Najdziwniejsze mandaty świata
Dostać mandat to żadna sztuka, zapewne przekonał się o tym już każdy z nas. Jednak doniesienia medialne dowodzą, że niektórzy są w tej materii lepsi od innych. Co zrobić, żeby na zawsze zapisać się w pamięci społeczeństwa, jako naprawdę niezwykły kierowca? I - gdzie się tego podjąć? Oto, w ramach podpowiedzi, wykaz mandatów z najwyższej półki, nie tylko finansowej.
30.05.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:39
Jednym z najdziwniejszych mandatów na świecie, był ten nałożony na brytyjskiego kierowcę teamu Red Bull - David'a Coulthard'a. Podczas zamkniętej imprezy organizowanej przez swój zespół, David rozpędził bolid do 260 kilometrów na godzinę. Przestrzegany przed obowiązującym prawem, zignorował zalecenia i przemknął przez most na którym miał zwolnić. Efekt? Mandat w wysokości 33 tysięcy dolarów.
[url=http://autokult.pl/16565,mlodzi-rajdowcy-z-dubaju-zatrzymani-przez-policje]Młodzi rajdowcy z Dubaju zatrzymani przez policję!
[/url]
W Finlandii łamać przepisy możesz do woli, pod warunkiem że jesteś... bezrobotnym. Fiński system wykroczeń drogowych oblicza bowiem wysokość mandatu na podstawie dochodu. Za sprawą tego prawa rekordowe mandaty zasądzono tam 54-letniemu menadżerowi fińskiej Nokii, Anssiemu Vanjoki - 116 tys euro. Biznesmen miał spore nieszczęście, gdyby jechał kilka kilometrów wolniej załapałby się na standardowy, dużo niższy mandat. Ostatecznie sąd załagodził karę do 6 tysięcy.
Za przekroczenie prędkości o 60 km/h w Polsce nie spotka nas zbyt dotkliwa kara, musimy jednak uważać, jeśli zbytnio zapędzimy się w Szwajcarii. Na początku stycznia bieżącego roku, sąd w Sankt Gallen ukarał pewnego szwajcara podróżującego Ferrari, oszałamiającą grzywną wynoszącą 300 tysięcy franków, co w przeliczeniu równa się kwocie ponad 860 tysięcy złotych.
Jeśli chodzi o potencjalne bankructwo wywołane szaleństwem za kierownicą, na naszych drogach nie ma się o co martwić. Udowodnił to niezwykle sprawnie dwudziestoczteroletni kierowca z Dąbrowy Górniczej. W ciągu 10 minut pobił nieoficjalny rekord Polski - 205 punktów karnych. Mandat? Ledwie 500 złotych.
Następnym dowodem na absurd naszego prawa są mandaty dla... kierowców ciężarówek wożących piasek do napełniania worków podczas trwającej niedawno powodzi. Cała akcja miała miejsce kilka dni temu w okolicach Kwidzyna. Nadgorliwcami okazali się inspektorzy transportu drogowego, sprawdzający, czy pojazdy nie przekroczyły dopuszczalnego załadunku.
Kolejny rekord ustanowił kolejny Fin - Jari Baer. Miał niesamowitego pecha - za jazdę 82 km/h otrzymał mandat w wysokości 111 888 euro. Tym razem znów było zbyt szybko zaledwie o kilka kilometrów. Przepisy okazały się nieubłagane, a pechowy milioner, któremu akurat wtedy spieniężył firmę za kilka milionów euro nie zgodził się z decyzją sądu.
Najlepszym przykładem głupoty jest 20 letni Holender, kierujący... Veyronem. Za przejażdżkę z prędkością 160 km/h (w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h), nie tylko stracił prawo jazdy, ale również auto. Jeden z najlepszych seryjnych wozów świata został skonfiskowany przez policję. Ciekawe jak na wybryki młodzieńca zareagował właściciel Bugatti.
I rarytas, bo któż z nas nie chciałby otrzymać mandatu za rozwinięcie seryjnym motocyklem prędkości 616km/h? Niestety, włoski kierowca uplasował się w naszym rankingu dzięki "pomyłce" fotoradaru. Jednak, jak na porządny top przystało, postanowiliśmy docenić również panów z drogówki. Pierwsze miejsce za mandatową wpadkę wszech czasów - dla makaroniarzy.
Na zakończenie ciekawostka - według amerykańskich badań, przeprowadzonych na próbie aż 1,7 miliona pojazdów, by nie dostać mandatu najlepiej jeździć... Jaguarem XJ. Statystyki wskazują, że kierowcy Jaguarów są karani mandatami aż o 89% rzadziej, niż posiadacze innych pojazdów. Czyżby jeździli nimi tylko starsi, stateczni panowie?