Mercedes 450 SL (R107) - blacharka fartuch i ściana grodziowa
Dzisiaj zmierzymy się z najgorszym. Zaglądamy w nadkole, ścianę grodziową i fartuch. Ostrzegam przed drastycznymi zdjęciami w dalszej części.
10.01.2015 | aktual.: 02.10.2022 12:58
Zaglądając w nadkole sprawne oko dostrzeże, że "coś" było już wcześniej w tym miejscu robione.
Widok po zdjęciu błotnika i lekkim obskrobaniu błota, które się tam gromadzi. Samochód ten niestety nie posiada w tym miejscu żadnego zabezpieczenia antykorozyjnego w postaci nadkola z tworzywa. Pomarańczowy neonowy podkład nie może wróżyć nic dobrego.
Tak to wygląda po oczyszczeniu. ktoś wcześniej nie przyłożył się do zadania. Widać łatę na łacie i punktowe spawy byleby wszystko jakoś trzymało się razem.
Zaczynamy wycinkę. Próg jak widać jest dziurawy. Nie ma co spodziewać się dalej dobrych wiadomości.
Usuwamy pierwszą warstwę tego bajzlu. Po takim widoku człowiek robi sobie przerwę. Jak widać ktoś nie zadał sobie nawet odrobiny trudu by to miejsce zabezpieczyć antykorozyjnie.
Jak już wszystkie znane przekleństwa zostały wypowiedziane to można brać się do pracy. Trzeba usunąć całą skorodowaną blachę.
Kawałek po kawałku blacha jest wycinana. Praktycznie wszystko co widać na zdjęciu zostało wymienione.
Kiedy znudziło się już wycinanie to można zrobić w międzyczasie jakąś wstawkę. Dorabianie takich kształtów z blachy zajmuje trochę czasu. Potrzeba wielu pomiarów i przymiarek.
Widok od strony komory silnika.
Po wstawieniu blach można wszystko zacząć zabezpieczać.
Po wstawkach - widok od zewnątrz. Spawy są jeszcze do zeszlifowania.
Zabezpieczenie kolejnym podkładem i mastyką. W profilach zamkniętych zostały wywiercone otwory, przez które miejsca te będzie można zabezpieczyć antykorozyjnie. Na końcu zostaną zamknięte gumowymi zaślepkami. Na zdjęciu widać też już naprawiony próg.
Na koniec zostało oczyścić pozostałą część nadkola, fartucha. Zostaje cały pomalowany podkładem, a następnie wszystko zostaje pomalowane czarnym barankiem jako zabezpieczenie przed kamieniami itp.
Podsumowując bardzo dużo ciężkiej pracy. Sto razy lepiej jest zrobić bardzo skorodowane auto, niż poprawiać takie już niedbale naprawiane.
Na koniec wesoło pochylony samochód ;). Zapraszam na kolejne odcinki!