual.: 03.09.2023 12:09
Lakier to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów prezencji auta. Choć na ulicach królują głównie szarości, świat motoryzacji obfituje w wiele wspaniałych barw. Wybraliśmy nasze ulubione.
Tomasz Budzik - Alfa Romeo Montreal Green
Elegancja nie musi oznaczać czerni lub szarości. Włosi mają w swojej ofercie zielony lakier, który przyciąga spojrzenia, ale jednocześnie daleko mu do krzykliwości czy kiczu. Zieleń w ich wykonaniu doskonale uwypukla wszelkie załamania karoserii i w zależności od nachylenia promieni słonecznych przybiera barwę od jasnej do ciemnej. Choć w tym kolorze świetnie wygląda crossover czy SUV, to jednak prawdziwym mistrzostwem świata jest pomalowana za jego pomocą limuzyna. Montreal być może niespecjalnie kojarzy się z włoskimi klimatami, ale bez dwóch zdań – pokryty nim samochód wygląda zjawiskowo. Po dotarciu do celu i opuszczeniu auta na pewno odwrócisz się, by ponownie je zobaczyć.
Marcin Łobodziński - biały
Są lakiery, w których absolutnie się zakochałem, głównie odcienie niebieskiego i zielonego. Jednak, jeśli mam wybrać po prostu ulubiony, to zdecydowanie biały. Nie tylko dlatego, że uważam go za najbardziej uniwersalny. Kojarzy się z autami flotowymi, ale wiele aut luksusowych czy sportowych wygląda kapitalnie w białym kolorze. Nie miałbym problemu, gdybym miał jeździć białym rollsem, a także białym Porsche 911. Na pewno każdą terenówkę, jaką kupowałbym jako nową, chciałbym zamówić białą. Choćby z powodu tego, że na takim lakierze prawie nie widać zarysowań. Najbardziej podobają mi się białe terenówki z czarnymi lub szarymi zderzakami. A swoją drogą, jak na ironię, biały brudzi się o wiele wolniej niż wiele innych kolorów. Gorzej jest z myciem, bo tu myjnia bezdotykowa jest bezradna. Nie najlepiej jest też z lakierowaniem. Ale mimo wszystko biały ma więcej zalet niż wad. No i zazwyczaj jest bez dopłaty.
Aleksander Ruciński - Renault Liquid Yellow
Nie od dziś wiadomo, że czerwone auta są "najszybsze". Mnie jednak prędkość zawsze kojarzyła się z wściekłą żółcią. Być może to efekt młodzieńczej fascynacji Lamborghini Diablo i Lotusem Esprit, gdyż oba te modele wyglądały świetnie w żółci. "Superfly Yellow" i "Mustard Yellow" nie mają jednak głębi, która pozwalałby im przeważać nad resztą. Głębi, która charakteryzuje odcień "Liquid Yellow" z palety Renault Sport. I choć wiem, że ostatnio ta barwa nie kojarzy się najlepiej, nadal pozostaje moim ulubionym samochodowym lakierem.
Maciej Skrzyński - Porsche Rubystone Red (Ruby Star)
Co do zasady jestem fanem stonowanych kolorów na autach - odcienie srebra, metaliczne beże. I choć są pojedyncze przypadki "kolorowych" lakierów, które lubię, to miłością od pierwszego wejrzenia darzę właśnie Rubystone Red zaprezentowany w 1991 na modelu 911 Carrera RS generacji 964. Tak, nie ma się co oszukiwać słowem "magenta", to różowy. W teorii to absurdalne połączenie, w praktyce niezwykle cenione przez kolekcjonerów i zagorzałych fanów marki. Choć, jak prawdziwe dzieło geniuszu, Rubystone został doceniony dopiero po latach - początkowo używane egzemplarze w tym kolorze były znacząco tańsze od koleżanek w czerni, czerwieni czy żółci. Po wielu latach jego wyjątkowość w podkreślaniu smukłych kształtów 911 dostrzegli także przedstawiciele marki, umieszczając jego nowe wcielenie w podstawowej gamie lakierów.
Mariusz Zmysłowski - Ford Dark Highland Green
Tu w sumie opis jest zbędny - najbardziej legendarny Mustang w rękach Steve'a McQueena, w jednym z najsłynniejszych pościgów w historii kinematografii. Są oczywiście bardziej znane zielenie na nadwoziach samochodów, ale na aucie Bullitta leżał właśnie ten, który chciałbym mieć na swoim aucie.
Filip Buliński - Nissan Midnight Purple
"Jeżdże fioletowym nissanem" – nie powiedział z dumą nikt nigdy. Na pewno? Choć na pierwszą myśl taką deklarację można wśród miłośników motoryzacji porównać do honorowego seppuku, jest pewien wyjątek, który wzniesie was na wyżyny podziwu. Mowa o Midnight Purple na Nissanie Skyline’ie R34. Chociaż zadebiutował we wcześniejszej generacji (wówczas jeszcze jako Deep Metallic Purple), to właśnie w nowszej odsłonie zrobił karierę, będąc szczególnie cenionym przez wyznawców JDM-u i poszukiwanym przez kolekcjonerów.
Wyjątkowości dodaje fakt, że lakier był dostępny krótko i tylko w wersji GT-R V-Spec – łącznie powstało 282 sztuk. Subtelnie opalizujący kolor ma genialną głębię, prezentując w zależności od kąta patrzenia, padania światła oraz pory dnia złożone odcienie. Eksperci sugerowali nawet, że sekretem koloru było dodanie niewielkiej ilości czerwonych, niebieskich i czarnych pigmentów, ale nie zostało to potwierdzone przez Japończyków. Mało tego, oryginalny przepis do dziś pozostaje sekretem.