Moto-wojaże: Berlin
Kilka miesięcy temu opublikowałem dwa teksty, w których opisywałem car spotting w Pradze. Innym kierunkiem, który w tym celu (i to stosunkowo często) obieram, jest Berlin. Natomiast Marcin, współautor tej relacji, na łamach Autokult.pl zamieścił artykuł „Na Berlin z aparatem”. Co wyjdzie z tej mieszanki?
02.05.2014 | aktual.: 30.03.2023 13:21
Wyjdzie rzecz bardzo prosta – relacja z Berlina w wydaniu wiosennym 2014. Tym razem udało nam się do stolicy zachodnich sąsiadów pojechać razem, dlatego też uraczymy Was, mamy nadzieję, przyjemnym i pokaźnym materiałem.
Wyjazd dopinaliśmy ze sporym wyprzedzeniem. Berlin "sponsorował" przewoźnik PolskiBus, gdzie dzięki wcześniejszej rezerwacji udało się zamknąć całość w naprawdę niewielkich pieniądzach. Skład: 5 osób, naszymi towarzyszami zostali Janek, Wiktor i Adam, znajomi z forum ExoticCars.pl.
Maciek: Aby pojechać razem z chłopakami i jednocześnie zamknąć się w niewielkich kosztach, odbyłem trasę Wrocław -> Łódź, a dopiero następnie Łódź -> Berlin. Uprzedzę pytania i powiem: było warto.
Marcin: Bardzo dobrym pomysłem było też wyposażenie naszego najmniej aktywnego fotograficznie kolegi (Wiktora) w kamerkę GoPro, dzięki czemu praktycznie w każdym momencie mieliśmy pod ręką urządzenie do nagrywania (efekty do obejrzenia w filmie na dole relacji).
Maciek: Co do PolskiegoBusa - jak to ujął mój znajomy: tanie bilety to zarazem zaleta, jak i wada.
Marcin: Wyjątkowo tego dnia stężenie cebuli na metr kwadratowy było zaskakująco wysokie. Od razu wiedzieliśmy kto kupił najtańsze bilety na ten kurs...
Wraz z dotarciem na dworzec Berlin ZOB rozpoczęliśmy wędrówkę. Początkowo kierowaliśmy się do najbliższego punktu - na Kudamm. Przecinaliśmy całkiem spokojne niemieckie osiedle, a znienacka pokazał się Rolls-Royce Ghost.
Marcin: Niestety, ja zrobiłem jedynie 2 zdjęcia, resztę czasu spędziłem patrzac jak nasi towarzysze podróży wchodzą sobie w kadr.
Nieco bliżej celu znaleźliśmy fantastyczny sklep z modelami samolotów (Concorde za kilka tysięcy Euro). Było chwilę po 8:00, dlatego nie spodziewaliśmy się niczego wielkiego. Generalnie Kurfürstendamm był jedynie przystankiem naszej trasy.
Zmierzaliśmy do Classic Remise. Po drodze Mercedes-Benz Niederlassung Berlin...
... tym razem z wizytą w środku. Spędziliśmy tam dobre kilkadziesiąt minut.
Marcin: Niektórzy mogliby zostać stałym elementem ekspozycji.
Marcin: Ciekawostka dla ludzi liczących pieniądze. Po wejściu do salonu spotkaliśmy nowe C180 w wersji "Na bogato". Cena? 52 tyś euro. Chwilę później, ML320 CDI, 2 letni, dobrze wyposażony. 54 tyś euro. Zapala się żółta lampka. A może nową A klasę? Do wyboru z nówek, A45 AMG (49 tyś euro) albo A250 Sport... za 52 tyś euro. Ale zdecydowanie największym zaskoczeniem było dla mnie... ujrzenie ceny tego auta.
*Marcin: C63 AMG po lifcie w kombi, z gwarancją. 54 tyś euro.
I bądź tu człowieku mądry które auto wybrać...*
*Marcin: Dużym plusem było stworzenie przez Mercedesa sekcji S-Lounge w miejsce dawnego pomieszczenia Maybacha.
Przy okazji, mogliśmy podziwiać bardzo ładnie wyeksponowane S63 AMG W222.*
Po wyjściu rzut okiem na plac. Nowy S63 AMG x2, przejeżdżał też SLS AMG GT Roadster.
Maciek: Fart nam sprzyjał, bo trafiliśmy akurat na zlot Harleyowców. Tak naprawdę to nie fart, bo chyba żaden z nas nie fascynuje się tymi maszynami. Tak czy inaczej - w pobliżu pojawiło się kilka egzotyków.
Marcin: W tym niektóre poruszały się z prędkością znacznie większa od dopuszczalnej.
Obok salonu Mercedesa mieszczą się placówki Bentleya, Maserati i Lamborghini, niestety próżno szukać tam nowych modeli.
Dalsza droga.
Porsche Zentrum. Zajrzeliśmy jednak do Audi.
Maciek: Genialna R8.
Marcin: W obu salonach trwały tego dnia drzwi otwarte, dodatkowo w salonie Porsche miała miejsce prezentacja nowego Macana. Z uwagi na to że nie interesowało nas to za bardzo, rzuciliśmy jedynie okiem na parkingi serwisowe, i postanowiliśmy podążać dalej.
Nasz plan był optymalny. Okolice południa, spokojny spacerek, nawet pogoda wyglądała coraz lepiej.
Dotarliśmy do Classic Remise. Miejsce magiczne dla każdego fana motoryzacji. Połączenie muzeum, komisu i salonu samochodowego. Na szczególne wyróżnienie zasługuje mnogość kontrastów, które możemy dostrzeć na terenie dawnej zajezdni autobusowej.
Maciek: Swoją drogą powinienem dostać tam kartę stałego bywalca.
Marcin: A ja darmowe obiady w tej knajpie obok.
Maciek: Carrerę GT robiłem z lampą Marcina niepodpiętą do mojego aparatu. Partyzanckie metody... doświetlenie jednak skuteczne.
Marcin: A jak rozstawiłem się ze statywem i lampą to żeście się śmiali ze mnie...
Następnym celem był powrót na Kurfürstendamm.
Marcin: Uprzednio wchodząc do pobliskiego Lidla po zaopatrzenie. Za bułkę, dużą wodę mineralną, coca-colę litrową i 3 paczki cukierków zapłaciłem 4 euro, jak dla mnie całkiem dobra cena. Chłopcy kupili sobie po mini-pizzy, ale nie przypadła im ona do gustu.
Dla odmiany skierowaliśmy się na metro (bilet ulgowy: 1,60 Euro). Po wysiadce od razu solidny kopniak: w oddali było widać Ferrari F12. Najpierw jednak Mustang i 996 Turbo S.
O, koło Ferrari przejechał właśnie Aventador. To będzie dobry dzień...
No i Berlinetta.
Maciek: W bocznej uliczce Ferrari 575M Maranello, a na głównej już dojrzeliśmy Alfę Romeo 8C Spider.
Marcin: Poprawka, ja dojrzałem. Wy szliście jak lemingi w stronę 575, tylko ja stanąłem jak wryty na widok granatowego 8C _
Najpierw jednak Ferrari...
Maciek: Pierwszy raz widziałem 8C na ulicy i faktycznie, jest piękna. Dzieło sztuki.
Festiwal egzotyków...
Maciek: No, to już jest naprawdę fajne kombo.
Marcin: Staliśmy tak sobie fotografując kolejne auta, w pewnym momencie dojrzałem 2 skrzyżowania dalej coś naprawdę niskiego. Lekko podwyższone ciśnienie, czyżbym w końcu miał zobaczyć na żywo NSXa? Nie może się wyrobić z zawróceniem... jedzie... to nie NSX... SZLAG.
Maciek: XJ220! Legenda lat 90, tutaj nieco zmodyfikowana. Może nie jest to mój wymarzony egzemplarz, ale i tak: kosmos. Jakby tego było mało: Jag zniknął, a na głównej...
Maciek: Złapanie Murcielago cieszy chyba bardziej niż Aventadora.
Marcin: Po Berlinie jeździ bardzo mało Murcielago, stołeczni spotterzy sami przyznają że jest to o wiele rzadziej spotykane auto niż Aventador.
Maciek: Specjalnie sprawdziłem EXIF zdjęć; pomiędzy wykonaniem zdjęcia Mustanga, a Murcielago minęło dokładnie 35 minut. Kudamm pokazał się z najlepszej możliwej strony...
Jeśli jednak myśleliście, że najwięcej hałasu robił tego dnia XJ220, Murcielago czy inny Aventador to grubo się pomyliliście.
Maciek: Kamaz, czy cokolwiek to było... to jest dopiero zabawka do lansu.
Jeszcze w trakcie robienia zdjęć Ferrari F12 dostaliśmy informację od miejscowych spotterów, że w jednej z pobliskich uliczek stoi Mercedes SLR.
Marcin: Stoi, to odpowiednie stwierdzenie. Stał jeszcze przez parę dni bez ruchu, zbierając coraz więcej liściastego nalotu.
Do autobusu powrotnego mieliśmy czas, ciąg dalszy...
Wizytę w Berlinie zakończyliśmy tradycyjnym niemieckim wurstem. Mocno zmęczeni, ale i bardzo zadowoleni udaliśmy się na dworzec ZOB w oczekiwaniu na autobus powrotny.
Supercars in Berlin (Jaguar XJ220, Aventador, SLR, F12, Murcielago & More!)
Maciek: Myślę, że bez żadnych oporów można stwierdzić, że wyjazd bardzo się udał. Wycieczka przyniosła egzotyki, których nawet nie miałem prawa się spodziewać (Jag).
Marcin: Zdecydowanie dobry wypad, bardzo dużo czasu w Classic Remise podczas którego wreszcie miałem czas nie tyle obfotografować, co dokładnie obejrzeć wszystkie auta. Kudamm zaskoczył XJ220tką i 8C Spiderem. Za rok powtórka, tego jestem pewien.
Maciek: Dodam jeszcze, że TUTAJ możecie zobaczyć więcej zdjęć z mojej perspektywy, a także relację z oddzielnej wycieczki do stolicy Niemiec dwa tygodnie wcześniej.
- Marcin = Marcin Pakulski