Mercedes rezygnuje z programu rozwoju napędów wodorowych

Technologia ogniw paliwowych dla Mercedesa ma coraz mniejsze znaczenie, a program rozwoju samochodów zasilanych wodorem zostanie zawieszony. Przewaga takiego napędu nad zwykłymi hybrydami i napędami elektrycznymi coraz szybciej maleje.

Mercedes rezygnuje z programu rozwoju napędów wodorowych
Źródło zdjęć: © fot. Daimler
Marcin Łobodziński

05.04.2017 | aktual.: 13.10.2022 13:36

Potwierdził to podczas kongresu w Stuttgardzie sam Dieter Zetsche, szef grupy Daimler. Powiedział, że technologia FCV, czyli samochodów napędzanych silnikami elektrycznymi, które czerpią energię z przemiany wodoru w prąd, ma coraz mniejsze znaczenie dla firmy. Tym samym program jej rozwoju zostanie zawieszony.

Tylko w niedużej skali będą oferowane takie pojazdy jak Mercedes-Benz GLC F-Cell napędzany wodorem. Auta mają być oferowane pod koniec tego lub na początku przyszłego roku wąskiej grupie klientów flotowych, którzy zaopatrzyli się w stacje tankowania wodoru. Natomiast przez najbliższe lata nie powstanie masowy samochód na wodór od Mercedesa.

Mercedes-Benz GLC F-Cell
Mercedes-Benz GLC F-Cell© fot. Daimler

Swoją drogą nigdy taki nie powstał. Honda FCX Clarity czy zaprezentowana później Toyota Mirai to auta oferowane klientom, ale bez dużego zainteresowania z ich strony. Był także Hyundai ix30 Fuel Cell, który można uznać za prototyp. To samochody, które powstały zbyt wcześnie. Nie sposób nie docenić technologii wodorowej, ale prawda jest taka, że praktyka i życie codzienne wykluczają rozpowszechnienie takiego napędu w najbliższym czasie. [block position="indent_right"]18632[/block]

W tym samym czasie, gdy producenci aut wodorowych próbują się przebić przez różne koncepcje napędów alternatywnych, samochody elektryczne i hybrydowe plug-in rozwijają się w najlepsze. Baterie są coraz tańsze, w wielu miastach europejskich nie ma najmniejszych problemów z ich ładowaniem, a wydajność wzrosła na tyle, że mówi się już o setkach, a nie dziesiątkach kilometrów zasięgu.

Samochody na wodór są z założenia dobre, ale to nie ich czas. Nie ma infrastruktury tankowania tego paliwa, a jej rozwój jest bardzo odległy. Pisaliśmy w 2015 roku o planach powstania europejskiego szlaku wodorowego, który umożliwiłby podróż autem z takim napędem po całym kontynencie. Jednak program jest przewidziany na rok 2030.

Do roku 2030 punkty tankowania wodoru powstaną w takich lokalizacjach jak Poznań, Warszawa, Białystok, Szczecin, rejon Łodzi, rejon Trójmiasta, Wrocław, rejon Katowic i Kraków. [url=http://autokult.pl/26711,do-2030-roku-powstanie-siec-stacji-wodorowych-w-polsce]Czytaj więcej…[/url]

Obecnie w Europie Zachodniej mamy niewiele ponad 80 stacji tankowania wodoru, w Ameryce Północnej ponad 60, a w Azji tylko około 40. W Polsce nie ma ani jednej i nawet jeżeli powstanie, nie widzę jakoś oczyma wyobraźni kolejki samochodów na wodór ustawionych przed dystrybutorem.

Problemem nie jest technologia sama w sobie, a nawet wysoka cena zakupu samochodu. Główną przeszkodą w rozwoju samochodów na wodór jest kiepska infrastruktura jego tankowania i marne perspektywy jej rozwoju na przyszłość.
Problemem nie jest technologia sama w sobie, a nawet wysoka cena zakupu samochodu. Główną przeszkodą w rozwoju samochodów na wodór jest kiepska infrastruktura jego tankowania i marne perspektywy jej rozwoju na przyszłość.© fot. Daimler

Auta z ogniwami paliwowymi są bardzo drogie, a sama jazda nimi wcale nie jest tańsza niż ta z tradycyjnym napędem. Są techniczne problemy wytwarzania i składowania wodoru, których rozwiązanie też sporo kosztuje. Nie przekreślamy tego paliwa, ale to nie jest jego czas. Teraz jest czas napędu elektrycznego z zasilaniem z akumulatora.

Widzi to także koncern Daimler, który podejmuje decyzję w oparciu o realia rynkowe, a nie jak Honda, Hyundai czy Toyota - o marzenia. Jednocześnie pozbawia tę trójkę poważnego wsparcia, co może jeszcze bardziej przesunąć w czasie rozpowszechnienie technologii ogniw paliwowych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)